Jeśli projekt nowelizacji ustawy Prawo wodne wejdzie w życie w proponowanej obecnie formie, w budżetach wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej będzie po prostu mniej środków. Może więc zabraknąć np. na dofinansowanie małych oczyszczalni ścieków, o czym mówił niedawno dziennikarzom prezes WFOŚiGW w Katowicach Andrzej Pilot.
Zmniejszą się przychody wojewódzkich funduszy
Jak wyjaśnił nam Krystian Smuda, kierownik zespołu gospodarki wodnej i ochrony wód w katowickim WFOŚiGW, zmiany w prawie doprowadzą do tego, że 90 proc. opłaty za odprowadzanie ścieków miałoby trafiać do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a 10 proc. do państwowego gospodarstwa wodnego "Wody Polskie". Całość opłaty za pobór wody również będzie stanowić przychód "Wód Polskich".
Obecnie większość środków przekazywanych z tytułu odprowadzania ścieków w województwach trafia do funduszy wojewódzkich. Po zmianach, tymi pieniędzmi będzie gospodarował głównie NFOŚiGW. W efekcie, jak mówi Krystian Smuda, przychody wojewódzkich funduszy zmniejszą się o ponad 40 procent, co stanowi kwotę rzędu 50 mln zł rocznie.
Mniej dofinansowanych działań, mniej dotacji
To zmniejszenie wpływów funduszu może się przełożyć na finansowanie wielu działań, m.in. uruchomionego w 2016 roku przez fundusz w Katowicach programu „Dofinansowanie przydomowych oczyszczalni ścieków, lokalnych oczyszczalni ścieków wraz z sieciami kanalizacyjnymi oraz podłączeń budynków do zbiorczego systemu kanalizacyjnego”. Oferuje on wsparcie dotacyjne w wysokości 40 proc. i 60 proc. - w formie pożyczki. Rezultatem zmniejszenia wpływów do funduszu może być – jak mówi Krystian Smuda – albo ograniczenie puli dostępnych środków, albo zaprzestanie finansowania niektórych zadań. Czy w innych funduszach wojewódzkich będzie podobnie? - Wszystko zależy, czy mają podobne programy do naszego, choć o ile mi wiadomo, nie wszystkie je mają. Na pewno ogólny spodziewany efekt zmian w prawie to możliwość zmniejszenia wsparcia środkami bezzwrotnymi wielu działań – powiedział.
Sprzedaż przydomowych oczyszczalni rośnie
Tymczasem zapotrzebowanie na przydomowe oczyszczalnie ścieków rośnie, co potwierdzają producenci. Wzrosty sprzedaży są zauważalne nie tylko dzięki regionalnym programom wsparcia, ale też dzięki środkom z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020 (operacje typu „Gospodarka wodno-ściekowa”; poddziałanie „Wsparcie inwestycji związanych z tworzeniem, ulepszaniem lub rozbudową wszystkich rodzajów małej infrastruktury, w tym inwestycji w energię odnawialną i w oszczędzanie energii”). - Prężnie działające gminy są w stanie zdobyć dla swoich mieszkańców dofinansowanie na realizację 10-20 projektów rocznie. Częściej są to inwestycje indywidualne, lecz bywa, że instaluje się jedną oczyszczalnię na potrzeby 5-10 rodzin (wtedy wzrasta jej opłacalność ekonomiczna). Pula dofinansowania przewidziana z PROW na jedną gminę to 2 mln zł rocznie – informuje Paweł Stachowiak, kierownik działu oczyszczalni w firmie Haba produkującej tego typu przydomowe urządzenia.
Inwestycje w małe oczyszczalnie ścieków są wskazane zwłaszcza na tych obszarach kraju, gdzie budowa sieci kanalizacyjnej jest technicznie lub ekonomicznie nieuzasadniona.
Ewa SzekalskaDziennikarz