Prokuratura Okręgowa w Siedlcach skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Janowi M. Przedsiębiorcy grozi do pięciu lat więzienia za składowanie na należącej do niego działce zagrażających zdrowiu odpadów.
- W toku śledztwa prokuratorzy ustalili, że Jan M. w ramach prowadzonej działalności uzyskał wymagane prawem zezwolenia na rekultywację gruntów zdewastowanych, a następnie na przetwarzanie odpadów innych niż niebezpieczne – poza instalacjami i urządzeniami – polegające na wypełnianiu zdewastowanego wyrobiska po eksploatacji kruszywa naturalnego, zlokalizowanego na terenie jego działki – poinformował w poniedziałek PAP dział prasowy Prokuratury Krajowej.
Zamiast gruzu przywożono odpady komunalne
Rzeczniczka siedleckiej prokuratury prok. Krystyna Gołąbek doprecyzowała, że Jan M. (rocznik 1959) prowadził działalność, w której ramach zajmował się m.in. zbieraniem i transportowaniem konkretnych odpadów.
Składować miał je na trzyhektarowej działce w Olszewicach w powiecie mińskim. W tym miejscu eksploatowano kiedyś kruszywo naturalne i Jan M. uzyskał w 2012 r. pozwolenie na rekultywację tego terenu. Miał tam zwozić niegroźne odpady, czyli przede wszystkim gruz.
Kontrole przeprowadzane przez burmistrza Kałuszyna, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Warszawie i Urząd Miasta Kałuszyna wykazały, że "na wyrobisko przywożone są odpady komunalne, zawierające tworzywa sztuczne, folię, gumę, worki foliowe wypełnione liśćmi. Były to inne odpady niż wymienione w decyzjach zezwalających Janowi M. na składowanie odpadów – poinformowała Prokuratura Krajowa.
Prokuratura powołała biegłego z zakresu geologii i ochrony środowiska. Z jego opinii wynikało, że działalność Jana M. "oddziaływała negatywnie na wody podziemne", a warunki, w których odpady były składowane "mogły zagrażać zdrowiu człowieka i spowodować istotne obniżenie jakości wód podziemnych".
- Mężczyzna nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień – powiedziała prok. Gołąbek. 59-letni mężczyzna był wcześniej karany.
Za czyn zarzucany Janowi M. grozi do pięciu lat więzienia. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Rejonowego w Mińsku Mazowieckim. (PAP)