Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
19.04.2024 19 kwietnia 2024

Samorządy przeciwne „monopolowi” RIPOK-ów

Związek Samorządów Polskich chce walczyć z obserwowanym ostatnio wzrostem cen przetwarzania odpadów w RIPOK-ach. Proponuje powołanie regulatora, który zatwierdzałby ceny usług.

   Powrót       22 marca 2018       Odpady   

Związek Samorządów Polskich to stowarzyszenie powstałe w sierpniu 2017 roku, zrzeszające 21 samorządów gminnych, powiatowych i wojewódzkich. Skierowało ono do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zawiadomienie o stosowaniu przez Regionalne Instalacje Przetwarzania Odpadów praktyk monopolistycznych.

- Wiemy, że coś jest nie tak z całym systemem, skoro od pół roku obserwujemy wzrost cen przetwarzania odpadów o 30-40 proc. - powiedział w rozmowie z Teraz Środowisko burmistrz Miasta i Gminy Zakliczyn Dawid Chrobak, członek zarządu stowarzyszenia. W niektórych przypadkach wzrost ten jest nawet kilkukrotny i – jak twierdzi stowarzyszenie – nie zależy wcale od poziomu opłat środowiskowych lub innych obiektywnych czynników. To z kolei sprawia, że rosną opłaty gospodarstw domowych za odpady, a przedstawiciele samorządów muszą się tłumaczyć z przyczyn tego wzrostu przed mieszkańcami.

„RIPOKi mogą dowolnie kształtować ceny”

Stowarzyszenie podkreśla na swojej stronie, że obecne przepisy utrwalają silną pozycję przedsiębiorstw (prywatnych i samorządowych), które na 2012 rok posiadały właściwą decyzję środowiskową. Odpady z gmin mogą trafiać wyłącznie do RIPOK-ów w konkretnych regionach/podregionach. W Regionalnych Planach Gospodarki Odpadami zostały określone maksymalne ilości odpadów, które mogą być przetwarzane przez poszczególne instalacje, natomiast wytwarzane ilości odpadów w poszczególnych regionach/podregionach bywają większe. - Taka sytuacja powoduje, że RIPOKi często mogą dowolnie kształtować poziom cen, gdyż i tak trafią do nich odpady z danego regionu, których jest po prostu więcej – czytamy.

Co prawda istnieje obowiązek (na żądanie) podania kalkulacji kosztowej, ale z uwagi na ogólność zapisów, odpowiedź najczęściej zawiera tylko jedną pozycję: cenę usługi. Czasem gmina jest zmuszona do dostarczania swoich odpadów do bardziej oddalonego i droższego RIPOK, pomimo iż bliżej (ale w innym regionie) znajdować się może tańszy. Jak twierdzi stowarzyszenie, na tym rynku nie funkcjonuje wolnorynkowy mechanizm samoregulacji i wytworzyła się struktura podobna do monopolistycznej.

Potrzebna większa kontrola

ZSP chce zatem powołania regulatora, który mógłby kontrolować gałąź i zatwierdzać ceny usług. Mógłby nim zostać URE, ponieważ znaczna część odzyskanych odpadów to paliwo alternatywne dla elektrowni, cementowni itp. Związek chce także wprowadzenia zmian ustawowych, które wymusiłyby na RIPOK-ach wyższy poziom szczegółowości kalkulacji kosztowej. Chce też wprowadzić możliwość dostarczania odpadów do bliższego RIPOK na określonych warunkach. Zdaniem stowarzyszenia, na poziomie ustawowym można precyzyjnie określać warunki tworzenia nowych RIPOK-ów, jak również warunki wyjścia z gałęzi, co może wymusić dbałość o ograniczenie kosztów i wprowadzi pewną konkurencję.

Stowarzyszenie liczy, że jeśli uda mu się przeforsować zmiany, to lawinowy wzrost cen i dowolne ich kształtowanie nie będą mieć miejsca. Powinna się także jego zdaniem zwiększyć innowacyjność i faktyczny poziom odzyskiwanych surowców z odpadów zmieszanych.

Wzrosły opłaty, bo wzrosły koszty RIPOK-ów

Co na to przedstawiciele RIPOK-ów? Jak zauważa Wiesław Pasierbek, prezes Zakładu Gospodarki Odpadami SA w Bielsku-Białej, problem leży głównie w tym, że RIPOK RIPOK-owi nierówny – tak pod względem technicznym, jak i pod względem poziomów odzysku. Niektóre zakłady spełniają wytyczne Ministerstwa Środowiska, a więc są wyposażone w kompostownię, sortownię, czasem też uzupełnione o spalarnię, a niektóre działają w „wersji podstawowej”.

Generalnie podwyżki opłat za przetwarzanie odpadów mogą być związane ze wzrostem kosztów zakładów w ostatnim czasie. W zeszłym roku miała miejsce m.in. istotna podwyżka opłat za korzystanie ze środowiska. Opłata za składowanie odpadów (tzw. opłata marszałkowska) wzrosła od zeszłego roku o 106 proc. W bielskim zakładzie miał miejsce także 40-proc. wzrost kosztów wynagrodzeń tylko dla pracowników bezpośrednio produkcyjnych w związku ze wzrostem płacy minimalnej. Pasierbek podkreśla przy tym, że opłaty dla mieszkańców w przypadku bielskiego zakładu, który jest w 100 proc. własnością gminy, są jawne, zatwierdzane przez Zgromadzenie Wspólników Spółki. - My jako spółka miejska nie mamy motywu, żeby generować zyski. Ten 2-3-proc. zysk, jaki obecnie osiągamy, jest niezbędny do zachowania trwałości inwestycji zrealizowanych ze środków unijnych – mówi prezes.

Ewa Szekalska: Dziennikarz Teraz SamorządWięcej treści dotyczących samorządów w zakładce Teraz Samorząd.

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Jak rolnictwo może skorzystać na biogazowniach? (08 kwietnia 2024)XXIV Targi Ochrony Środowiska i Gospodarki Odpadami EKOTECH (03 kwietnia 2024)Podsumowanie Polskiego Kongresu Klimatycznego 2024 (27 marca 2024)Nowe narzędzie do wystawiania i obsługi wniosków DPR. Oszczędność czasu, brak błędów i automatyzacja (20 marca 2024)Cele redukcyjne poniżej oczekiwań, dobry krok z odpadami zmieszanymi. Głosy ws. rewizji dyrektywy (15 marca 2024)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony