
Recykling papieru w 2016 roku przekroczył zakładany poziom (61 proc.) i osiągnął 73,1 proc., jednak nie jest to wynik bardzo dobrego systemu zbiórki selektywnej. Świadomość co do zbiórki selektywnej papieru jest w Polsce nadal niska. Kuleje ona po pierwsze pod kątem ilościowym - szacuje się, że nawet milion ton makulatury rocznie trafia na składowiska. Zebrana przez mieszkańców makulatura stanowi około 1/5 całej poddanej recyklingowi makulatury (w 2016 roku było to 254,1 tys. ton w stosunku do 1395,2 tys. ton poddanej recyklingowi). Tę zależność potwierdza Klaudia Zalewska, kierownik ds. zakupów surowców strategicznych i zarządzania odpadami w firmie Storaenso, zajmującej się zbiórką i recyklingiem odpadów opakowaniowych z papieru i tektury.
- Tylko część makulatury pochodzi od mieszkańców. Znacznie większa jej ilość pochodzi z obsługi przemysłu czy sieci handlowych. Dzieje się tak z powodu wysokich wymagań jakościowych - wyjaśnia. Rzeczywiście, poza stosunkowo niewielką ilością zbieranej przez mieszkańców makulatury, ta już zebrana często ma niezadowalającą jakość. Papier w tym zakresie poddany jest szczególnym obostrzeniom – m.in. nie może być zatłuszczony, zapleśniały ani powlekany, co od dawna podkreślają przedstawiciele branży papierniczej. O wymogach, jakie powinien spełniać papier segregowany, pisaliśmy tutaj. Zbieranie papieru razem z tworzywami sztucznymi i metalami, jako tzw. odpady segregowane suche (co nadal ma miejsce, np. w Warszawie), mija się z celem. Nigdy bowiem odpady te nie są dostatecznie „suche”, czym powodują zanieczyszczenie papieru. To praktycznie uniemożliwia jego ponowne wykorzystanie. Żeby to lepiej zrozumieć przyjrzyjmy się procesowi przetwarzania makulatury.
Jak z papieru powstają nowe produkty?
Zebrana makulatura jest przeznaczana do produkcji różnych wyrobów celulozowych. Z części, po procesie mechanicznego oczyszczenia (usuwa się wówczas m.in. zszywacze, spinki czy piasek), wytwarzane są tektury faliste, niepowlekane i niektóre tektury pudełkowe. Pozostała część, oprócz dokładniejszego oczyszczenia (np. z drzazg), wymaga także odbarwiania. Z niej powstaje papier do druku i pisania, papier gazetowy, bibułka higieniczna, tektury powlekane i pozostałe tektury pudełkowe oraz odbarwiona masa makulaturowa.
Zanim powstaną obie frakcje papier jest rozwłókniany, czyli namaczany w gorącej wodzie i rozdzielany na włókna celulozowe. Na tym etapie dodawane są czasem związki odbarwiające. Uzyskaną zawiesinę poddaje się wspomnianemu oczyszczaniu mechanicznemu. Opcjonalnie następuje później proces odbarwienia w komorach flotacyjnych, w którym dzięki napowietrzaniu od włókien oddzielane są cząstki farby. Przy produkcji papierów powlekanych niezbędne jest tu dokładniejsze usunięcie zanieczyszczeń przez dodatkowe mycie. Na koniec, następuje bielenie masy makulaturowej.
Co z tą jakością?
W procesie tym nie stosuje się ani bardzo ostrych reagentów, ani wysokiej temperatury, które pozwoliłyby na odkażenie przetwarzanej makulatury – gdyż zniszczeniu mogłoby ulec włókno celulozowe. Jak tłumaczy Klaudia Zalewska, jeśli makulatura jest złej jakości, w procesie przetwarzania zanieczyszczenia migrują na gotowe produkty. Do tego zaś nie można dopuścić głównie ze względu na wymogi sanitarne (np. w produkcji zbiorczych opakowań do żywności). Biorąc pod uwagę dążenia do gospodarki o obiegu zamkniętym, jest o co zawalczyć - wtórne włókno celulozowe dobrej jakości może być przetwarzane nawet 5-7 razy.

Redaktor naczelna, sozolog