
Prezes Neo Energy Group © Prawa zastrzeżone
Teraz Środowisko: Neo Energy Group (NEG) od 20 lat zajmuje się energetyką odnawialną w Polsce. Jak czuje się Pan jako weteran na tym froncie. Jakie to były lata?
Piotr Beaupre: Rzeczywiście, kiedy zaczynaliśmy naszą działalność, to negocjacje akcesyjne wejścia Polski do Unii Europejskiej dopiero trwały. Nie było mowy o jakiejkolwiek dotacji czy wsparciu finansowym dla tego sektora, a on bardzo tego potrzebował. Zaczynaliśmy od energetyki wiatrowej, potem zajęliśmy się także wytwarzaniem energii z gazu składowiskowego, a dopiero w 2018 r. zainwestowaliśmy pierwsze pieniądze w energetykę słoneczną. Bezpośrednim impulsem była zmiana systemu zielonych certyfikatów na system aukcyjny, który dawał poczucie bezpieczeństwa, że banki będą chciały te projekty finansować. OZE jest jedynym prywatnym segmentem rynku, który pozwala ludziom inwestować w energetykę na dużą i małą skalę. To ogromna wartość, ale rozwój tego sektora jest w 80% uzależniony od zdolności kredytowej. Dynamika zmian – również ta technologiczna – jest ogromna. Fenomenem jest to, że efektywność rośnie, a ceny spadają – spektakularnym przykładem są panele PV.
TŚ: Jak wygląda portfel inwestycyjny Neo Energy Group?
PB: Neo Energy Group jest deweloperem i operatorem odnawialnych źródeł energii, częścią holdingu Neo Investments aktywną na rynku OZE od 2004 roku. Kluczową działalnością naszej spółki jest rozwój, budowa i sprzedaż projektów OZE. Obok wspomnianych wyżej technologii jesteśmy liderem rozwoju projektów związanych z magazynowaniem energii, zarówno w technologii litowo-jonowej, jak i elektrowni szczytowo-pompowych (prywatna elektrownia szczytowo-pompowa o mocy 800 MW to ewenement w skali kraju). Sprzedajemy projekty na różnym etapie zaawansowania. Obecnie dysponujemy 1000 MW wiatru, 1000 MW słońca i 700 MW magazynów energii. Jesteśmy również operatorem odnawialnych źródeł energii i sprzedajemy wyprodukowaną energię do sieci. NEG to także największy operator instalacji produkujących energię elektryczną z biogazu składowiskowego. Aktywnie rozbudowujemy też swój portfel instalacji fotowoltaicznych. Stopniowo będziemy przechodzić również do produkcji zielonego LNG.
Obecnie, na zlecenie naszych kontrahentów zewnętrznych, spółka rozwija i buduje ponad 700 MW instalacji fotowoltaicznych i farm wiatrowych. Jako inżynier kontraktu odpowiadamy za budowę projektów, których łączna wartość przekracza 5 mld zł.
TŚ: A jak ocenia Pan współpracę z przemysłem i sektorem MŚP? Czy determinacja w kierunku osiągania efektywności energetycznej i zazieleniania rośnie?
PB: To jest proces, który trwa już od dłuższego czasu. Przedsiębiorstwa, szczególnie z korzeniami w Europie Zachodniej, od dawna szukały możliwości zaopatrywania się w zieloną energię, także ze względów wizerunkowych, abstrahując nawet od tego, czy było to tańsze czy droższe. Teraz w erze ESG OZE stało się swoistym „must have”, a do tego dochodzi silny walor ekonomiczny. Kompletne rozchwianie cen w okresie pandemii i wojny w Ukrainie doprowadziło do refleksji, że efektywność energetyczna, optymalizacja procesów i niezależność energetyczna to w dziś absolutne filary prowadzenia biznesu. Widzimy tu bardzo zróżnicowane podejście. Czasem duże fabryki latami zastanawiają się nad zoptymalizowaniem swoich procesów produkcyjnych, podczas gdy my widzimy korzyści gołym okiem. Niewielkie firmy MŚP bywają bardziej zdeterminowane i otwarte na optymalizacje i własne źródła wytwórcze niż te duże. Zresztą z tymi mniejszymi jednostkami często wdrażamy bardzo nowoczesne i innowacyjne projekty. Mamy specjalną dywizję w firmie, która zajmuje się tym segmentem MŚP, bo NEG generalnie zajmuje się wielkoskalowymi projektami.
TŚ: Czy projekty hybrydowe wzmocnione magazynami energii to trend przyszłości?
PB: O magazynach energii marzą wszyscy, ale mało kogo na nie stać. Technologia magazynowania energii musi przejść tę samą drogę co fotowoltaika, ale żeby tak się stało, potrzeba impulsu, który może wyjść z dwóch miejsc: państwa albo przemysłu. Warty odnotowania jest przykład Stanów Zjednoczonych, gdzie obserwujemy bezprecedensowy rozwój technologii magazynowania energii za sprawą tego, że rząd dopłaca do nich aż 80% ceny. To bardzo przemyślane, długofalowe działanie, które z jednej strony jest elementem polityki gospodarczej względem Chin, a z drugiej umacnianiem własnej gospodarki poprzez budowanie niezależności energetycznej i obniżanie jej ceny. Magazyny będą podlegać hybrydyzacji. Trochę na podobnej zasadzie, jak jest przy cable poolingu – zostaną skorelowane z rynkiem mocy, ale jednocześnie zasilą je farmy PV lub wiatraki, bo warto, żeby magazyn wypełnić zieloną a nie czarną energia.
Współpraca z przemysłem pokazuje, że coraz więcej sektorów dąży do posiadania swoich instalacji, które będą produkowały energię na własne potrzeby, a przy dużych farmach powstaną elektrolizery lub magazyny energii.
TŚ: Jakie prognozy na przyszłość. Na horyzoncie biometan, jądrówka, offshore. Jak Pana zdaniem będzie kształtował się rynek energii w Polsce?
PB: Uważam, że konsekwentny rozwój OZE oraz wszelkie możliwe formy magazynowania zielonej energii to nasza jedyna droga. Liczę na to, że wszystkie wymienione wcześniej technologie będą się rozwijały; wiążę duże nadzieje z wiatrem i słońcem na lądzie. Oczywiście, patrząc chociażby na sukces kolejnych edycji programu „Mój Prąd”, widzimy, że cały system przesyłowy i dystrybucyjny też musi za tym nadążyć, a rynek OZE wymaga rozsądnych regulacji. Ważnym zagadnieniem jest też jakość energii elektrycznej, która jednak pozostawia wiele do życzenia. Uważam, że niezmiernie ważna jest edukacja społeczna. Wyedukowane media powinny w sposób odpowiedzialny uczyć społeczeństwo, by było ono otwarte na nowości i nie dało się łatwo manipulować. Dzisiaj niemal wszystkie inwestycje, czy to infrastrukturalne czy wiatrakowe lub biogazowe, budzą kontrowersje społeczne. Z tym problemem boryka się szczególnie sektor biogazowy. Ciągle nie możemy pozbyć się starych stereotypów. Chyba cała Polska słyszała o smrodzie na wysypisku śmieci na Szadółkach w Gdańsku. Społeczeństwo myśli, że biogazownia musi śmierdzieć, otóż nie musi gdy jest zbudowana i prowadzona w sposób profesjonalny.
Pamiętajmy - dzięki OZE zyskujemy własną energię elektryczną, a jeśli pójdziemy w wodór, to będziemy mieli również swoje paliwo. I to jest ta słynna niezależność energetyczna, o której ciągle słyszymy. Powinniśmy również zaakceptować, że czasami nasza instalacja PV, co było bardzo rentowne, a stanie się trochę mniej rentowne, ale generalniebędzie to zawsze ważny element miksu energetycznego. Prosumenci – nie zniechęcajcie się.
