
Intencją podjętych działań, wyrażaną wprost przez przewodniczącą KE Ursulę von der Leyen, jest możliwość poluzowania zasad ochrony gatunku, który bywa coraz częściej postrzegany jako zagrożenie dla zwierząt i ludzi.
Polskie wilki wędrują po Europie
Na mocy tzw. dyrektywy siedliskowej wilk należy do jednego z najlepiej chronionych gatunków zwierząt w Europie. Jego liczba z roku na rok wzrasta. Polska wprowadziła wysokie standardy w tym zakresie jeszcze przed dołączeniem do struktur europejskich. Ścisła ochrona wilka w naszym kraju obowiązuje od 1998 r. W związku z tym, wilków zaczęło przybywać. Oprócz przyrostu populacji powiększył się również jej geograficzny zasięg. Mówi o tym prof. Krzysztof Schmidt z Instytutu Biologii Ssaków PAN: - Pod koniec lat 90. w Polsce było ok. 600-700 wilków. Obecnie jest ich ok. 2000. Do połowy pierwszej dekady XXI wieku występowały wyłącznie na wschodzie i południu kraju, później jednak zaczęły się pojawiać również na zachodzie, gdzie nie było ich od dawna – komentuje. Jedną z przyczyn wprowadzenia ścisłej ochrony była istotna rola, jakie wilki pełnią w regulowaniu ekosystemów. – Wilk jest ważnym regulatorem w świecie przyrody; wpływa np. na liczbę ssaków kopytnych, takich jak jelenie i sarny – dodaje prof. Schmidt.
Odnotowany wzrost liczby wilków był więc zakładanym i spodziewanym efektem istniejących przepisów. Jak zauważa dr Maciej Szewczyk z Uniwersytetu Gdańskiego, w Europie Zachodniej spotykają się ze sobą migrujące populacje z Polski oraz Włoch - kolejnego państwa, które objęło wilka ścisłą ochroną. – Potomkowie wilków z Polski i Włoch pojawiają się w Niemczech, Francji, Austrii czy w krajach Beneluksu – mówi nam dr Szewczyk – i czasami może wywoływać to pewien szok. Przed pojawieniem się polskich „przybyszów”, w Niemczech cała populacja praktycznie przestała istnieć, dlatego dzisiaj zwraca się na nie uwagę bardziej – uzupełnia.
Czytaj też: O wilku mowa. Zagrożenia, odstrzały, liczebność i reakcja na zmiany klimatu
Co robić z wilkami?
Jak wynika z komunikatu prasowego KE, Ursula von der Leyen wyraziła opinię, że obserwowana koncentracja wilków w niektórych częściach Europy oznacza realne zagrożenie dla zwierząt gospodarskich, a także dla ludzi. Wezwała władze lokalne do ewentualnej redukcji populacji w ramach panującego prawa. Nasi rozmówcy nie zgadzają się z takim postawieniem sprawy. Strategia zmniejszania ryzyka przez aktywniejszą regulację liczebności jest oceniana jako nieskuteczna. – Nie istnieją dane, które potwierdziłyby tezę, że kiedy zaczniemy strzelać do wilków, problem się zmniejszy – stwierdza prof. Schmidt – Młode osobniki przewodniczące stadu mogą nadal wchodzić w konflikt z człowiekiem, co pokazują doświadczenia z krajów bałtyckich czy USA – puentuje. W ocenie dr Szewczyka, dzisiejsze rozwiązania prawne są wystarczające. – Osobniki przejawiające niebezpieczne zachowania można odstrzelić za zgodą Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska – zauważa naukowiec.
Temat zbliżających się do ludzkich osiedli oraz gospodarstw rolnych wilków co jakiś czas powraca w doniesieniach medialnych. Najnowsze informacje pochodzą ze wsi Dydnia w województwie podkarpackim, o czym wspomina PAP(1). Jak pisaliśmy w czerwcu, środowiska zrzeszone w Krajowej Radzie Izb Rolniczych w piśmie skierowanym do Minister Klimatu i Środowiska postulowały zmianę statusu ochrony wilka, która umożliwiłaby regulację jego liczebności. Nastroje panujące w Polsce są zatem przynajmniej w części zbieżne z tymi, które ujawniły się teraz na szczeblu europejskim. Przy tym wciąż występuje masowy i nielegalny odstrzał. Jaki pomysł na wilki zwycięży – zachowanie ścisłej ochrony czy aktywniejsze zarządzanie populacją w imię ochrony ludzi i zwierząt gospodarskich? Ogłoszone konsultacje mają potrwać do 22 września. Następnie zaś Komisja przystąpi do analizy zebranych wniosków i na ich podstawie rozważy aktualizację ram prawnych, definiujących zasady ochrony wilka.

Dziennikarz
Przypisy
1/ Link do artykułu znajduje się tutaj:https://www.pap.pl/aktualnosci/uwaga-na-wilki-podchodza-blisko-domow-apel-dla-mieszkancow-podkarpacia