Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
19.04.2024 19 kwietnia 2024

Powszechny dostęp do zieleni zamiast klimatyzacji

Jakie zmiany czekają stolicę w związku z jej przystosowywaniem się do zmian klimatu i co może być przeszkodą w sporządzeniu dobrego planu adaptacji – mówi w wywiadzie Leszek Drogosz, dyrektor Biura Infrastruktury Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy.

   Powrót       08 czerwca 2016       Zrównoważony rozwój   
Leszek Drogosz
Dyrektor Biura Infrastruktury Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy

Teraz Środowisko: Strategia adaptacji Warszawy do zmian klimatu przygotowywana w ramach projektu AdaptCity będzie pierwszą tego typu strategią w Polsce. Czy trudno jest być pierwszym?

LD: Dzięki projektowi czerpiemy wiele korzyści z tytułu wsparcia naszego miasta ze strony Unii Metropolii Polskich – w ten sposób mamy możliwość wymiany informacji z 12 miastami metropolitarnymi. Naszym partnerem zagranicznym jest z kolei Stuttgart, który już posiada strategię adaptacji do zmian klimatu sporządzoną na podstawie specjalnego atlasu klimatycznego miasta, więc może nas zasilać swoją wiedzą i doświadczeniem.

TŚ: Czy Warszawa również ma taki atlas?

LD: Wzorując się na pomysłach stuttgarckich, sporządziliśmy własną wersję atlasu. Atlas zawiera szereg map adaptacji do zmian klimatu, które zostały przygotowane pod kątem różnych zagrożeń, np. zagrożenia powodziowego czy związanego z podtopieniami. Podtopienia występują często tylko lokalnie, np. kilka lat temu mieliśmy pół metra wody na ulicach na terenie Wesołej i nigdzie indziej w Warszawie. Innym razem zalane zostały południowe obszary Ursynowa oraz Piaseczno i Lesznowola. Intensywne opady powtarzają się na niektórych obszarach i to jest dla nas podstawą do przygotowania dla nich konkretnych planów zabezpieczeń.

Nie mamy jednak kompletnych danych przestrzennych związanych np. z ilością opadów na konkretny obszar, ani danych pokazujących, jak zmieniały się temperatury, siła wiatru czy zapylenie na przestrzeni wielu lat. Problemem jest to, że niektóre z tych danych zaczęto gromadzić zupełnie niedawno i to niekoniecznie w sposób systematyczny i profesjonalny.

Źródłem ciekawych danych jest dla nas np. Straż Pożarna, ale ich dane obejmują dosyć krotki okres. Brak dobrej jakości danych to słabość polskich miast w stosunku do Londynu, Berlina czy Paryża. Nasze mapy adaptacji często były więc przygotowywane na podstawie symulacji – tu pojawia się jednak ryzyko, że wynik będzie niedoskonały, a wnioski będą zawierały błędy. Dlatego planujemy je konsultować z innymi miastami, które także będą wkrótce realizować swoje plany adaptacji w ramach projektu Ministerstwa Środowiska.

TŚ: Zakładając, że mamy już mapy zagrożeń: czym będzie faktycznie adaptacja Warszawy do zmian klimatu?

LD: Dziś przystępujemy do komunikowania naszych problemów i wypracowanych kierunków działania różnym środowiskom. Będzie się to odbywać w formie obrad warszawskiego okrągłego stołu adaptacyjnego. Do tego stołu zapraszamy reprezentantów partnerów biznesowych, Warszawskie Wodociągi, przedstawicieli środowisk naukowych, urzędników miejskich z biur wpisanych w realizację strategii adaptacji do zmian klimatu, jak np. Biuro Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego, Biuro Ochrony Środowiska, ponadto Biuro Drogownictwa i Komunikacji czy Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego.

Ważnym partnerem biznesowym jest Polski Związek Firm Deweloperskich, który grupuje ponad 50 różnych deweloperów działających w stolicy. Rocznie oddawanych jest bowiem w stolicy około 15 tys. nowych mieszkań, w ubiegłym roku zaś sprzedaż mieszkań deweloperskich wyniosła około 20 tys. Na tej podstawie można łatwo wyobrazić sobie skalę, w jakiej ubywa przestrzeni biologicznie czynnej, a przybywa przestrzeni zabudowanej.

TŚ: Czy sektor mieszkaniowy jest mniej świadomy środowiskowo niż biurowy?

LD: Tak, zdecydowanie, ponieważ w dużym stopniu wynika to z uwarunkowań rynkowych. Deweloperzy biurowi często budują dla zupełnie innego odbiorcy niż poszukujący taniego mieszkania przysłowiowy Kowalski. Tu klientami są często firmy, które mają swoje oddziały w USA czy Europie Zachodniej i mają wręcz obowiązek wynajmowania przestrzeni biurowych spełniających standardy środowiskowe, takie jak BREEAM czy LEED.

Z kolei modelu odpowiedzialnego klienta indywidualnego w Polsce jeszcze nie mamy. Dlatego dyskutujemy z deweloperami, badamy potrzeby mieszkaniowe. Deweloperzy zadają swoim klientom pytanie, czy ci są gotowi kupić mieszkanie o charakterze bardziej zrównoważonym, tzn. tańsze w eksploatacji, ale nieco droższe w momencie zakupu. Okazuje się, że znaczna część badanych woli zapłacić na dziś mniej, kupując standardowe mieszkanie.

Chcemy więc zaprosić deweloperów do kontynuowania procesu edukacji, pokazując, jakie problemy związane ze zmianami klimatu mogą mieć wkrótce ich klienci (np. woda w piwnicach).

TŚ: Walka z zalewaniem piwnic to jednak nie tylko zadanie deweloperów...

LD: Tak, przykładowo stworzone przed laty, często nawet w XIX wieku, systemy irygacyjne są dziś lekceważone w procesach planistycznych, podobnie jak inne naturalne systemy. Taki ciek wodny trzeba zakonserwować albo wzbogacić, a nie zasypać, by po jakimś czasie ta woda nie zalała piwnic. W ogóle zakładamy, że bardzo ważne są projekty wodne, jak np. te związane z
retencjonowaniem wód deszczowych, z ich rozsądnym wkomponowaniem w substancję miejską.

TŚ: Mówił Pan, że w stolicy ubywa powierzchni biologicznie czynnej. Jak to się ma do adaptacji do zmian klimatu?

LD: Chcemy, aby zieleni miejskiej nie ubywało, ale wręcz przybywało. Zakładamy, że w ciągu 5-10 min. każdy mieszkaniec Warszawy powinien mieć szansę dotarcia do terenów zielonych, co jest ważne zwłaszcza w przypadku długotrwałych upałów.

Nie zakładamy natomiast budowania na dużą skalę budynków klimatyzowanych, bo to nie jest rozwiązanie przyjazne środowisku – ani z powodu jakości powietrza wewnątrz takich budynków, ani ze względu na dużą konsumpcję energii, ciągle jeszcze wytwarzanej w Polsce w sposób niezrównoważony.

Chcemy przed upływem 2018 roku, czyli do końca trwania projektu, stworzyć model zawierający konkretne plany inwestycyjne, jak i plany komunikacji społecznej oraz edukacji. Zamierzamy pokazać biznesowi, administracji, a także politykom, że adaptacja do zmian klimatu to poważny problem dotyczący nas wszystkich.

Ewa Szekalska: Dziennikarz Eco-MiastoTekst powstał w ramach projektu Eco-Miasto, którego celem jest rozpowszechnienie i wdrażanie w polskich gminach dobrych praktyk w zrównoważonym rozwoju. Projekt organizowany jest przez Ambasadę Francji w Polsce i Centrum UNEP/GRID-Warszawa. Teraz Środowisko jest wieloletnim patronem medialnym projektu.

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Nowe źródła finansowania programu „Czyste Powietrze” (18 kwietnia 2024)Będą zmiany w „Stop Smog”. Zmniejszenie wkładu własnego gmin i likwitacja kryterium majątkowego beneficjenta (15 kwietnia 2024)Maksimum 5 ton metanu na 1000 ton węgla od 2027 r. PE przyjmuje nowe przepisy (15 kwietnia 2024)Projekt. Od lipca elastyczni prosumenci będą premiowani (11 kwietnia 2024)Plany adaptacji, ochrona zieleni i wymagania dla paliw biomasowych. MKiŚ przedstawia projekt ustawy (09 kwietnia 2024)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony