Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
16.08.2025 16 sierpnia 2025
Mając za sobą 10 lat tworzenia autorskich treści o ochronie środowiska, Teraz-Środowisko szuka nabywcy. W celu uzyskania wszelkich informacji prosimy o kontakt z administracją strony.

O czym będzie COP29? Polska delegacja z nowym podejściem

Polsko-azerskie forum gospodarcze, rewolucja wodorowa „made in Poland” i climate gardens – po latach roli szarych eminencji negocjacji klimatycznych, Polacy chcą skorzystać z okazji biznesowych, jakie stwarza światowa konferencja.

   Powrót       30 października 2024       Energia   

Polska, jako czterokrotny organizator Konferencji Stron Ramowej Konwencji Klimatycznej (ang. UNFCCC), może pochwalić się mocnym gronem negocjatorów. W tym roku jednak coraz więcej mówi się o nowym odcieniu polskiej „reprezentacji klimatycznej”.

- Uznaliśmy, że w tym roku oprócz udziału negocjatorów i wizyt wysokiego szczebla, dobrze będzie pokazać na forum międzynarodowym polskie zielone technologie. To oryginalne rozwiązania, które już istnieją, audytowaliśmy je i wiemy, że są efektywne i mają pozytywny efekt środowiskowy – mówi redakcji Teraz Środowisko Julita Turos, główny specjalista w Departamencie Adaptacji do Zmian Klimatu i Polityki Miejskiej Ministerstwa Klimatu i Środowiska.

Czytaj też: PV zintegrowana z budynkami zasobem polskiego biznesu. Podobnie technologie wodne i odpadowe

Wodorowa kogeneracja?

- Mamy wachlarz rozwiązań z obszaru m.in. gospodarki wodno-ściekowej, efektywności energetycznej czy ochrony powietrza. Mamy też rozwiązania adaptacyjne, jak climate garden, oparty na systemie połączonych ze sobą ogrodów. Z jednej strony pozwala nawadniać tereny zielone deszczówką, z drugiej – wykorzystywać bioodpady do nawożenia tych terenów. Wszystkiemu towarzyszy zwiększenie dostępności do przestrzeni zielonych dla mieszkańców. Całość stanowi przykład nature-based solutions, na które dziś się stawia w światowej debacie o adaptacji do zmiany klimatu – opowiada Turos. Przywołuje też technologię produkcji wodoru z wykorzystaniem ogniw stałotlenkowych. - Mają bardzo wysokie sprawności wytwarzania wodoru i energii elektrycznej, co mogą robić naprzemiennie, wytwarzając tak prąd, jak i ciepło. Jej autorzy z Instytutu Energetyki, nieskromnie twierdzą, że to technologia, która zrewolucjonizuje sektor energetyki w XXI wieku, a my w ministerstwie mamy nadzieję, że mają rację i staramy się pomóc - aby świat dowiedział się o tym rozwiązaniu – zaznacza przedstawicielka resortu klimatu. Wśród innych polskich ekoinnowacji wylicza technologię rekultywacji wysokotroficznych jezior, których liczba wzrasta z postępującą zmianą klimatu czy też czujniki czystości wody pitnej zintegrowane z małżami. Wszystkie firmy zaproszone na konferencję klimatyczną są laureatami w konkursie GreenEvo. Lista na COP29 jest zamknięta, ale do programu będzie można dołączyć w nowej edycji, która ruszy jeszcze w tym roku - najpewniej w listopadzie.

Rozmowy z ministrą i BGK

- Mamy nadzieję w tym roku umożliwić zaistnienie polskim firmom na COP i już z wyprzedzeniem umawiamy spotkania dwustronne pod przewodnictwem ministry klimatu i środowiska. Z drugiej strony zabiegamy, aby polska zielona myśl technologiczna została wspomniana podczas rozmów na najwyższym szczeblu, co dałoby szansę na jeszcze mocniejsze zwiększenie widoczności ekoinnowacji „Made in Poland” – konkluduje Turos. Co ważne, ministerstwu będą towarzyszyli przedstawiciele Banku Gospodarstwa Krajowego, którzy zainteresowanym partnerom zagranicznym będą mogli zaoferować „konkretne narzędzia i propozycje finansowe”. To ma ułatwić sukces bilateralnych rozmów, w których uczestniczyć będzie Ministra Klimatu i Środowiska Paulina Hennig-Kloska. Inną silną okazją do nawiązywania międzynarodowych kontaktów i wzmacniania dwustronnej współpracy gospodarczej będzie polsko-azerskie forum gospodarcze, które odbędzie się w Baku 18 listopada br.

Co jest stawką negocjacji?

W kontekście samej konferencji klimatycznej, która potrwa od 11 do 22 listopada br. w Baku, istotne będą dwie sprawy - informuje nas Katarzyna Snyder, wieloletnia negocjatorka klimatyczna. Jedna, w ramach agendy negocjacyjnej, druga – poza nią, ale kluczowa. - W ramach negocjacji, kluczową i najtrudniejszą sprawą jest finalizacja nowego celu finansowego, który zastąpi cel 100 mld dolarów rocznie – podkreśla, odnosząc się do tzw. NCQG, czyli wspólnego celu finansowego, o czym więcej za chwilę. O unijnym podejściu w tej sprawie pisaliśmy w artykule Unia z konkluzjami nt. finansowania przed COP29. Z czym wybierzemy się do Baku.

Drugi obszar dotyczy prac w kierunku COP30 w Brazylii. - W ramach przygotowań do COP, w 2025 r. kluczową kwestią pozanegocjacyjną jest przygotowanie i ogłoszenie następnej rundy krajowych celów/planów klimatycznych. Porozumienie Paryskie przewiduje, że kraje będą prezentować swoje plany od 12 do 9 miesięcy przed COP, żeby ułatwić ich analizę innym partnerom. Spodziewamy się, że krajami, które zaprezentują swoje nowe plany najwcześniej, będą Azerbejdżan, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Brazylia, Kanada, Kostaryka, Ekwador, Indonezja, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone. Nie znamy jeszcze zawartości tych planów, więc nie możemy dokonać ich oceny. UE zaprezentuje swój plan najwcześniej wiosną (mało prawdopodobne), a najpóźniej zapewne latem, wczesną jesienią – zapowiada Snyder. Do nieigrania z ogniem w ramach przygotowania nowych NDC's nakłaniał w swoim ostatnim wystąpieniu sekretarz generalny ONZ, Antonio Guterres.

Finansowa kość niezgody

- W Baku na COP29 najbardziej będzie iskrzyć w temacie finansowym. Kraje rozwijające się, które nie są jednolitą grupą, chcą zapewnić sobie jak największe, jak najbardziej stabilne i dostępne finansowanie na rzecz ich własnych działań mitygacyjno-adaptacyjnych. Duże gospodarki wschodzące i kraje, które - biorąc pod uwagę różne aspekty - mogą być kandydatami do kontrybuowania finansowego, choć do tej pory nie miały takiego obowiązku, nie chcą takiego zobowiązania zaciągać w literze prawa międzynarodowego. Wolą one pozostawać dobrowolnymi donatorami (np. Chiny) – opowiada Katarzyna Snyder. – Z kolei kraje wysoko rozwinięte chcą poszerzyć grono tych, którzy pomogą im w finansowaniu globalnego wysiłku. Kwestia celu numerycznego tzw. “quantum” i jego struktury też jest przedmiotem napiętych rozmów – wyjaśnia.

Ważnym filarem negocjacji jest także poziom transparentności i to, jak i na co będą wydatkowane pieniądze - np. czy państwo-donor może (i czy ma prawo) dyktować warunki państwu przyjmującemu, co z tymi funduszami ma robić i na jakie technologie może je wydawać. - Państwa rozwijające się nie chcą, aby donatorzy im mówili, co mogą, a czego nie mogą zrobić. Chcą, aby to była ich własna decyzja. Ale tam, gdzie są pieniądze, tam są także twarde interesy i aktorzy, którzy potrafią o swoje interesy zadbać i będą promować takie rozwiązania, które będą gospodarczo w jakiejś formie na ich korzyść – podkreśla.

Kto za to zapłaci?

Tajemnicą poliszynela jest fakt, że państwa rozwijające się mają rosnący udział w światowych emisjach, a nie mają kontrybucji do wspólnego celu finansowego. Na COP29 z pewnością pojawi się temat przynależności do grupy państw-donatorów. – To pytanie o to, kto w dzisiejszych okolicznościach ekonomicznych powinien uczestniczyć w globalnym wysiłku finansowym wspierającym tych, którzy funduszy na walkę ze zmianami klimatu po prostu nie mają, a często są najbardziej narażeni – stwierdza i pokazuje szerszy obraz. - Pod uwagę w takiej analizie należy wziąć wiele czynników, np.: kumulatywne emisje, emisje per capita, PKB, PKB per capita, liczebność populacji kraju, a także stopień narażenia kraju na negatywne skutki zmian klimatycznych. Jeżeli weźmiemy pod uwagę tylko jeden z tych czynników, uzyskamy skrzywiony obraz rzeczywistości – podkreśla.

Ekspertka podaje m.in. przykład Chin, które kumulatywnie są największym emitentem gazów cieplarnianych na świecie, ale per capita - chińskie emisje są cztery razy mniejsze niż emisje USA. - Gospodarka Indii jest szóstą największą na świecie, ale PKB per capita ustawia Indie na 142. miejscu. Dochód per capita sytuuje Katar i Singapur na pierwszym miejscu. Emisje per capita sytuują Islandię i USA na zbliżonym poziomie. I tak dalej. Nie jest to prosty rachunek – stwierdza. Podkreśla jednak, że w każdym scenariuszu Stany Zjednoczone są odpowiedzialne za lwią część międzynarodowego finansowania klimatycznego. - Jeżeli wygra Donald Trump, finansowania tego nie będzie. Połowa amerykańskiego społeczeństwa nie jest w ogóle gotowa na podjęcie takiej odpowiedzialności, w żadnym stopniu – odnosi się do zbliżających się wyborów prezydenckich w USA. Przypomnijmy, że Stany Zjednoczone już raz pod egidą Donalda Trumpa odstąpiły od Porozumienia paryskiego, otwierając tę procedurę w 2019 r. Powrót do Porozumienia nastąpił pod skrzydłami Joe'go Bidena w 2021 r.

Temperatura negocjacji zapowiada się wysoka. To koreluje z „gorącą” globalną średnią temperatur i rosnącymi stężeniami gazów cieplarnianych, o czym więcej w artykule Nie możemy dłużej igrać z ogniem, czyli wnioski z „Emissions Gap Report 2024”.

Marta Wierzbowska-Kujda: Redaktor naczelna, sozolog

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Jeden cykl destrukcji. Płoną lasy, płonie infrastruktura, cierpi także klimat (24 lutego 2025)Czy zostanie z nami śnieg? 0 cm pokrywy śnieżnej w niektórych miejscach to realna perspektywa (20 lutego 2025)Polityka klimatyczna Polski w jednym dokumencie. Dwuletni raport transparentności już w UNFCCC (04 lutego 2025)83% zeroemisyjnej produkcji energii elektrycznej w UE za 10 lat. Rekomendacje JRC (03 lutego 2025)Zintegrowane raportowanie ESG staje się standardem wśród największych firm na świecie (03 lutego 2025)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony