Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
20.04.2024 20 kwietnia 2024

Wsparcie dla OZE najwyżej do 2035 r.

Wywiad z Januszem Pilitowskim, dyrektorem Departamentu Energii Odnawialnej w Ministerstwie Gospodarki. O tym, co wpłynie na realizację celów unijnych dotyczących zużycia energii z OZE, a także jak zmieni się system wsparcia dla tych źródeł.

   Powrót       10 grudnia 2014       Energia   
Janusz Pilitowski
Dyrektor Departamentu Energii Odnawialnej w Ministerstwie Gospodarki

Teraz Środowisko: Jakie są ambicje Polski odnośnie zużycia energii ze źródeł odnawialnych na 2020 r.?

Janusz Pilitowski: W Krajowym planie działania w zakresie energii ze źródeł odnawialnych została określona ilość i wielkość procentowa końcowego zużycia energii brutto z podziałem na ciepło, energię elektryczną i biokomponenty w paliwach i biopaliwach ciekłych. Na ten 15-proc. cel udziału OZE w końcowym zużyciu energii składają się więc trzy koszyki, choć Polska jest rozliczana z realizacji celu globalnego. Ustalone są również cele pośrednie na poszczególne lata, które obecnie realizujemy nawet z pewnym wyprzedzeniem. Wszystko wskazuje na to, że 15-proc. cel zostanie osiągnięty.

TŚ: Od czego będzie zależeć jego realizacja?

JP: Jego realizacja zależeć będzie przede wszystkim od legislacji, jak również od programów inwestycyjnych mających postać bezzwrotnych dotacji albo zwrotnych instrumentów finansowych. Najlepszym przykładem skuteczności tych programów są dotacje na kolektory słoneczne, które spowodowały, że staliśmy się drugim krajem w Europie pod względem powierzchni kolektorów słonecznych zainstalowanych na budynkach jedno- i wielorodzinnych.

Inny istotny warunek realizacji celu dotyczy relacji cen energii elektrycznej do kosztów jej wytwarzania w poszczególnych źródłach odnawialnych. Możemy zauważyć w ostatnich latach, że ze względu na zwiększający się popyt na energię elektryczną ceny odpowiednio rosną, podobnie jak to ma miejsce w innych krajach UE. Wystarczy popatrzeć, ile w Polsce wynosi zużycie w przeliczeniu na osobę w stosunku do PKB, a o ile większe jest zużycie w krajach unijnych. Poza tym realizowane są wielomiliardowe programy rozwojowe w energetyce, finansowane ze środków zgromadzonych przez duże grupy energetyczne.

Te działania narzuca polityka unijna zmierzająca do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, w tym CO2. Równocześnie poprzez działania Komisji Europejskiej cena uprawnień do emisji CO2 może wzrastać, więc konkurencyjność energii odnawialnej także będzie rosła w stosunku do tej ze źródeł tradycyjnych. W ujęciu długofalowym energia ze źródeł odnawialnych będzie zwiększała potencjał i umacniała swoją rolę w miksie energetycznym.

TŚ: Czy poszczególne rodzaje OZE dalej będą mogły liczyć na wsparcie ze strony rządu?

JP: Przede wszystkim to rynek będzie decydował o tym, kto dostanie największe wsparcie. Generalnie Unia Europejska sugeruje wprowadzanie coraz większej ilości elementów rynkowych i wycofywanie się z działań o charakterze administracyjnym, które nie sprzyjają jego rozwojowi. Zależy nam, żeby powstawały nowe instalacje, a moc zainstalowana w odnawialnych źródłach, np. wiatrowych czy biomasowych miała stały charakter, wiązała się z długoletnią produkcją energii elektrycznej. Po to m.in. ograniczamy w ustawie współspalanie, gdyż chcemy zwiększyć wytwarzanie energii elektrycznej z innych źródeł.

Nowością dla przedsiębiorców są ograniczenia wynikające z przepisów unijnych. Mówią one, że suma wsparcia operacyjnego i inwestycyjnego dla danej instalacji nie może być większa niż różnica między kosztem wytworzenia energii elektrycznej a ceną rynkową.

TŚ: Czy samo wsparcie inwestycyjne też zostanie ograniczone?

JP: Wsparcie inwestycyjne oferuje Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w postaci szeregu programów dedykowanych – zarówno w formie dotacyjnej, jak i pożyczkowej. Przykładowo w ramach programu Prosument w budżecie Funduszu jest około 600 mln zł rozpisanych na sześć lat. Należy jednak zauważyć, że zmniejsza się ilość instrumentów dotacyjnych na rzecz pożyczkowych.

Wizja Komisji zakłada, że systemy dotacyjne w przyszłości nie będą w ogóle potrzebne dla OZE. W ustawie o OZE jest zapis, że wsparcie zostanie zaniechane około 2035 r., a w przypadku niektórych technologii jeszcze wcześniej. Duże elektrownie wodne już dziś są w stanie wytworzyć i sprzedać energię z zyskiem.

TŚ: A co z małymi elektrowniami wodnymi? Zdaje się, że tego typu inwestycje napotykają wiele utrudnień?

JP: Problem jest tu bardziej złożony. Żeby mogła powstać mała elektrownia wodna, musi być wybrana rzeka o odpowiednich parametrach, m.in. o właściwym spadku. Dodatkowo należy wykonać szereg badań środowiskowych związanych z gospodarką wodną. Nakłady inwestycyjne są tu relatywnie wysokie, przedsięwzięcie jest też dość wymagające pod względem organizacyjnym. Mamy dziś 14 tys. tzw. obiektów piętrzących, ale tylko połowa nadaje się na cele energetyczne. Z tego połowa ma nie do końca ustalone prawa własności.

Dochodzi tu jeszcze dyskusja dotycząca wdrożenia Ramowej Dyrektywy Wodnej określającej zobowiązania w zakresie wykorzystania wody do celów energetycznych i obciążenia jej opłatami. Na pewno opłaty nie wpłyną dobrze na kondycję energetyki wodnej. Dziś mamy w Polsce ponad 700 obiektów hydroenergetycznych, a znaczna część to elektrownie o mocy do 1 MW, często będące obiektami historycznymi. Powstają oczywiście nowe, ale najwyżej kilka rocznie. Trzeba zauważyć, że hydroenergetyka może wywierać pozytywny wpływ na środowisko przyrodnicze, przyczyniać się do wzrostu bezpieczeństwa przeciwpowodziowego, eko-równowagi.

TŚ: Generalnie inwestorzy będą mieli trudniej. Czy ktoś w tej nowej sytuacji zyska?

JP: W kontekście wspomnianych przepisów unijnych na największe wsparcie operacyjne mogłyby liczyć najdroższe ze wszystkich źródła geotermalne, ale i tak najpierw musiałyby wygrać aukcję. Nowy system aukcyjny będzie wymuszał konkurencję, innowacyjność. Będzie w większym stopniu uwzględniał interes odbiorcy końcowego, bo jeśli mówimy o jakimkolwiek systemie wsparcia, musimy wiedzieć, że my - jako odbiorcy - za to płacimy. Optymalizacja kosztów systemu wsparcia (oszczędności rzędu kilku miliardów złotych w skali roku) będzie oznaczała niższe koszty dla odbiorców energii.

Rozmawiała Ewa Szekalska

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Biometan elementem sine qua non zrównoważonego rozwoju firmy i kraju (03 kwietnia 2024)Ponad 43% udziału OZE w globalnej produkcji energii. Łączna moc to 3870 GW (02 kwietnia 2024)Co dalej z Turowem? Zielona energetyka obywatelska propozycją dla regionu (19 marca 2024)Potrzeba taksonomii OZE. IRENA z postulatem (14 marca 2024)Nowy zarząd PGE. Dariusz Marzec prezesem (07 marca 2024)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony