
Przytoczone powyżej szacunki Polskiego Stowarzyszenia Fotowoltaiki, które obejmują m.in. wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, przyłączeniu do sieci dystrybucyjnych czy pozwolenia na budowę, podaje w opracowaniu Instytut Reform. Odpowiedzią na problem przewlekłego permittingu jest narzędzie wprowadzone w ub.r. przez dyrektywę RED III, podnoszącą unijne cele w zakresie energetyki odnawialnej do 42,5% udziału w końcowym zużyciu energii do 2030 r. Mowa o tzw. obszarach przyspieszonego rozwoju OZE, na których procedury zezwoleniowe mają trwać nie dłużej niż 12 miesięcy. Państwa członkowskie muszą je wyznaczyć do 21 lutego 2026 r., wcześniej jednak należy zmapować krajowy potencjał OZE. W przypadku Polski termin ten jest przyspieszony przez zapisy KPO; kamień milowy G1L obliguje nas do przedstawienia potencjału instalacji fotowoltaicznych oraz wiatrowych na lądzie do końca 2024 r. Przyspieszenie permittingu zakładają też pozostałe kamienie milowe z reformy G3 1.1, będącej rozdziałem REPowerEU. Wraz z końcem roku upływa też termin przyjęcia krajowej legislacji wdrażającej wymogi dyrektywy.
Obszary Niskiego Ryzyka Środowiskowego
Choć, jak piszą eksperci z Instytutu Reform, proces inwestycyjny w elektrownie słoneczne jest średnio o połowę krótszy od ścieżki jaką przechodzą inwestycje wiatrowe, ten i tak trwa długo – nawet do trzech lat w przypadku wielkoskalowych elektrowni (powyżej 1 MW). Mniej czasu, bo maksymalnie 13 miesięcy, zajmuje proces uzyskiwania decyzji dla instalacji o mocy do 1 MW. – Największą wskazywaną przez branżę barierą w procesie inwestycyjnym są problemy z przyłączeniem do sieci – czytamy w raporcie. Dane Urzędu Regulacji Energetyki pokazują 7448 odmów przyłączenia ze strony operatorów sieci dystrybucyjnych w 2023 r. – o 425 więcej niż w roku poprzednim. Górna granica 12 miesięcy w obszarach przyspieszonego rozwoju OZE ma dotyczyć zarówno procedur środowiskowych, jak i decyzji o przyłączeniu. Instytut Reform rekomenduje określenie obszarów, przy implementacji RED III do polskiego prawa, jako Obszarów Niskiego Ryzyka Środowiskowego dla inwestycji w OZE. – Dzięki wyznaczeniu obszarów na poziomie centralnym lub wojewódzkim, Regionalne Dyrekcje Ochrony Środowiska (RDOŚ) będą wiedziały, gdzie można szybciej wydawać decyzje. Gminy z kolei uzyskają wskazówki w zakresie dopuszczających inwestycje m.in. w fotowoltaikę potencjalnych zmian w planach ogólnych lub miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego – mówi współautor raportu, ekspert Instytutu Reform Rafał Bajczuk. Zaznacza przy tym, że przeznaczanie obszarów przez samorządy na miejsce inwestycji w OZE będzie dobrowolne, co ma zapobiec ewentualnym protestom społecznym i poprawić wizerunek energetyki odnawialnej.
Tereny poprzemysłowe
Obszary powinny cechować się zarówno dostępem do infrastruktury oraz bliskością odbiorców energii z OZE, jak i minimalnym wpływem na środowisko. Wytyczne Komisji Europejskiej wskazują potencjalne lokalizacje – tereny poprzemysłowe, kopalnie czy składowiska odpadów. Wszędzie tam mogą powstawać instalacje fotowoltaiczne, stawiane również na dachach i fasadach budynków czy łączone z infrastrukturą transportową. – Kolejnym potencjalnym miejscem (…) mogą być sztuczne zbiorniki wód śródlądowych, jeziora i zbiorniki wodne, które mają niską wartość dla różnorodności biologicznej. Pokrycie ich powierzchni modułami fotowoltaicznymi mogłoby przyczynić się wręcz do ograniczenia parowania wody – czytamy w raporcie. To samo dotyczy miejskich oczyszczalni ścieków, gdzie fotowoltaika może dodatkowo zaspokajać ich zapotrzebowanie na energię. Krajowe ustawodawstwo wdrażające RED III może też promować stosowanie takich rozwiązań jak agrowoltaika.
Szansa na uporządkowanie transformacji
– Czekamy na legislacyjną propozycję Ministerstwa Klimatu i Środowiska w zakresie wdrożenia dyrektywy RED III i obszarów przyspieszonego rozwoju OZE. Źródła odnawialne, w tym fotowoltaika, rozwijały się dotąd w Polsce w sposób niezaplanowany i chaotyczny; narzędzie z dyrektywy jest szansą na zmianę tego trendu, tak aby z energii ze słońca w większym stopniu mógł korzystać m.in. przemysł. To także szansa na poprawę planowania przestrzennego oraz rozwój infrastruktury sieciowej i magazynów energii. Kiedy poznamy już krajowe cele w dziedzinie energetyki słonecznej, obszary niewątpliwie pomogą je łatwiej osiągnąć – wskazuje Rafał Bajczuk. Rekomendacje Instytutu Reform mówią również o zwiększeniu zatrudnienia we współodpowiedzialnych za wdrażanie obszarów instytucjach RDOŚ. Think-thank zaleca także przyjęcie osobnej i niepowiązanej z innymi kwestiami – takimi jak liberalizacja przepisów odległościowych dla energetyki wiatrowej – ścieżki ustawowej dla implementacji dyrektywy.

Dziennikarz
