adiunkt w Katedrze Polityki Transportowej i Integracji Gospodarczej, na Wydziale Ekonomicznym Uniwersytetu Gdańskiego, niezależna ekspertka w Komisji Europejskiej © Prawa zastrzeżone
MM: Proces przygotowania SULP musi rozpocząć się od ustalenia na czym stoimy, czyli określenia parametrów infrastruktury, zdefiniowania bieżących problemów, zebrania statystyk dotyczących podmiotów logistycznych funkcjonujących w ramach przestrzeni, której dotyczy SULP i wszystkich innych interesariuszy, których działania mogą dotyczyć. Następnie określamy, do czego chcemy dążyć.
Nie można tego jednak zrobić odgórnie/autorytarnie. Jeżeli (a najczęściej tak jest) SULP jest rozpisywany przez władze miasta, powinny one zaprosić do rozmów wszystkie podmioty związane z dostawami nie tylko bezpośrednio (dostawcy, przewoźnicy, odbiorcy), ale też pośrednio (mieszkańcy czy akademicy). Każda z tych grup ma inny punkt widzenia, inną wiedzę, a więc też inne problemy związane z dostawami oraz inne cele. Nie da się ich pogodzić bez wzajemnego wysłuchania i zrozumienia. Tylko podczas takich rozmów, spotkań, regularnych sesji można ustalić najpierw do czego dążymy, a potem plan działania.
Następny etap to opracowanie scenariuszy i strategii wdrożenia, określenie celów i wskaźników, które pozwolą nam zmierzyć i ocenić, jak nam idzie. Bardzo ważny jest też podział odpowiedzialności i określenie źródeł finansowania. Interesariusze wybierają konkretne rozwiązania, które, według nich, mają szanse powodzenia w ich rejonie.
Kolejny krok to komunikowanie otoczeniu, co robimy i po co, żeby ludzie mogli przygotować się na zmiany i lepiej je przyjąć. Na samym etapie wdrażania też nie można odpuścić, trzeba ciągle monitorować, dostosowywać, weryfikować i poprawiać.
MM: Z wdrażaniem SULP-ów w praktyce nie jest dobrze. Kilka miast w Europie i jedno miasto w Polsce (Poznań) przygotowały ciekawe i dopracowane SULP-y z zachowaniem wszystkich niezbędnych etapów i z poszanowaniem wszystkich interesariuszy, jednak żadne miasto nie opublikowało SULP-a. Publikacja wiąże się z oficjalnym przyjęciem dokumentu, zwalidowaniem go, nadaniem mu rangi. Do tego trzeba zatwierdzenia go przez radę miasta, a więc wkraczamy w politykę. Ta oznacza różne konflikty interesów, obawy i w przypadku SULP-a często także pat.
To, co wypracowały niektóre miasta (Bologna, Brescia, Budapest, Maribor, Poznań, Rijeka, Stuttgart) można znaleźć na stronie projektu SULPiTER finansowanego w ramach Interreg Europe. Materiały można traktować jako inspirację, jednak nie jako ściągawkę – każde miasto ma inne uwarunkowania, inną sytuację wyjściową, infrastrukturę, problemy, historię i kulturę, więc każde musi przejść przez wszystkie etapy samodzielnie od zera. Takim wzorem jest samo narzędzie opracowane przez SULPiTER czyli ściągawka z etapów, ale modelowego SULP-a nie ma i nie będzie. Każdy jest indywidualny, tak jak miasto, którego dotyczy. Przeniesienie rozwiązań też nie do końca ma szansę powodzenia. Możemy się uczyć na czyichś błędach, np. miasto A namalowało zatoczki na poboczu, których nikt nie respektuje, ponieważ nikt nie komunikował przedtem mieszkańcom, że takie rozwiązanie jest potrzebne i przyniesie korzyści wszystkim. Nie oznacza to, że zatoczki to zły pomysł, a jedynie że miasto B powinno poprzedzić ich lokalizację rozmowami. To, że miejskie centrum konsolidacji działa w Londynie, nie oznacza, że sprawdzi się w Gdańsku.
MM: Niestety nie. SUMP-y mają: Gdańsk, Gdynia, Poznań i Rzeszów. W Warszawie trwają konsultacje społeczne, prace trwają również w Krakowie, w wielu miastach trwają przygotowania.
SUMP-y może nie mają jakiejś supermocy sprawczej – napisanie w SUMP-ie, że potrzeba więcej rowerów i autobusów nie sprawi, że się magicznie pojawią. Jednak samo spisanie SUMP oznacza pewną świadomość władz miasta, dotyczącą współczesnych wyzwań, dojrzałość do podjęcia rozmów i wprowadzenia zmian. To już coś, a nawet sporo.
Od rozmowy przecież wszystko się zaczyna. Uważam, że wszystkie miasta powinny zdefiniować i zadeklarować gotowość do stawienia czoła wyzwaniom związanym z problemami współczesnych miast, do podjęcia działania i wdrożenia zmian naszych zwyczajów mobilnościowych. Odcinek 10 km pokonujemy samochodem 30 minut, ponieważ drogę zajmują duże wieloosobowe samochody, w których najczęściej siedzi tylko kierowca. Samochody te zajmują drogę również pojazdom, które powinny być uprzywilejowane – autobusom, w których przemieszcza się kilkadziesiąt osób. Nie jest to racjonalne ani pod względem ekonomicznym, ani ekologicznym. Zmiany są konieczne niezależnie od tego, czy podejmiemy je za sprawą SUMP-a czy bez, jednak schemat SUMP ułatwia rozpoczęcie prac i podejmowanie poszczególnych kroków.
Dodatkowo takie zestandaryzowane narzędzie pozwala na pewne porównania i określenie, czy miasto rozwija się w sposób zrównoważony czy nie.
To druga część wywiadu. Zapraszamy do lektury pierwszej: Usprawnienie logistyki w miastach powinno obchodzić wszystkich.
Redaktor naczelna, sozolog Więcej treści dotyczących samorządów w zakładce Teraz Samorząd.