
Panele fotowoltaiczne umieszczane na gruntach rolnych mogą zwiększać różnorodność występujących lokalnie gatunków kwiatów, a więc i dzikich zapylaczy – informuje Fundacja Kwietna(1), powołując się na wyniki badań podsumowanych w czasopiśmie ”Renewable and Sustainable Energy Reviews”(2). Korzyści mogą odczuwać m.in. populacje trzmieli, pszczół miodnych i samotnych czy motyli. Równocześnie, w niektórych okolicznościach instalacje mogą być neutralne lub wręcz szkodzić bioróżnorodności; autorzy przytoczonego artykułu przedstawiają rekomendacje środków maksymalizujących pozytywne oddziaływanie farm. Znajdziemy wśród nich m.in. zapewnienie dogodnych warunków do gniazdowania, zagwarantowanie łączności z okolicznymi siedliskami, utrzymanie niskiej intensywności koszenia czy ułatwienie dostępu do bazy żerowej.
Inwentaryzacja przyrodnicza
Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska przypomina o konieczności wykonania inwentaryzacji przyrodniczej przed wydaniem pozwoleń na realizację inwestycji. – Pozwala to na wykluczenie zajęcia obszarów cennych przyrodniczo, gdzie występują wartościowe siedliska, rzadkie gatunki roślin, żerowiska czy miejsca rozrodu rzadkich gatunków ptaków, tereny podmokłe oraz cenne dla krajobrazu rolniczego zadrzewienia śródpolne – wskazuje GDOŚ. Takie dane umożliwiają ocenę wpływu inwestycji, wraz z działaniami minimalizującymi negatywne skutki oraz środkami kompensującymi. Przykładowo prace mogą być wstrzymywane w okresie rozrodu i migracji płazów. GDOŚ podaje nam przykład raportu oddziaływania na środowisko, który wskazywał, że inwestor nie wykorzysta całej dostępnej powierzchni, chroniąc miejscowe zadrzewienia śródpolne oraz tereny podmokłe. Sugestie instytucji obejmują też zachowanie na farmach powierzchni biologicznie czynnej i obsianej rodzimymi gatunkami roślin, a także zachowanie wolnej przestrzeni nad gruntem, która umożliwi migrację małych zwierząt. Według zaleceń Fundacji Kwietna, wskazane jest sianie nowych pasów kwietnych, tworzenie stref buforowych cieków wodnych oraz żywopłotów z rodzimych gatunków, w tym gatunków biocenotycznych.
Korytarze dla zapylaczy
O perspektywie inwestora rozmawiamy z Martą Głód, dyrektor ds. rozwoju projektów w OX2. Jak przekonuje, polityka firmy zakłada „więcej niż neutralny” dla różnorodności biologicznej bilans działań w inwestycjach w OZE. – Bez zaproponowania rozwiązań, żaden projekt nie otrzyma zielonego światła od zarządu. Na farmie Rutki o zainstalowanej mocy ponad 100 MW, której pełna operacyjność jest przewidziana na I kwartał 2025 r., zaplanowaliśmy zasiewy łąk i traw tuż pod modułami fotowoltaicznymi. Przewidujemy też nasadzenia roślin tworzących naturalne miejsca odpoczynku i gniazdowania ptaków – mówi Głód. Możliwość pozytywnego wpływu dużych instalacji PV na owadożerne gatunki ptaków zbadano w 32 miejscach na Słowacji. Jak stwierdzają autorzy badania, różnorodności biologicznej może pomóc „projektowanie i zarządzanie ukierunkowane na dziką przyrodę”(3). Przedstawicielka OX2 opowiada także o korytarzu migracyjnym dla zapylaczy, utworzonym poprzez nasadzenia rodzimych gatunków roślin. – Część terenu na gruncie rolniczym pozostanie nieobsiana, tak żeby powróciła na nim naturalna sukcesja. Z czasem będziemy mogli stwierdzić, jak wpłynęło to na lokalną bioróżnorodność – dodaje.
Czytaj też: AI w ochronie bioróżnorodności
Skrócić procedury
Według Marty Głód, wydawanie decyzji środowiskowych dla inwestycji na zdegradowanych terenach porolniczych powinno trwać maksymalnie 6-8 miesięcy, podczas gdy obecnie zajmuje nawet do 1,5 roku. Ekspertka wskazuje na rozwiązanie godzące potrzeby rozwoju mocy odnawialnych z ochroną przyrody, jakim są obszary przyspieszonego rozwoju OZE zakładane przez dyrektywę RED III. – Wytypowanie obszarów, które nie wymagają dogłębnych analiz środowiskowych, byłoby ogromnym ułatwieniem dla wszystkich, również dla administracji – stwierdza. Podobnego zdania jest GDOŚ, uznając wprowadzone przez unijną legislację narzędzie za próbę pogodzenia „dbałości o środowisko naturalne” z budową kolejnych źródeł czystej energii. – Staranna analiza danych w celu wyselekcjonowania konkretnych terenów pozwoli na osiągnięcie tego niezbędnego kompromisu – konstatuje Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska.

Dziennikarz
