W Holandii wybuchł spór o wcześniejsze zamknięcie dwóch elektrowni zasilanych węglem. Poseł współrządzącej partii VVD Silvio Erkens mówi, że "jeżeli to zrobimy, będziemy sprowadzać brudną niemiecką energię z węgla brunatnego" i że "klimat na tym nie zyska”.
Holandia eksploatuje obecnie cztery elektrownie węglowe, które mają zostać zamknięte do 2030 roku. Część partii politycznych chce jednak przyspieszyć ten proces i zamknąć dwie z nich jeszcze przed 2025 r., uzasadniając to troską o klimat. Jak informuje dziennik „De Telegraaf”, opowiadają się za tym zarówno koalicyjni socjalliberałowie z D66 oraz konserwatywna chadecja (CU), jak i lewicowa Partia Pracy (PvdA) oraz Zieloni (GL). Przeciwko są liberałowie premiera Marka Ruttego (VVD) oraz Apel Chrześcijańsko-Demokratyczny (CDA). Obie partie uważają, że zamknięcie elektrowni węglowych niekoniecznie prowadzi do zmniejszenia
Czytaj też: Odejście od węgla w Polsce do 2049 r. potwierdzone – czyli świat sobie, a Polska sobie
Poseł VVD Silvio Erkens przypomina, że Holandia musi i tak kupować energię za granicą. - Jeżeli zamkniemy te elektrownie, to będziemy sprowadzać brudną niemiecką energię z węgla brunatnego. Klimat na tym nie zyska – mówi poseł cytowany przez gazetę.
Plany budowy 600 nowych elektrowni węglowych
„De Telegraaf” napisał także, że „emisje z dwóch holenderskich elektrowni węglowych są jednak przyćmione przez plany azjatyckie”. Dziennik przypomina raport brytyjskiego think tanku „Carbon Tracker”, z którego wynika, że w najbliższych latach powstanie 600 nowych elektrowni węglowych w pięciu krajach azjatyckich.
Według CT, istnieją plany budowy 368 nowych elektrowni wytwarzających energię z węgla w Chinach, 92 - w Indiach, 107 - w Indonezji, 14 - w Japonii i 41 - w Wietnamie. (PAP)