
Po wzroście poboru wód w 2022 r., w roku 2023 nastąpił znaczny jego spadek. W dużej mierze odpowiadało za to ograniczenie poboru wody na potrzeby sektora wytwarzania energii elektrycznej. 8,3 km3 to poziom poboru wody na potrzeby gospodarki narodowej i ludności wg najnowszej informacji sygnalnej Głównego Urzędu Statystycznego w obszarze ochrony środowiska w Polsce. W 2022 r. było to 9,4 km3, zatem spadek wyniósł ok. 12%. W 2021 r. pobór oscylował na poziomie 9,3 km3, co wskazuje na to, że obecna zmiana jest ogromna(1).
OZE oszczędza wodę?
Jak czytamy w komunikacie GUS, „na cele wytwarzania, przesyłania, dystrybucji i handlu energią elektryczną” pobór wód odnotował spadek 18% r/r. Jak wyjaśnić tak duży spadek poboru wód?
Tu wypada spojrzeć na to, co w elektroenergetyce przyniósł ostatni rok. Moc zainstalowana w energetyce słonecznej wzrosła na koniec 2023 r. do 17,08 GW (za raportem IEO), zaś w energetyce wiatrowej – do 9,56 GW (za URE). Produkcja jest tak duża, że problemem stają się wyłączenia. Dla zasobów wodnych w Polsce to jednak potężny oddech. Generacja prądu z OZE, w ub. roku stanowiąca 27% (za Forum Energii(2)), nie wymaga wody do wytwarzania energii - w przeciwieństwie do elektrowni węglowych, pracujących w otwartym systemie chłodzenia.
– Jak najbardziej możemy wskazać, że potężny spadek zużycia wody w elektroenergetyce to wynik produkcji OZE – komentuje Bernard Swoczyna z Fundacji Instrat. - Pobór wody na potrzeby elektroenergetyki to przede wszystkim elektrownie Kozienice, Połaniec, Ostrołęka, Dolna Odra, Skawina i Rybnik (tu woda z jeziora, częściowo). Wodę z jezior pobierają też elektrownie wokół Konina (głównie Pątnów). Lwia część poboru na potrzeby chłodzenia przypada na wodę z rzek. Woda jest pobierana, odbiera ciepło z procesu spalania węgla, podgrzewając się o ok. 4 st. C i zrzucana jest z powrotem do rzek – wyjaśnia. - W momencie, gdy odnawialne źródła energii pokrywają znaczną część zapotrzebowania, elektrownie węglowe ograniczają moc do minimum. Spalają wówczas mniej paliwa, wytwarzają mniej ciepła odpadowego i dzięki temu potrzebują mniej wody do chłodzenia - mówi Swoczyna.
Czytaj też:
Zapytany, czy może mieć to związek z trwałym wyłączaniem bloków węglowych, odpowiada, że tak, ale znacznie mniejszy. – Jeśli mówimy o zamykaniu bloków, to tu w trakcie roku 2022 i 2023 nie było dużych zmian. Z końcem 2023 roku wyłączone trwale zostały tylko dwa bloki w Elektrowni Rybnik. A zatem, za mniejszy pobór wody w 2023 roku odpowiada przede wszystkim mniejsze zapotrzebowanie na energię elektryczną z węgla – konkluduje Swoczyna.
Kwarta dla wod-kanu
Wracając do danych gusowskich, 8,3 km3 pobranej wody w ok. 65% trafiło na cele produkcyjne (5,4 km³ wobec 6,4 km³ w 2022 r.). Wliczane do tej kategorii „cele wytwarzania, przesyłania, dystrybucji i handlu energią elektryczną” odnotowały spadek 18% r/r. Dalej już bez większych niespodzianek. Woda pobierana do napełniania i uzupełniania stawów rybnych stanowiła ok. 9,6% (0,8 km3 – tyle co w 2022 r.). Na sieci wodociągowe, wobec ogólnego spadku poboru, przypadło ok. 25% (2,1 km3 - bez zmian ilościowych r/r, ale wówczas było to 19% całego poboru).
Struktura zaopatrzenia nie uległa znacznym zmianom. Głównym żywicielem gospodarki są wody powierzchniowe, pokrywające 78% potrzeb (wobec 80,8% w 2022 r.). Drugie źródło to odwadnianie zakładów górniczych, tj. 21,3% poboru. Trzecia lokata przypadła na wody podziemne, stanowiące 5% całościowego poboru (względem 4% w 2022 r., ilościowo wciąż ok. 1,8 km3).

Redaktor naczelna, sozolog