We wtorek ruszyła białostocka spalarnia odpadów. Trwa spalanie odpadów, z których produkowana jest energia elektryczna, a po uzyskaniu taryf z Urzędu Regulacji Energetyki, również sprzedawana będzie energia cieplna. Zakład Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych w Białymstoku został oddany do użytku z końcem 2015 r.
Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski poinformował, że w ciągu roku spalarnia może wyprodukować ok. 38 tys. MWh energii elektrycznej oraz 360 tys. GJ energii cieplnej. To ilości porównywalne do zasilenia w energię elektryczną ok. 16 tys. gospodarstw domowych oraz ogrzania zimą około 875 domów jednorodzinnych. Część wytwarzanej energii jest przeznaczana na potrzeby własne spalarni. Spalarnia może spalać rocznie do 120 tys. ton odpadów czyli ok. 15,5 tony w ciągu godziny.
- Gdybyśmy nie mieli tego obiektu, po kilku czy nawet kilkunastu latach odpady byłyby po prostu bardzo drogie, bo ci, którzy składowaliby te odpady, ponosiliby wysokie opłaty. Teraz to się nazywa tzw. opłata marszałkowska i wynosi 130 zł za tonę i byłaby znacznie wyższa – powiedział PAP prezydent. Dzięki spalarni mniej śmieci będzie trafiać na składowisko w Hryniewiczach (dodatkowo powstaje tam sortownia odpadów). Prezydent Truskolaski zapewnił, że spalarnia jest absolutnie bezpieczna i przyjazna dla ludzi i środowiska. Jak dodał proces spalania jest ciągle i stale monitorowany, poziom emisji spalin jest minimalny.
Na razie spalane są odpady zmieszane, z których odzyskano surowce wtórne; gdy obiekt otrzyma status Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych, będzie można też spalać odpady niesegregowane. Odpady są przetwarzane w temperaturze około tysiąca stopni Celsjusza.
Budowa spalarni to element szerszego projektu pod nazwą: "Zintegrowany system gospodarki odpadami dla aglomeracji białostockiej". Jego łączna wartość to 393 mln zł. Oprócz dotacji z UE, miasto Białystok otrzymało 164 mln zł preferencyjnej pożyczki z Narodowego Funduszu.
Z sześciu planowanych spalarni, poza białostocką, ukończone zostały obiekty w Bydgoszczy, Koninie oraz w Krakowie. (PAP)