Marcas Breatnach, Head of Sales, ON NEME Eastern Europe, Middle East and Turkey, i Grzegorz Kazimierski, Sales Manager w Siemens Gamesa
Widzimy ogromny wzrost cen, także w branży wiatrowej. Inflacja, skok cen energii, materiałów i usług, wzrost kosztów budowy - jedyną ścieżką, by temu przeciwdziałać, jest większa efektywność całego procesu. Musimy upewnić się, że zapewniamy najniższą cenę energii, a w energetyce wiatrowej jest to możliwe przez wykorzystanie najnowszych technologii. Obecnie w Północnej Europie najniższe koszty produkcji energii udaje się uzyskać w Szwecji, dzięki instalowaniu turbin o mocy 6,6 MW każda oraz średnicy wirnika 170 m. Mamy nadzieję, że to wkrótce wydarzy się również w Polsce.
Zwiększenie produktywności turbin jest możliwe nawet o 230%
Rzeczywistość jest taka, że Polska jest jednym z ostatnich światowych rynków, gdzie instaluje się turbiny o mocy 2 MW. Polska może jednak dokonać wielkiego skoku w obniżeniu cen energii, jeśli rząd wesprze inwestycje w większe, bardziej efektywne turbiny wiatrowe oraz znowelizuje ustawę 10H. Nie bez znaczenia jest też efektywność wykorzystania surowców i mniejsze obciążenie środowiska. Przykładem jest stal (której ceny z powodu inwazji Rosji na Ukrainę również rosną). Postawienie nowoczesnej wieży wymaga więcej surowca, ale ilość wyprodukowanej energii jest kilkukrotnie większa niż z turbin o mniejszej mocy. Przykładowo, porównując turbiny o mocy 6,6 MW vs 2,5 MW, zapotrzebowanie na stal do budowy wieży rożnie o ok. 15%, za to produktywności - ok. 230%.
Czytaj: Optymalizacja pracy turbin – dokąd zmierzamy?
Branża wiatrowa, w tym Siemens Gamesa, inwestuje setki milionów euro w badania i rozwój. Efektywniejsza praca turbin, najnowsze łopaty zdatne do recyklingu, lepsze wykorzystanie przestrzeni i większa generacja z jednego punktu – to tylko przykłady osiągnięć technicznych, do których Polska otworzy sobie dostęp inwestując w najnowsze turbiny.
Ścieżki formalne wymagają uproszczenia
Wojna w Ukrainie przyspieszyła tylko potrzebę odwrotu od paliw kopalnych, stąd Komisja Europejska widzi konieczność ułatwienia procedur permittingowych. W Planie REPowerEU apeluje do krajów członkowskich o uproszczenie ścieżek formalnych, by uzyskać jak najwięcej mocy w źródłach odnawialnych w krótkim czasie. Większych mocy w wietrze potrzebuje także biznes, który chętnie podpisuje korporacyjne umowy cPPA (dostępne wolumeny na ten cel w Polsce się wyczerpują).
Tymczasem w „zamrożonych” projektach wiatrowych drzemie wielki potencjał. Jest ich ok. 2,7 GW, są ukończone w 80-90% pod kątem pozwoleń. Obecnie widać chęć finalizowania tych procedur na starych turbinach, choć to może oznaczać nieopłacalność całego projektu i grozi brakiem realizacji inwestycji. Jeśli jednak odblokowaniu reguły 10H towarzyszyłaby aktualizacja tych projektów – do 5-6 MW turbin w miejsce dawnych 2 MW – Polska zyskałaby szybki dostęp do większych ilości taniej, zielonej energii. Przyjrzyjmy się przykładowemu projektowi farmy 30 MW. Przy turbinach mocy 2 MW (ø wirnika do 114 m), mamy 15 wież i dużo większe oddziaływanie na środowisko przy mniejszej generacji prądu. Przy 5 turbinach 6,6 MW (ø wirnika 170 m) uzyskalibyśmy większą moc zainstalowaną, 3 x bardziej efektywne wykorzystanie terenu i - co nie bez znaczenia - 20% niższe ceny energii. Wykorzystanie turbin już z wirnikami 132 m, skłania polski biznes do realizacji projektów bez publicznego wsparcia.
Reasumując, zmiana „zamrożonych” pozwoleń na nowe technologie pozwoli na najbardziej racjonalne wykorzystanie nakładu czasu, materiałów, finansów, redukcję obciążeń dla środowiska, efektywniejsze wykorzystanie gruntów, obniży koszty energii i znacząco zmniejszy lukę inwestycyjną, która może wynosić od 4 do 5 lat.
Marcas Breatnach
Grzegorz Kazimierski
Artykuł powstał we współpracy z Siemens Gamesa