Do 2020 roku udział OZE w polskim miksie energetycznym na wzrosnąć do 15 proc. – wynika z unijnego pakietu energetycznego. Zdaniem Grzegorza Wiśniewskiego, prezesa Instytutu Energetyki Odnawialnej, nasz kraj może mieć jednak kłopoty z realizacją tego celu. Powodem jest niższa od oczekiwanej wielkość inwestycji w sektorze oraz brak przejrzystych przepisów prawnych.
– Perspektywy, jeśli chodzi o energetykę odnawialną, są niedobre. Jak popatrzymy na trendy, to zaczynamy się odchylać od realizacji celu na 2020 rok. Jesteśmy obecnie na poziomie 13 proc. i tak naprawdę udział energii odnawialnej zamiast rosnąć spada – mówi Wiśniewski. Zgodnie z unijnymi wytycznymi do 2020 roku udział OZE w polskim miksie energetycznym ma wynieść przynajmniej 15 proc. W przypadku perspektywy obejmującej 2030 rok przewiduje się, że energia pochodząca ze źródeł odnawialnych stanowić będzie już 1/4 całkowitej produkcji energetycznej naszego kraju.
Według informacji Urzędu Regulacji Energetyki w IV kwartale 2016 roku średnia cena sprzedaży energii elektrycznej wyniosła 169,57 zł/MWh. Był to co prawda wynik nieznacznie niższy niż w II i III kwartale, ale za to wyższy niż w I kwartale ubiegłego roku, gdy średnia cena energii wynosiła 167,45 zł/MWh.
Ekspert dodaje, że spore oczekiwania rynek pokładał w pierwszej w historii aukcji OZE przeprowadzonej pod koniec grudnia 2016 roku. W jej ramach odbyły się cztery oddzielne licytacje, podczas których zakontraktowano sprzedaż 7,31 TWh energii elektrycznej z OZE, za co oferenci dostaną łącznie 1,1 mld zł. - Okazało się, że z wielkiej chmury był mały deszcz, gdyż przybędzie tylko 70 MW nowych mocy w fotowoltaice i kilka pojedynczych projektów wiatrowych – kończy Wiśniewski.
Źródło: Newseria