
"Ogólnopolski Kongres Smart City – założenia i perspektywy", który odbył się w listopadzie w Warszawie, pokazał, że zbudowanie smart city opartego na nowych technologiach wiąże się z wysokimi kosztami. Dlatego też wskazano, że bardzo atrakcyjną formą kooperacji między samorządami a inwestorami jest partnerstwo publiczno-prywatne (PPP). Pomimo licznych przykładów dużych inwestycji, które z sukcesem zostały zrealizowane w tej formule, jest to wciąż niewykorzystany potencjał.
Gdzie leży źródło problemów?
Wyjątkowo, regulacje prawne nie stanowią bariery. Eksperci oceniają, że po nowelizacji ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym, która weszła w życie 19 września 2018 r., zostały zniwelowane największe mankamenty prawne. Wymóg transparentności gospodarowania środkami publicznymi sprawia, że są one generalnie wydatkowane w ramach procedury prawa zamówień publicznych. Natomiast dla postępowania w ramach PPP Komisja Europejska przewidziała jeszcze jeden konkurencyjny tryb, który oparty jest na negocjacyjnym wyłanianiu partnera. - Ostatnia nowelizacja sprawiła, że mamy jeszcze więcej instrumentów, których oczekiwał rynek. Otwiera to drogę do tego, aby te projekty były lepsze, wyższej jakości, a przede wszystkim bardziej dostosowane do ich istoty, czyli wieloletniej perspektywy. Jest to coś innego niż klasyczne zamówienia publiczne - stwierdził Bartosz Mysiorski, doradca zarządu w Fundacji Centrum PPP. Z kolei Marek Rymarz, wiceburmistrz w Urzędzie Miejskim w Nysie, zauważył, że problem z wykorzystywaniem formuły PPP jest natury mentalnej i wynika z niskiego kapitału społecznego polskiego społeczeństwa.
Jak odkorkować miasta?
Podczas dyskusji pojawiła się także konkluzja, że rzeczywistość smart wymaga szerszej znajomości koncepcji inteligentnego miasta. Wiedza o tym, jak dana technologia może wpłynąć na codzienne życie, sprawia, że można lepiej diagnozować problemy i projektować środki zaradcze/naprawcze. Padł przykład ankiety przeprowadzonej w Krakowie, w której mieszkańcy mieli zdiagnozować najważniejsze problemy miejskie oraz wskazać proponowane rozwiązania. W efekcie na drugim miejscu listy problemów uplasowały się korki w mieście (smog z numerem 1.). Jednak w proponowanych rozwiązaniach wprowadzenie Inteligentnego System Transportu Miejskiego znalazło się dopiero na… 16. lokacie. - Stało się tak dlatego, że ankietowani nie skojarzyli problemu korków z optymalizacją sygnalizacji świetlnej, wspomaganiem zarządzania zdarzeniami w ruchu drogowym etc. Czyli rozwiązaniami, które są w stanie zniwelować korki nawet o 33 proc. To pokazuje, że nie tylko władze, ale także społeczeństwo należy edukować – skonkludował Krzysztof Gawkowski, dyrektor Polskiego Instytutu Cyberbezpieczeństwa.
Nie(bezpieczeństwo) danych
Gawkowski zwrócił także uwagę, że idea smart city obok pozytywnych elementów, niesie w sobie także zagrożenia w zakresie bezpieczeństwa danych (cyberbezpieczeństwa). - W Warszawie dziennie zbiera się 3 heksabajty danych. Przetwarzanie tych danych pozwalałoby odpowiedzieć na pytania, co który mieszkaniec robi, gdzie bywa, jak się przemieszcza etc., a ilość tych danych wykorzystana przez firmy spowodowałaby wzrost PKB tych firm o ok. 1,5 mld dolarów rocznie (mowa o samym biznesie) – dodał. Dlatego temat zabezpieczenia danych i ich ochrony nie może być bagatelizowany.

Dyrektor ds. komunikacji
