- Program Rozwoju Retencji jest krajowym dokumentem strategicznym, tak więc działania w nim zdefiniowane muszą uwzględniać regionalne zróżnicowanie problemów związanych z niedoborami wody, ze szczególnym uwzględnieniem obszarów o największym ich nasileniu - zwróciła uwagę wiceminister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Anna Moskwa w odpowiedzi na interpelację posła Ryszarda Galli (niezrzeszony).
Moskwa dodała, że zarówno sama retencja, jak i działania służące jej zwiększeniu powinny być analizowane w ujęciu zlewniowym, wybór lokalizacji inwestycji zawartych w Programie będzie dokonywany, co do zasady w podziale na regiony wodne i obszary dorzeczy.
- Bardzo ważne jest, aby działania wskazane w Programie Rozwoju Retencji stanowiły odpowiedź na rzeczywiste potrzeby ludności, gospodarki oraz środowiska naturalnego w zakresie retencjonowania wody. Jednocześnie, będzie to dokument strategiczny na szczeblu krajowym, tak więc działania w nim zdefiniowane będą uwzględniać regionalne zróżnicowanie problemów związanych z niedoborami wody - wskazała przedstawicielka MGMiŻŚ.
Wiceminister zaznaczyła, że w ramach prac nad dokumentem dot. retencji "zostaną przeprowadzone wieloaspektowe analizy mające na celu wskazanie najskuteczniejszych działań dla danego regionu".
Zwiększyć współczynnik retencji z 6,5 proc. do 15 proc.
Szef resortu gospodarki morskiej minister Marek Gróbarczyk tłumaczył w rozmowie z PAP podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy, że w założeniu cały program o szacunkowej wartości 12 mld zł ma zwiększyć z 6,5 proc. do 15 proc. w 2027 r. współczynnik retencji wód w Polsce. Plan ma obejmować wiele elementów - zbiorniki retencyjne, hydroenergetykę, ale też meliorację.
Minister wyjaśnił, że zabezpieczenie finansowe planu mają stanowić przede wszystkim środki z Regionalnych Programach Operacyjnych, dedykowanych gospodarce wodnej. Dodawał, że środki mają też pochodzić z Wód Polskich.
Gróbarczyk informował wówczas, że w pierwszej kolejności realizowane będą inwestycje najłatwiejsze do wykonania. - To m.in. zbiorniki naturalne, gdzie wystarczy niewielki nakład środków, nawet kilkadziesiąt milionów, aby je stworzyć - mówił. Wskazywał m.in. na Kotlarnię w pobliżu Odry. (PAP)