Skierowano akt oskarżenia przeciwko dwóm udziałowcom firmy i pracownikowi, którzy wbrew przepisom gromadzili niebezpieczne odpady we wsi Wszedzień koło Mogilna (woj. kujawsko-pomorskie). Półtora roku temu wybuchł tam groźny pożar.
Pożar miał miejsce 28 maja 2018 roku. Wówczas z ogniem walczyło kilkadziesiąt zastępów straży pożarnej.
- W toku wszczętego śledztwa policjanci Wydziału do walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy wraz z prokuratorem z Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy ustalili, że zgromadzone w miejscowości Wszedzień odpady niebezpieczne były przechowywane w sposób niezgodny z normami dotyczącymi m.in. ochrony środowiska oraz bezpieczeństwa życia i zdrowia ludzi - poinformował rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy mł. insp. Monika Chlebicz. Było to ponad 800 ton opadów, w tym ponad 500 ton materiałów niebezpiecznych.
Według ustaleń śledztwa niewłaściwe magazynowanie odpadów bez uwzględnienia ich właściwości fizycznych i chemicznych stwarzało niebezpieczeństwo powstania pożaru, a nawet eksplozji materiałów łatwopalnych.
W toku śledztwa przeprowadzono wielowątkową analizę: dokumentacji dotyczącej działalności podmiotu prowadzącego magazyn, materiałów zabezpieczonych z pogorzeliska, badań toksyczności na miejscu pożaru, a także ekspertyzy biegłych z dziedziny pożarnictwa oraz z zakresu oceny oddziaływania na środowisko.
Najbardziej prawdopodobną przyczyną samego pożaru było podpalenie
Ustalono, że najbardziej prawdopodobną przyczyną samego pożaru było podpalenie, choć nie wykluczono samozapłonu, które mogło być konsekwencją niewłaściwego magazynowania odpadów.
- W tej sytuacji trzem mężczyznom przedstawiono zarzuty o m.in. o to że, w okresie od września do grudnia 2016 roku w miejscowości Wszedzień wbrew przepisom ustawy o odpadach, zgromadzili łącznie ponad 800 ton odpadów, w tym ponad 500 ton odpadów niebezpiecznych, na terenie otwartym, nieutwardzonym w sposób nieselektywny przemieszany i wielopoziomowy, w rezultacie sprowadzając nieumyślne, bezpośrednie niebezpieczeństwo pożaru oraz eksplozję materiałów łatwopalnych - podkreśliła mł. insp. Chlebicz.
Po zakończeniu śledztwa do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko dwóm mieszkańcom województwa podkarpackiego, a także mieszkańca Mogilna. To ówcześni udziałowcy firmy i jej pracownik. Sprawcom może grozić kara do pięciu lat pozbawienia wolności. (PAP)