
Komunikat Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej Wód Polskich w Gliwicach został podany w niedzielę i dotyczył 24 godzin (16-17 września br.). Ilość wyłowionych ryb wzrosła w porównaniu z poprzednią dobą, kiedy służby Wód Polskich na Kanale Gliwickim znalazły ich 270 kg. Wcześniej w tym roku śnięte ryby zaobserwowano tam 7 września w okolicach śluz Nowa Wieś i Rudziniec(1). W reakcji na narastanie problemu wojewoda opolski wydał rozporządzenie zakazujące korzystania z wód kanału. Powołano również Wojewódzki Zespół Zarządzania Kryzysowego, w którego pracach biorą udział przedstawiciele Wód Polskich w Gliwicach, Polskiego Związku Wędkarskiego, Powiatowych Centrów Zarządzania Kryzysowego z Kędzierzyna-Koźla, Strzelców Opolskich i Opola oraz służb, inspekcji i straży. Ostatnie dotychczasowe posiedzenie zespołu odbyło się w minioną niedzielę. Z kolei na wniosek wojewody od soboty prace na Kanale Gliwickim prowadzą naukowcy z Instytutu Rybactwa Śródlądowego, a brzegi Kanału są patrolowane przez policję i strażaków.
Szok środowiskowy w wyniku zasolenia
O komentarz do sprawy poprosiliśmy Piotra Nieznańskiego – eksperta ds. ochrony wód w WWF Polska, organizacji należącej do koalicji Ratujmy Rzeki i Czas na Odrę. Jak mówi nasz rozmówca, masowy pomór ryb może wynikać m.in. z zatrucia chemicznego, przyduchy lub zakwitu złotej algi, która w następstwie szoku środowiskowego uwalnia zabójczą dla ryb, toksyczną prymnezynę. - Dokładne przyczyny śnięcia ryb należy sprawdzić w badaniach – tłumaczy Piotr Nieznański – dzięki prof. Bogdanowi Wziątkowi, który regularnie pobiera próbki wody w Kanale Gliwickim, wiemy jednak, że złota alga jest tam stale obecna. Ta alga ma dogodne warunki do życia w wodach zasolonych na skutek zrzutu wód zasolonych i ścieków. Samo występowanie złotej algi nie oznacza jeszcze śmierci ryb. Dzieje się tak, kiedy dojdzie do szoku środowiskowego, np. gwałtownego dopływu i mieszania wód słonych i słodkich czy zmiany temperatury. Algi uwalniają wówczas toksynę - prymnezynę, która zabija wodne organizmy oddychające skrzelami. Znamy ten przypadek z katastrofy na Odrze – dodaje. Jak zauważa Nieznański, powstałe za sprawą działalności człowieka dogodne warunki do zakwitów alg i wydzielania toksyny nie dotyczą wyłącznie Kanału Gliwickiego i Odry. – Kolejnym przykładem jest Wisła - każdego dnia zakłady przemysłowe zrzucają również do niej tony soli – kontynuuje ekspert.
Czytaj też: Co z tą Odrą?
Zbudować kompleksowy system
Od piątku przy wejściu do portu Koźle na Kanale Gliwickim działa zainstalowany przez RZGW Gliwice biostabilizator, który ma ograniczać skażenie wód. Zapytany o urządzenie Piotr Nieznański nie ukrywa swojego sceptycyzmu. – Są to bardzo rozpaczliwe działania, moim zdaniem podejmowane trochę na użytek mediów. Przede wszystkim należało się lepiej przygotować przez rok, który minął od katastrofy odrzańskiej – stwierdza. Jak zauważa, monitoring stanu wód, którego dzień dzisiaj obchodzimy, to tylko część szerszego systemu i sam w sobie nie jest wystarczający. – Monitoring zapewnia nam cenną wiedzę, ale nie leczy – mówi Nieznański – koniecznie muszą towarzyszyć mu plany ratunkowe na wypadek niekorzystnych wyników. Takie plany mają uwzględniać kroki różnych instytucji, tak żeby wiadomo było, jak, kto i kiedy oraz w jakiej kolejności ma reagować. Poszczególne instytucje – łańcuchy systemu muszą być ze sobą zsieciowane i szybko korzystać z wyników monitoringu. Inaczej katastrofy będą się powtarzać – ostrzega.
Potrzeba działań na każdym szczeblu, planów reagowania oraz koordynacji systemowej. Jak dodaje Nieznański, monitoring jest jednak absolutnym fundamentem całej konstrukcji, ponieważ to z niego czerpiemy niezbędne informacje. - Właśnie dlatego punkty monitoringu muszą znajdować się w odpowiednich miejscach – wyjaśnia nasz rozmówca – w przypadku takich cieków wodnych jak Kanał Gliwicki czy rzek, takich jak Odra i Wisła, powinny to być punkty położone bezpośrednio obok zrzutów ścieków przemysłowych i wód zasolonych. Te miejsca są znane, bo przecież władze wydają pozwolenia wodnoprawne. Kolejne punkty należy też rozmieszczać w miejscach oddalonych, żeby badać stopień rozcieńczania ścieków – dodaje Nieznański.
Wyzwań związanych z ulepszeniem systemu monitoringu oraz reagowania na zanieczyszczenie wód jest więcej. Piotr Nieznański zwraca uwagę na usunięcie szeregu substancji pochodzenia przemysłowego z listy środków objętych monitoringiem i przypomina o postulatach Koalicji Ratujmy Rzeki, która domaga się rozszerzenia wykazu monitorowanych substancji. Specjalista dodaje też, że monitoring powinien być transparentny i dostępny dla każdego obywatela. – Ludzie mają prawo wiedzieć, co płynie w wodzie obok nich – zaznacza Nieznański – a instytucje muszą niezwłocznie publikować wszystkie informacje online. Do publicznego wglądu należy przekazywać nie tylko dane o podstawowych parametrach wody, takich jak pH, temperatura czy natlenienie, ale również o substancjach niebezpiecznych. Dopiero wtedy będziemy mogli mówić o jasnym i klarownym systemie monitoringu – podsumowuje.
Czas pokaże, czy do przyszłorocznego Światowego Dnia Monitoringu Wód uda się wdrożyć chociaż część tych postulatów. Tymczasem, sytuacja na Kanale Gliwickim pozostaje rozwojowa. Wody Polskie aktualizują swoje komunikaty.

Dziennikarz

Przypisy
1/ Więcej pod tym linkiem:https://gliwice.wody.gov.pl/aktualnosci/2130-interweniujemy-w-sprawie-pojedynczych-snietych-ryb-w-kanale-gliwickim