Wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski zapowiedział, że finansowanie kolejnych instalacji termicznej obróbki odpadów będzie poddane rygorystycznej ocenie. Jak uzasadnia, nie można w Polsce budować spalarni, dla których zabraknie surowca.
Stanisław Gawłowski podczas spotkania z marszałkami województw zachęcał ich do odważnego przeciwstawiania się pomysłom samorządów chcących budować nowe spalarnie. Mówił przy tym o ostrożnym i świadomym wpisywaniu nowych inwestycji do wojewódzkich planów gospodarki odpadami (WPGO). Wpisanie danej inwestycji będzie możliwe po konsultacjach w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu i po uzgodnieniu z ministrem środowiska. Będzie też wymagało konsultacji z regionami, tak aby plany były spójne dla całego kraju i tworzyły logiczny system.
Po nowelizacji ustawy o odpadach każde nowe przedsięwzięcie tego typu musi się znaleźć w planach. Poza tym rozporządzenie fakultatywne MŚ dotyczące sposobu i formy sporządzania wojewódzkich planów gospodarki odpadami zostało zastąpione obligatoryjnym. Zmienił się też wzór planów inwestycyjnych.
Jak powiedział wiceminister na Portalu Samorządowym, zmiany te wynikają z analizy rynku odpadów w Polsce. Wskazuje ona, że w Polsce produkuje się rocznie 10-12 mln ton odpadów komunalnych. Zgodnie z wymogami unijnymi 50 proc. odpadów musi zostać poddanych recyklingowi, więc do zagospodarowania pozostaje 5-6 mln (w tym 2 mln wykorzystują cementownie). Dla zakładów termicznej obróbki pozostaje zatem niewiele.
Gawłowski zaznacza, że najpierw musimy zapanować nad obecnymi inwestycjami w spalarnie, tak aby nie zmarnować „wielkich pieniędzy publicznych”.
Obecnie powstaje w Polsce sześć spalarni odpadów o łącznej wydajności ok. 1 mln ton. Znajdą się one w Krakowie, Poznaniu, Bydgoszczy, Szczecinie, Koninie i Białymstoku. Ich budowa powinna się zakończyć w 2016 r.

Dziennikarz