Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
25.04.2024 25 kwietnia 2024

Ekolodzy pikietowali drogę do Morskiego Oka

   Powrót       10 listopada 2014       Zrównoważony rozwój   

Kilkudziesięciu obrońców praw zwierząt blokowało w niedzielę przejazd wozów konnych wożących turystów do Morskiego Oka. Na Palenicy Białczańskiej doszło do przepychanek pomiędzy ekologami a fiakrami; interweniowała policja.

Do przepychanek doszło, gdy ekolodzy, którzy domagają się całkowitego usunięcia transportu konnego ze szlaku, nie chcieli wpuścić na drogę wozu wypełnionego turystami.

Pikieta obrońców zwierząt była zgłoszona i uzyskała zgodę władz samorządowych, jednak nie było zgody na blokadę drogi. Dlatego, gdy ekolodzy zaczęli blokować trasę, przedstawiciel gminy Bukowina Tatrzańska ogłosił, że protest jest nielegalny. Ekolodzy opuścili Palenicę Białczańską przed godz. 11.

Nasz protest polegał na siedzeniu na drodze, ponieważ nie chcieliśmy dopuścić do popełnienia przestępstwa polegającego na znęcaniu się nad zwierzętami – powiedziała PAP Anna Plaszczyk z fundacji Viva. Dodała, że protestujący zeszli z drogi, gdy chciał w nich wjechać zaprzęg. Jak mówiła, obrońcy zwierząt zostali poturbowani, a jeden z nich z obrażeniami głowy został zabrany karetką do szpitala.

Zapowiedziała, ze najbliższym czasie do prokuratury trafią zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstw dotyczących m.in. narażenia na utratę zdrowia lub życia poprzez wjechanie w tłum zaprzęgiem konnym.

Policja wylegitymowała najbardziej aktywnych uczestników - część z nich była wcześniej notowana przez policję. Jak zaznaczył rzecznik zakopiańskiej policji Roman Wieczorek, te osoby nie reprezentowały żadnej ze stron - ani fiakrów, ani obrońców praw zwierząt. Dysponujemy nagraniami protestu. Niewykluczone, że niektórym osobom zostaną przedstawione zarzuty – powiedział PAP rzecznik zakopiańskiej policji.

Przestępstwo znęcania się nad zwierzętami

Ekolodzy twierdzą, że wozy do Morskiego Oka wypełnione turystami są przeciążone. Swoją teorię opierają na wykonanej przez siebie ekspertyzie. Zgodnie z nią wóz należy odciążyć o 926 kg, czyli trzeba by zdjąć z wozu blisko 11 pasażerów. W takim wypadku na wozie mógłby pozostać jeden pasażer i woźnica. Zdaniem ekologów konie pracujące przy transporcie turystów są zmuszane do pracy ponad ich siły, a to jest przestępstwo znęcania się nad zwierzętami.

Z tą ekspertyzą nie zgadza się hipolog z Katedry Hodowli i Użytkowania Koni Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. Prof. Ryszard Kolstrung w swojej ekspertyzie wykazał, że konie pracujące na trasie do Morskiego Oka nie są zbytnio przeciążane, a ustalone przerwy w pracy pozwalają zwierzętom dostatecznie zregenerować siły.

Władze Tatrzańskiego Parku Narodowego rozważają opracowanie jeszcze jednej ekspertyzy przez niezależnego fachowca z dziedziny hipologii, która ma rozwiać wszelkie wątpliwości.

Wożenie turystów to jest nasza codzienna praca. Konie wszędzie pracują zgodnie ze swoją naturą. Za działaniami ekologów działa lobby biznesowe, które chce nas stąd wyprzeć – powiedział prezes fiakrów wożących turystów do Morskiego Oka Stanisław Chowaniec.

Obrońcy praw zwierząt domagają się całkowitej likwidacji transportu konnego do Morskiego Oka. Przeciwni są m.in. hipolodzy, środowiska akademickie, Związek Hodowców Koni oraz Główny Lekarz Weterynarii.(PAP)

©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony