Jak przekonuje w raporcie "Rynek mocy - czyli jak uniknąć blackoutu" Polski Komitet Energii Elektrycznej (PKEE), zaniechanie wprowadzenia w Polsce rynku mocy doprowadziłoby do spadku bezpieczeństwa energetycznego i generowałoby ponad 10 mld zł kosztów dla konsumentów.
- Nowe, elastyczne źródła zasilane węglem bądź gazem ziemnym, pozyskane w ramach rynku mocy, są niezbędne dla zapewnienia odpowiedniej rezerwy mocy oraz dalszej integracji odnawialnych źródeł energii, które w większości przypadków są niesterowalne i wymagają pełnego rezerwowania - powiedział podczas debaty towarzyszącej prezentacji raportu prezes Tauronu Remigiusz Nowakowski.
Obywatele zapłacą minimum 3 mld zł rocznie
Wiceminister energii Andrzej Piotrowski wskazał, że dotowanie odnawialnych źródeł energii doprowadziło do problemów ekonomicznych energetyki konwencjonalnej w Polsce. Podkreślił, że rynek mocy będzie interwencją, która ma zrównoważyć skutki innej interwencji, czyli polityki klimatycznej, wsparcia OZE. Zwrócił przy tym uwagę, że np. Niemcy przerzucili koszt OZE na swoich obywateli, by dodatkowo nie obciążać swoich producentów energii. - My tak dalece pójść nie możemy, bo naszych obywateli na to nie stać – zaznaczył.
Koszt zapewnienia rezerw na rynku mocy odbije się na rachunkach za energię elektryczną. Jak ocenił wcześniej szef ME Krzysztof Tchórzewski, koszt funkcjonowania rynku mocy, który spadnie na obywateli, może wynosić 2-3 mld zł rocznie. Część ekspertów ocenia jednak, że może to być kilka razy więcej.
Autorzy raportu wskazują, że przy braku odpowiednich zachęt finansowych dla energetyki, w perspektywie 2025 r. w Polsce wycofanych zostanie ok. 10 GW mocy wytwórczych, a problemy ze zbilansowaniem systemu mogą wystąpić już w 2020 roku.
Nowa ustawa o rynku mocy mogłaby zostać przyjęta jeszcze w tym roku, tak by nowe rozwiązania mogły zacząć obowiązywać od 2017 r. Rynek mocy ma zwiększyć bezpieczeństwo systemu energetycznego w Polsce, gdyż w polskiej energetyce przyrost mocy nie gwarantuje długofalowo bezpieczeństwa systemu. Nowy mechanizm ma wspierać inwestycje w wysokosprawną energetykę konwencjonalną i wynagradzać wytwórców energii za utrzymywanie dyspozycyjności. W ramach rynku przeprowadzane będą aukcje mocy. Aukcja główna przeprowadzana będzie na cztery lata przed fizyczną dostawą energii. Z kolei aukcja dodatkowa przeprowadzana ma być na rok przed dostawą.(PAP)