
Wydarzenie pn. Energy Days odbywało się 2 i 3 października br. w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach. Podczas jednego z paneli, poświęconemu tematowi rynku energii, rozmawiano o zagadnieniach dotyczących konkurencyjności polskiego rynku energii elektrycznej, rynku hurtowego i detalicznego, cen energii elektrycznej dla odbiorców przemysłowych i indywidulanych (także w kontekście uwolnienia cen), taryf dynamicznych i gotowości na nie wśród wytwórców i odbiorców oraz perspektyw wdrożenia Centralnego Systemu Informacji Rynku Energii.
W panelu udział wzięli: Mateusz Brandt, prezes Krajowego Instytutu Doradztwa Energetycznego (KIDE), Mariusz Buraczyński, wiceprezes zarządu ds. operacyjnych Towarowej Giełdy Energii S.A., Dorota Jeziorowska, dyrektor Polskiego Towarzystwa Elektrociepłowni Zawodowych, Bartłomiej Kalisiewicz, członek zarządu Ekovoltis Sp. z o.o., Tomasz Kurdelski, prezes Ebicom, Anna Stankowska, dyrektor Biura Projektów Departamentu Elektroenergetyki Transition Technologies-Systems, Paweł Torbus, Lider Energy Insight w Polsce, Partner Lokalny , McKinsey&Company.
Energia elektryczna – będzie taniej, czy drożej?
Jak będą kształtowały się ceny energii? Różni analitycy dochodzą do różnych wniosków. Mateusz Brandt, odnosząc się do prezentacji wstępnej Pawła Torbusa z McKinsey&Company, wskazał, że „prognozy co do wzrostu cen przeprowadzone przez KIDE są inne. W modelowaniu długoterminowym, które jest podstawą do tego, aby wnioskować czy ceny energii będą rosły, czy też nie, kluczowe są megatrendy”. – Z naszych analiz wynika, że do 2030 r. będziemy mieli do czynienia ze spadkiem średnich cen energii rocznie, natomiast po roku 2030 nastąpi wzrost cen, co będzie spowodowane główne faktem zamknięcia Elektrowni Bełchatów. Wiele informacji, które mamy na temat rynku pokazuje, że ceny, jakie są notowane na Towarowej Giełdzie Energii, są cenami, które można uznać za atrakcyjne – wskazał. Dodał także, że z obecnie przygotowywanego przez KIDE raportu wynika, że gdybyśmy dysponowali energią atomową w Polsce, moglibyśmy odjąć co najmniej 1/3 ceny od kosztów ponoszonych dziś.
Taryfy dynamiczne
Bartłomiej Kalisiewicz, członek zarządu Ekovoltis, zapytany o perspektywę dla odbiorców indywidualnych i przemysłu w kontekście cen energii stwierdził, że dla przedsiębiorstw, które zużywają dużo energii, prognozy nie są tak istotne, jak to, w jaki sposób tę energię kupują faktycznie i czy jest to sposób optymalnie dostosowany do ich profilu działalności. – Jeśli zaś chodzi o taryfy dynamiczne, to należy rozróżnić przedsiębiorstwa od odbiorców indywidulanych. Dla tych ostatnich ceny dynamiczne są rozwiązaniem, które na papierze wydaje się bardzo dobre, ale w praktyce niekoniecznie może odnieść oczekiwany skutek, biorąc pod uwagę skomplikowane zależności wchodzące tu w grę.
W przypadku biznesu, taryfy dynamiczne mają głęboki sens, ale tylko wtedy, kiedy będą w stanie odczytać sygnał rynkowy i na niego zareagować, czyli – dla przedsiębiorstw, które śledzą ceny energii, potrafią zrozumieć, kiedy cena energii spada a kiedy rośnie i – co więcej – są w stanie dopasować do tego produkcję. W wielu przypadkach nie jest to jednak możliwe ze względu na harmonogram pracy załogi. Kiedy jest automatyka i maszyny, to łatwiej to zaprogramować – zauważył.
Jaka jest odpowiedź rynku na taryfy dynamiczne? – Patrząc z punktu widzenia doświadczenia Ecovoltis, rynek wykazuje na razie umiarkowane zainteresowanie tymi taryfami. Dlaczego? Ponieważ przedsiębiorstwa bardzo cenią sobie stabilność cen i możliwość zaplanowania kosztów. Dodatkowo firmy nie chcą powtórki z lat 2021-2022, kiedy dotknęły ich drastyczne wzrosty cen energii, a ceny dynamiczne wiążą się z takim ryzykiem – wskazał.
W jaki sposób taryfy dynamiczne wpłynęły na funkcjonowanie giełdy? Mariusz Buraczyński, wiceprezes zarządu ds. operacyjnych TGE, wskazał, że regulacje wymusiły na giełdzie nowe zasady postępowania. – W myśl znowelizowanej ustawy Prawo energetyczne zostaliśmy zobligowani do prezentowania danych, które są potrzebne do konstruowania taryf dynamicznych. Od 24 sierpnia br. na naszej stronie internetowej i za pośrednictwem platformy „AIR” udostępniamy sprzedawcom wszystkie ceny z rynku dnia bieżącego i rynku dnia następnego. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom rynku, skróciliśmy czas publikacji tych danych z godziny 16:00 na godzinę 14:00 – powiedział Mariusz Buraczyński.
Mrozić czy odmrozić?
Paneliści krytycznie odnieśli się do mrożenia cen energii. Bartłomiej Kalisiewicz stwierdził, że wyłącza ono podstawowe funkcje, których celem jest prawidłowe wycenianie dóbr i usług – efektywną alokację zasobów i konkurencję między podmiotami. Dlaczego więc mrożenie cen wydaje się takie kuszące dla rządów państw, bo przecież sięga się po nie tylko w Polsce? – Jest to instrument, który przenosi koszty wsparcia danych odbiorców na przedsiębiorstwa energetyczne, ale jest to tylko częściowo prawda, bo to przeniesienie kosztów jest pozorne. Finalnie za zamrożone ceny i tak płaci społeczeństwo i gospodarka – w postaci obniżonych wpływów podatkowych i mniejszej efektywności gospodarki. Spektakularnym przykładem tego do jakiej katastrofy doprowadziło mrożenie cen i regulacja cen w sektorze energetycznym była sytuacja z Wielkiej Brytanii. Mechanizm regulowania ceny został tak niefortunnie skonstruowany, że doprowadził do upadłości ponad połowy przedsiębiorstw sprzedających energię elektryczną Wielkiej Brytanii. Ta fala upadłości, która przetoczyła się przez brytyjski sektor energetyczny, dotknęła całego rynku – zarówno sprzedawców energii elektrycznej, jak i ich pracowników, ale i klientów – przekonywał Kalisiewicz.
Zauważył także, że zdecydowanie lepszym sposobem na rozwiązywanie problemu ubóstwa energetycznego jest formuła bonów energetycznych, gdzie konsument, który dostaje taki bon, jest wystawiony na działanie rynku i ma dostęp do prawidłowego sygnału cenowego oraz ma motywację do oszczędzania. Być może powołanie w 2026 r. Społecznego Funduszu Klimatycznego przez Unię Europejską mogłoby być źródłem funduszy na uruchomienie takiego wsparcia.
Ceny ujemne i obroty giełdy
Czy duża dynamika w cenach energii wpływa na zachowania uczestników rynku giełdowego? Mówi się, że im większa zmienność, tym więcej pracy dla traderów.
– Zmienne rynki są atrakcyjne dla uczestników aktywnie prowadzących działalność handlową, ale są wyzwaniem dla tych, którzy chcą zabezpieczyć pozycję i zagwarantować sobie cenę w dłuższym horyzoncie czasowym. Zmienność jest mile widziana pod warunkiem, że rynek dostarcza instrumentów zabezpieczających podmiotom, które chcą ograniczać swoje ryzyko – oceniał Mariusz Buraczyński.
W kwestii cen ujemnych zauważył, że ceny ujemne zwiększają amplitudę wahań cen na giełdzie a moment, w którym się pojawiają odzwierciedla obecny stan całego naszego systemu energetycznego. - Wiele rzeczy musimy jeszcze przebudować, żeby pojawiały się jak najrzadziej. Na giełdzie w tym roku – do końca września – zaobserwowaliśmy ok. 300 godzin z cenami ujemnymi – dodał wiceprezes TGE. Przypomniał, że zjawisko to występuje w większości krajów w Europie. Jest ono efektem nadpodaży i braku właściwej reakcji po stronie popytowej, co stanowi coraz większe wyzwanie dla handlujących. Z drugiej strony ceny ujemne to bodziec do budowy odpowiedzi po stronie popytu, na przykład przez magazyny.
Ułatwienia dla aktywnych odbiorców
Rynek energii będzie się rozwijał a ułatwieniem dla jego aktywnych odbiorców i uczestników ma być Centralny System Informacji o Rynku Energii (CSIRE). Ma on zostać wprowadzony 1 lipca 2025 r., a Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) zostały wyznaczone do pełnienia funkcji Operatora Informacji Rynku Energii (OIRE). Celem działalności OIRE jest utworzenie i nadzorowanie CSIRE. W CSIRE będą gromadzone oraz przetwarzane dane niezbędne m.in. do zmiany sprzedawcy energii elektrycznej, czy też dokonywania rozliczeń za jej sprzedaż oraz dostarczanie. Dzięki ujednoliceniu standardów informacji przetwarzanych w CSIRE, procesy zachodzące na detalicznym rynku energii elektrycznej w Polsce zostaną znacznie usprawnione i przyspieszone.
Jak wygląda budowa takiego systemu z perspektywy firmy informatycznej? – Jeśli chodzi o budowę nowych narzędzi informatycznych, to Trans Technology System aktywnie wdraża produkt LUXtrade, który zawiera moduły wspierające procesy biznesowe, skonfigurowane zgodnie z polityką organizacyjną oraz bieżącymi potrzebami i celami klientów, działających na zliberalizowanych europejskich rynkach energii elektrycznej, gazu oraz towarów powiązanych – wskazała Anna Stankowska. System LUXtrade składa się z kilkunastu, ściśle ze sobą powiązanych modułów, również w modelu usługowym – Software as a Service (SaaS) – które mogą być wdrażane pojedynczo lub jako zintegrowana całość, w zależności od potrzeb biznesowych klienta. – Odnosząc się do prac nad CSIRE, wyzwaniem dla tego typu oprogramowania jest to, że system musi przesłuchać bardzo dużą ilość sygnałów oraz informacji do rynku i z rynku do odbiorcy, jak również integrować różne jednostki wytwórcze, które posiada dany producent energii elektrycznej. Obecnie jesteśmy po testach technicznych, które zostały przeprowadzone w PSE, dotyczących naszego produktu; następnym krokiem będzie pilotaż, w którym będą testowane kolejne kroki. Wyzwaniem, oprócz przesyłu ogromnej ilości danych, jest też kwestia odpowiedniego zabezpieczenia. Cyberbezpieczeństwo jest kluczowe – stwierdziła.
Zarządzanie ryzykiem
Rynek energii charakteryzuje się dużą zmiennością i niepewnością. Mariusz Buraczyński skonkludował dyskusję apelem o jak najmniejszą ingerencję w rynek energii i limitowanie decyzji politycznych, które wpływają w krótkim i długim horyzoncie na decyzje inwestorów. – Niespodziewane ingerencje działają demotywująco. Optymalnym rozwiązaniem jest wolny rynek. Giełda jest emanacją wolnego rynku. Im jest on mniej regulowany i mniej w niego ingerencji zewnętrznych, tym jest bardziej przewidywalny i pozwala zarządzać odpowiednio ryzykiem – podsumował.
