
W poniedziałek ok. godz. 16.30, w wyniku zadziałania zabezpieczeń elektrycznych na należącej do Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) stacji rozdzielczej w Rogowcu pod Bełchatowem, nastąpiło automatyczne awaryjne wyłączenie 10 bloków energetycznych w Elektrowni Bełchatów o łącznej mocy około 3900 MW. Prawdopodobną przyczyną awarii w rozdzielni w Rogowcu było zwarcie. Dokładne okoliczności wystąpienia zakłócenia zbada zespół ekspertów.
Od momentu usunęcia awarii w stacji rozdzielczej, rozpoczęło się stopniowe przywracanie do systemu jednostek wytwórczych. Kolejne bloki były uruchamiane sukcesywnie, a cały proces zakończył się we wtorek po południu.
Awaria tak, ale nie z winy PGE GiEK
Jak podkreśliła prezes PGE GiEK Wioletta Czemiel-Grzybowska w opublikowanym przez spółkę komunikacie, ponowne uruchomienie jednostek wytwórczych było ogromnym wyzwaniem technologicznym.
- Pierwsze bloki zostały uruchomione już kilka godzin po awarii. Warto podkreślić, że wyłączenie 10 bloków energetycznych to nie była awaria jakiegokolwiek urządzenia czy instalacji na terenie elektrowni Bełchatów. To był skutek uszkodzenia rozdzielni należącej do Polskich Sieci Elektroenergetycznych – zaznaczyła.
Poinformowano również, że Grupa PGE zwróci się do Polskich Sieci Elektroenergetycznych o pokrycie strat i kosztów poniesionych w wyniku awarii rozdzielni PSE.
Prąd w gniazdach płynął mimo awarii
Mimo awarii krajowy system energetyczny pracował stabilne. Było to możliwe dzięki krajowej rezerwie operatora, uruchomieniu mechanizmów ochrony systemu elektroenergetycznego przed blackoutem oraz skorzystaniu z importu awaryjnego m.in. z Czech, Słowacji i Niemiec.
W chwili awarii wsparciem dla systemu okazała się m.in. Elektrownia Turów, w której niedawno do eksploatacji przekazano nowy blok energetyczny o mocy 496 MW oraz cztery pozostałe należące do PGE GiEK elektrownie, których bloki pracowały z pełną mocą. Dodatkowo przekazano, że system wsparły także elektrownie szczytowo-pompowe należące do Grupy PGE.
Bełchatów produkuje ponad 20 proc. krajowej energii
Elektrownia Bełchatów jest największym dostawcą energii elektrycznej w Polsce. Produkuje ponad 20 proc. krajowej energii. Trafia ona do 11,5 mln gospodarstw domowych. Moc bloków pracujących na terenie elektrowni bloków wynosi 5298 MW. Jednocześnie Elektrownia Bełchatów jest jednym z największych emitentów zanieczyszczeń w Europie. Do sierpnia br. powinna spełnić wymogi konkluzji BAT, ale są obawy, że nie podoła temu wyzwaniu (więcej tutaj).
Czytaj: Emisje rtęci w Bełchatowie – pod kontrolą czy nie?
Konieczna dywersyfikacja źródeł energii
Ta awaria daje do myślenia i przypomina, jak istotny udział w zapewnieniu bezpieczeństwa dostaw ma udział Polski w zintegrowanym Europejskim Rynku Energii. Eksperci z branży energetycznej przypominają o konieczności zadbania o bezpieczeństwo energetyczne w Polsce.
Jak wskazuje Kamil Maziarz, Portfolio Analyst w Axpo Polska, problem stanowi przede wszystkim budowa tak dużych elektrowni. W awaryjnej sytuacji, z jaką mieliśmy do czynienia, sytuację uratowało relatywnie małe zapotrzebowanie na energię elektryczną w systemie oraz dostępność rezerw mocy w elektrowniach krajowych i zagranicznych. - Gdyby nie to, awaryjne wyłączenie elektrowni odpowiadającej w danym momencie za 17 proc. mocy w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym mogłoby mieć poważniejsze skutki. To pokazuje, jak ważny jest dalszy rozwój połączeń transgranicznych, bez których stabilność dostaw mogłaby być zagrożona – wyjaśnia.
To jednak nie wszystko. - Po raz kolejny okazuje się, że konieczna jest dywersyfikacja źródeł energii, budowa mniejszych, elastycznych jednostek gazowych i dalszy rozwój OZE w Polsce – podkreśla.
W tekście wykorzystanno depesze PAP

Dyrektor ds. komunikacji