© Visual Content
W Bułgarii panuje poważna susza, ponad 430 miejscowości, w których mieszka ok. pół miliona ludzi, jest pozbawionych regularnych dostaw wody. W ostatnich dniach ograniczenia dostaw wprowadzono w dużych miastach. W wielu miasteczkach i na wsiach wody brakuje już od ponad 2-3 dni.
W środę bułgarski rząd postanowił odblokować z rezerw państwowych znaczne ilości wody pitnej, która ma zostać dostarczona do miejscowości znajdujących się w najtrudniejszej sytuacji.
Statystyki związane z dostępem do wody prowadzone są przez ekologiczną organizację Zielony Ruch. Jej lider Toma Belew, dawny wiceminister ekologii i zasobów wodnych, poinformował, że za obecną sytuację nie odpowiada tylko kilkumiesięczna susza i utrzymujące się od początku czerwca ciężkie upały. Belew uważa, że powodem kryzysu są również wieloletnie błędy w zarządzaniu zasobami wodnymi, a przede wszystkim zaniedbanie sieci wodociągowej. Ministerstwo regionalnego rozwoju - zdaniem Belewa - nie wypełnia swoich obowiązków.
Zła gospodarka zbiornikami retencyjnymi
Innym poważnym problemem, którego korzenie sięgają lat 90., jest sprzedaż i wynajmowanie dużych zbiorników retencyjnych, których właściciele nie wypełniają swoich obowiązków wobec miejscowych sieci wodociągowych. Nie spuszczają wody ze zbiorników, ponieważ hodują w nich ryby na sprzedaż. Według Belewa lokalne władze wolą wprowadzać ograniczenia w dostawach, niż zmusić właścicieli zbiorników do dostarczania wody.
Dodatkowo nie jest realizowany ponadto przyjęty 4 lata temu plan budowy nowych zbiorników retencyjnych.
Brak wody w Bułgarii prowadzi do m.in. znacznie niższych, niż w poprzednich latach, plonów pszenicy, kukurydzy czy owoców. Utrudniona jest również walka z licznymi w ostatnich tygodniach pożarami.
/Za PAP/
Więcej treści dotyczących samorządów w zakładce Teraz Samorząd.
