© MWK
Wraz z ostatnimi zmianami prawnymi, m.in. w Prawie energetycznym czy ustawie o OZE, na znaczeniu ma zyskiwać rola obywateli w kształtowaniu energetyki. Mogą oni działać w ramach klastrów energetycznych, jako prosumenci wirtualni czy w ramach spółdzielni energetycznych.
Zmiany te wynikają z trendów unijnych, rozpoczętych m.in. dyrektywą o odnawialnych źródłach energii z 2018 r., wzmacnianych zaś obecnie.
- Spółdzielnie odgrywają bardzo ważną rolę w planie REPowerEU (…). Jednym z dokumentów opublikowanych wraz z tym planem była strategia słoneczna, w której zapisano cel co najmniej jednej społeczności energetycznej w każdej gminie o liczbie ludności powyżej 10 tys. osób – mówiła Izabela Zygmunt, przedstawicielka Komisji Europejskiej w Polsce podczas konferencji „Spółdzielnie energetyczne czarnym koniem transformacji” zorganizowanej przez Polską Zieloną Sieć. Jak wskazała, choć cel w strategii słonecznej nie ma charakteru wiążącego prawnie, wyraża on kierunek unijnych działań. Spółdzielnie energetyczne wpisano także do polskiego Krajowego Planu Odbudowy. Ile mamy dzisiaj spółdzielni energetycznych w Polsce?
Jak podała Joanna Furmaga, prezeska Polskiej Zielonej Sieci, na dziś mamy w Polsce obecnie dwie działające spółdzielnie energetyczne, do tego ok. 10 zarejestrowanych w Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa oraz ok. 50 w Krajowym Rejestrze Sądowym.
Co mówią politycy o energetyce obywatelskiej?
Podczas konferencji odbyła się debata polityczna. Przedstawiciele poszczególnych partii odnieśli się do pytania, czy istnieje sprzeczność między energetycznymi działaniami obywatelskimi, a wielkoskalową energetyką.
- Nie mam wątpliwości, że ta sprzeczność istnieje. W całym obszarze, energetyka to wielki monopol. 100% rynku paliw płynnych jest zarządzany przez Orlen, 90% gazu to PGNiG, czyli ORLEN, 4 spółki energii elektrycznej posiadają 80% miejsca na rynku. Nie ma tu miejsca na energetykę obywatelską, ona się rozwija wbrew działaniom rządu. (…) Polacy potrafią liczyć i postanowili zainwestować w instalacje, które pozwalają uzyskać tańszą energię – stwierdził Stanisław Gawłowski, senator i przedstawiciel Platformy Obywatelskiej. W jego opinii przepisy prawa, wyłącznie utrudniają rozwój energetyki obywatelskiej i OZE jako takich.
W kontrze stał tu poseł Grzegorz Gaża z Prawa i Sprawiedliwości. Odniósł się do rozwoju fotowoltaiki bez koncesji, poddał pod wątpliwość blokady rozwoju tego źródła energii (przywołując niecałe 2GW w fotowoltaice w 2014 r. i obecne 12 GW), a także do rozwoju projektów offshorowych. Dodał, że wojna na Ukrainie pokazała istotę bezpieczeństwa energetycznego i rozwoju energetyki. – Spółdzielnie, mają możliwość wytwarzania we wysłanym zakresie energii, ale w samym założeniu wytwarzają ją w 70%, po nowelizacji 40%. Z góry zakładamy, że chcemy mieć dużego partnera, który w razie potrzeby będzie w stanie tę energię uzupełnić – mówił. Wskazał, że sprzeczność ta jest pozorna.
- Nie uważam, by była to sprzeczność pozorna i odniosę się do pojęcia kosztów alternatywnych – mówiła z kolei Joanna Mucha (Polska 2050). - Jeśli zainwestujemy 200-300 mld zł w atom czy wielkoskalową energetykę, to nie wydamy ich na energetykę rozproszoną (…). Jest to zamrożenie potężnych pieniędzy bez efektu osiągnięcia energii z tego źródła. Efekt uzyskamy za kilka dekad. Moim zdaniem dużo lepszym rozwiązaniem jest inwestycja w energetykę rozproszoną – mówiła. Odniosła się też do możliwości celowanego ataku w duże źródła energii, gdzie rozproszenie produkcji energii jest rozwiązaniem realnie wzmacniającym bezpieczeństwo energetyczne. Wskazała, że Polska 2050 „nie ma strachu przed atomem” i jest gotowa inwestować m.in. w SMR-y. Jako kolejne tematy wskazała magazyny energii i tzw. linie bezpośrednie.
Anita Sowińska z Nowej Lewicy porównała spółdzielnie nie do tytułowego czarnego konia, a „źrebaczka”, który bez odpowiedniego karmienia, wsparcia pozostanie „chudą szkapą”. – Raczkujemy. W porównaniu do Niemiec, gdzie spółdzielni energetycznych jest ponad 1000, jest sporo do zrobienia. Myślę, ze Niemcy mogłyby być dla nas przykładem. 40% energii w Niemczech to odnawialne źródła energii – mówiła. Jak podała, tylko kilka procent energii wytwarzanych jest tam przez duże korporacje, a pozostała jej część to małe przedsiębiorstwa i właśnie energetyka obywatelska. Podniosła temat lokalnego zużycia energii, jej strat podczas transportu (ok. 10%). – Tylko lokalne społeczności wiedzą, do czego mogą wykorzystać tę energię, np. w przetwórstwie warzyw, owoców, suszenia, we flocie samochodów elektrycznych, które mogą być współdzielone… - mówiła. Porównała obecny czas do rewolucji uwłaszczenia chłopów. Teraz trwa walka o to, czy ludzie dostaną prawo do energii. Wskazała, że zużycie rzędu 70% to szczególna bariera w rozwoju spółdzielni. Drugą barierą jest brak wiedzy, którą po kolei trzeba pokonywać.
Małgorzata Tracz (Zieloni) wskazała, że pewne procesy pojawiają się na poziomie europejskim. – Celem energetyki obywatelskiej są ludzie, to by energia była tania – mówiła. Podała przykład Holandii, gdzie „przynajmniej połowa stawianych wiatraków i paneli ma być własnością lokalnej społeczności”. Wskazała, że inne państwa, gdzie nie postrzega się energetyki jako biznesu, a włodarze „nie boją się własnych obywateli”, stawiają na energetykę obywatelską.
Energetyka obywatelska ponad podziałami
Co do jednej sprawy panowała zgodność: rozwój odnawialnych źródeł jest potrzebny. To z pewnością istotne, gdyż wpisuje się w potrzeby społeczne.
Poparcie dla spółdzielni wśród polskich obywateli jest znaczące, jak wskazał podczas konferencji Adam Traczyk z More in Common Polska (organizacji, która przeciwdziała polaryzacji politycznej). - To jeden z niewielu tematów, w którym Polacy są niemal jednogłośni. W sprawie zielonej transformacji mamy konsensus: chcemy przyspieszenia inwestycji w odnawialne źródła energii, chcemy, by stały się podstawą systemu energetycznego i chcemy, by energetyka była obywatelska i rozproszona – mówił. Wskazał, że trend dotyczy wszystkich grup społecznych, wiekowych, niezależnie od poglądów i regionu zamieszkania. W przywołanych przez Traczyka badaniach, 90% Polaków deklarowało poparcie dla inwestycji w OZE. 85% natomiast „popiera” lub „raczej popiera” takie inicjatywy, jak spółdzielnie energetyczne. – Nie ma tutaj kontrowersji między wyborcami poszczególnych partii – mówił.
Marta Wierzbowska-KujdaRedaktor naczelna, sozolog Więcej treści dotyczących samorządów w zakładce Teraz Samorząd.