Włoskie ministerstwo ochrony środowiska wyasygnuje 10 milionów euro, by pomóc władzom lokalnym w burzeniu budynków postawionych na terenach zalewowych i nad brzegami rzek. Decyzja ta to rezultat ostatnich katastrofalnych powodzi, głównie w Ligurii i Toskanii.
Bardzo poważna zdaniem specjalistów nierównowaga hydrogeologiczna we Włoszech była tematem nadzwyczajnego spotkania w siedzibie Rady Ministrów w czwartek, kilka dni po kolejnej fali powodzi i lawin błotnych, do jakich doszło na północy kraju po obfitych opadach i gwałtownych nawałnicach. W ich wyniku w ostatnich tygodniach zginęło 12 osób.
Burmistrzowie miast, między innymi Florencji, zaapelowali do rządu Matteo Renziego o finansowe wsparcie procesu burzenia budynków, zagrożonych powodzią i stanowiących zarazem zagrożenie. Stawianie takich obiektów z naruszeniem prawa jest prawdziwą włoską plagą - podkreśla się.
Po ostatnich gwałtownych powodziach, między innymi w rejonie Genui, jeden z ekspertów z Komitetu Badań Naukowych powiedział, że burmistrz tego miasta powinien podjąć decyzję o wyburzeniu całych osiedli postawionych w miejscach, w których nie może stać ani jeden dom. Takie przypadki są nagminne w całej Italii - przypomnieli geolodzy.
Przedstawiciele rządu i lokalnych władz dyskutowali o wielkim opracowywanym planie inwestycji na terytorium całego kraju, którego celem jest obniżenie ryzyka powodzi i lawin błotnych. Projekt ten przewiduje wyasygnowanie 9 miliardów euro w ciągu 7 lat. Takiej sumy na prewencję nie przeznaczono jeszcze w historii Włoch - podkreśla agencja Ansa. Przypomina, że co roku państwo musi wyłożyć średnio 2,5 miliarda euro na pokrycie strat powodziowych.
„Trzeba odzyskać stracony czas” - oświadczył podsekretarz stanu w Radzie Ministrów Graziano Delrio.
Poinformował, że w rezultacie wieloletnich zaniedbań, błędów polityki inwestycyjnej i łamania prawa budowlanego w ostatnim czasie powodzie zniszczyły obszar o powierzchni 21 tysięcy kilometrów kwadratowych.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
