
Przegląd narzędzi do raportowania zrównoważonego rozwoju, czyli „Narzędzia raportowania ESG 2024”, opracowała organizacja CSRinfo. – W momencie, w którym mamy obowiązkową sprawozdawczość, a mamy ją obowiązkową według standardów ESRS, (..) trzeba się zastanowić czy da się to zrobić tak, by doradcy, firmy raportujące i audytorzy, mogli łatwiej wyłapywać anomalie i błędy. Możemy pozostać w fazie liczydła albo wejść w fazę ambitną – mówiła Ewa Zamościńska, dyrektorka ds. doradztwa ESG i kluczowych klientów CSRinfo, otwierając II dzień Forum Innowatorów ESG
Nie ma przegranych. Jak wybrano narzędzia?
- Nasi klienci są oszołomieni ilością tych danych, nawet jeśli wcześniej raportowali według standardu GRI – mówiła. Dodała, że nie jest możliwe znalezienia narzędzia, które zastąpi firmę w raportowaniu. Mózgiem całej operacji pozostanie człowiek. Narzędzi wspierających jest już jednak na rynku co najmniej kilka.
Bazowo sprawdzano 48 podmiotów, które je oferują. Firmy przeszły swoistą „ścieżkę zdrowia” i zostały przetestowane i zbadane przez CSRinfo. Jak się okazało, nie wszystkie można było zakwalifikować do listy rankingowej. Ewa Zamościńska wskazała, że niejednokrotnie na stronach internetowych przedsiębiorstw używane były skróty jak CSRD czy ESRS, ale same narzędzia dotyczyły tylko wybranego fragmentu raportowania. We wspomnianej analizie wybrano tylko takie narzędzia, które uwzględniają wytyczne raportowania (czyli właśnie ESRS-y).
Czytaj też: Dlaczego firmy nie powinny zmieniać audytorów? O ryzykach przy raportowaniu ESG
Po identyfikacji i kwalifikacji narzędzi, istotnym było kryterium dostępu, czyli sprawności w podejmowaniu kontaktu z zainteresowanym podmiotem. Dalej zweryfikowano doświadczenie użytkownika, funkcjonalności (np. opcje językowe, umiejętność sprawdzenia obliczeń) oraz standardy obsługi. Niektóre z wybranych narzędzi wspierają nie tylko samo raportowanie danych, ale też decyzje w zakresie podwójnej istotności.
8 wspaniałych ESG
Jak stwierdziła prelegentka, na liście wybranych narzędzi nie ma lepszych i gorszych, a każde z nich ma swoją specyfikę. Jako te wyróżniające się, które proponują dobrą obsługę klienta, funkcjonalności i są wygodne dla użytkownika, wskazano:
- PWC ESG Management Solution,
- Velma ESG,
- APlanet,
- Greenomy,
- Envirly,
- IBM Envizi,
- Diaphane Software,
- SmartHead.
- Narzędzie jest potrzebne, ale wszystkich problemów nie rozwiąże – kontynuowała ekspertka. Przywołała też trzy „worki zadań”, wobec których stają osoby odpowiedzialne za raportowanie zrównoważonego rozwoju: diagnoza, decyzje, dane liczbowe i opisowe na nasz temat. – Proszę wierzyć, audytorzy mają nie raz więcej pytań o dwie pierwsze części - nie o same liczby – mówiła.
Kiedy zaangażować zarząd?
- Po pierwsze trzeba zacząć od budowania świadomości – podkreślała Marta Kukowska, menedżerka ds. doradztwa ESG w CSRinfo. - Etap decyzyjny nie zajmie dwóch tygodni. Mówimy: „dwa miesiące”, ale jeśli jest zespół mocno zmotywowany. Ten proces wymaga czasu. (…) Jaka jest rola zarządu w tej wstępnej analizie ryzyk? Gdzie jest dowód na jego zaangażowanie? (…) Teraz jest ostatni moment, by ułożyć harmonogram prac – mówiła Ewa Zamościńska. Podkreśliła, że audytor potrzebuje dokumentu i dowodu, a nie wielogodzinnych rozmów wyjaśniających. Potrzebny jest opis łańcucha wartości, łańcucha dostaw, wraz z wyjaśnieniem i argumentami za istotnością lub jej brakiem.
Czytaj też: Identyfikacja ryzyk środowiskowych obowiązkiem biznesu. ESG narzuca warunki gry
Jak przypomniała Kukowska, to jest absolutnie ostatni moment, by zacząć zarządzać procesem, jeśli firmy mają raportować za 2025 r. – Proces raportowania zrównoważonego rozwoju to jest proces jakościowy. (…) Zaczynamy od pytania czy liczby są w organizacji i jakiej są jakości te dane – mówiła Kukowska. – Nie ulegajmy ułudzie, że narzędzie zweryfikuje poprawność danych, nawet w dobie AI, które jest mądre na tyle, na ile sensowne sa dane, którymi jest zasilone – podkreśliła, zaznaczając istotę doświadczenia konsultantów i doradców, z którymi współpracują firmy.
Audytor-straszak?
Marta Kukowska podkreśliła, że nietrudno wpaść w pułapkę „raportowania wszystkiego”. A raportować należy tylko to, co jest istotne. Inną pokusą jest prześciganie się działów firmy w dostarczaniu informacji albo też powierzanie zadań tym pracownikom, którzy akurat mogą się nimi zająć, zamiast tworzenia procesu i stałych reguł raportowania.
Obecny na Forum Innowatorów ESG audytor i biegły rewident Dominik Januszewski zauważył, że raportowanie nie jest „dla audytora”, ale jest szansą na realną transformację modelu biznesowego firmy - i to jest istota sprawy. – Można odnieść wrażenie, że audytor jest głównym straszakiem. (…) Stawiam tezę, że przede wszystkim robimy to dla siebie. Pierwszy raport ma nam pozwolić zebrać dane i się zmierzyć - po to, by opracować strategię na podstawie danych wyjściowych i by ona pozwoliła nam się poprawiać – stwierdził. – Czy nie byłoby metodą, by te trzy byty, czyli doradca ds. ESG, zespół/menadżer ESG i autydor „czający się na błędy”, współpracowały - i nie ma wtedy wpadek, albo wpadki są wszystkich? – pytał.
Czytaj też: Zobaczyć prawdziwe koszty prowadzenia działalności. Ørsted chce dzielić się metodyką analiz
– Warto, przy audycie, podzielić sobie to na etapy i zapytać audytora także na etapie przygotowania, a nie dopiero na koniec przygotowania raportu – przyznała Ewa Zamościńska, choć podkreśliła, że audytor nie jest odpowiedzialny za finalne decyzje klienta. Ten jednak może np. pokazać audytorowi kolejno listę istotności, listę wskaźników, a potem same wskaźniki. Jak wskazała, audytor jest sprzymierzeńcem firmy. Może być „groźny”, bo musi korygować podejście, ale jemu też zależy na jakości audytu. Marta Kukowska równocześnie dodała jednak, że często to audytor w postaci „straszaka” jest jedynym bodźcem dla zarządu, by dobrze przygotować raport. – To świadczy o stanie polskiego ESG (…). Raport jest o zdobywaniu wiedzy, ale kluczem całego procesu jest zmiana organizacji – konkludowała Kukowska.

Redaktor naczelna, sozolog