Biebrzański Park Narodowy nie będzie skarżył decyzji prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie ogromnego pożaru, który w tym parku miał miejsce w kwietniu 2020 roku - poinformował PAP dyrektor BPN Artur Wiatr po zapoznaniu się z uzasadnieniem postanowienia śledczych.
We wtorek Biebrzański Park Narodowy otrzymał postanowienie białostockiej prokuratury okręgowej wraz z uzasadnieniem. Śledztwo zostało umorzone, bo nie udało się ustalić sprawców podpalenia. Że do niego doszło, stwierdził powołany w śledztwie biegły.
W śledztwie od początku przyjmowane były dwie główne hipotezy - umyślne bądź nieumyślne podpalenie. Biegły z zakresu pożarnictwa, powołany w tym postępowaniu, przyczynę pożaru opisał jako "noszącą cechy umyślnego zaprószenia ognia w kilku miejscach". Przyjęta w śledztwie Prokuratury Okręgowej w Białymstoku kwalifikacja prawna, to sprowadzenie zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mającego postać pożaru, ale także spowodowanie zniszczeń w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach oraz niszczenie lub istotne zmniejszenie wartości przyrodniczej prawnie chronionego terenu lub obiektu.
Czytaj też: Lasy płoną na całym świecie, także w Polsce
Jak powiedział PAP dyrektor parku Artur Wiatr, po zapoznaniu się z uzasadnieniem tego postanowienia podjęta została decyzja, że BPN zażalenia składać nie będzie. Zwrócił uwagę, że w trakcie śledztwa park aktywnie współpracował z prokuraturą, byli przesłuchiwani też jego pracownicy. Odnosząc się do uzasadnienia zwrócił uwagę, że prokuratura akcentuje możliwość podjęcia tego śledztwa na nowo, gdy tylko pojawią się w sprawie nowe, istotne okoliczności.
Na razie nie wiadomo, czy zażalenia złożą osoby fizyczne, uznane przez prokuraturę za poszkodowane, którym również przysługuje prawo zaskarżenia do sądu postanowienia o umorzeniu śledztwa. (PAP)