
– W skali globalnej ponad połowa PKB (55%) – około 58 bilionów dolarów – jest w umiarkowanym lub dużym stopniu zależne od przyrody i zapewnianych przez nią usług. Niestety w obecnym systemie gospodarczym wartość przyrody jest bliska zeru – podkreśla raport, wskazując na skutki takiego podejścia: pogłębienie kryzysu klimatycznego i bioróżnorodnościowego (dwa z trzech globalnych kryzysów). Auotrzy podkreślają, że potrzebna jest kolosalna zmiana i redystrybucja finansowania na poziomie globalnym, krajowym i lokalnym. Wśród rozwiązań wylicza się m.in. fundusze celowe na ochronę przyrody, zielone obligacje, pożyczki i produkty ubezpieczeniowe, po długoterminowe inwestycje w przedsiębiorstwa i przedsięwzięcia „przyjazne dla przyrody”. 80-stronicowy raport(1) przedstawia strategiczne rekomendacje dla systemów: energetycznego, finansowego, żywnościowego i samej ochrony przyrody.
A jest na co reagować. LPI, czyli indeks żyjącej planety (ang. Living Planet Index), odnotował spadek o 73% na przestrzeni lat 1970-2020. Wynik opiera się na stałych obserwacjach niemal 35 tys. populacji prawie 5,5 tys. gatunków kręgowców. W przełożeniu na poszczególne grupy zwierząt wiadomo, że o 85% skurczyła się liczebność monitorowanych populacji słodkowodnych, o 69% - lądowych, a o 56% - morskich. Co więcej, jak podaje WWF, jeśli w ciągu pięciu lat nie zostaną podjęte zdecydowane działania, kolejnym zagrożonym gatunkiem może się stać człowiek. Publikacji towarzyszy apel do premiera o podjęcie zdecydowanych działań służących ochronie przyrody, której częścią jest homo – przynajmniej z definicji - sapiens.
Oxford academy: wkraczamy w krytyczną fazę
- Stoimy na skraju nieodwracalnej katastrofy klimatycznej. To globalny stan wyjątkowy bez wątpienia. Znaczna część samej struktury życia na Ziemi jest zagrożona. Wkraczamy w krytyczną i nieprzewidywalną nową fazę kryzysu klimatycznego – piszą z kolei naukowcy w opublikowanym na łamach Oxford Academy artykule "The 2024 state of the climate report: Perilous times on planet Earth". Celem autorów jest wprost poruszenie świadomości polityków, naukowców i decydentów oraz opinii publicznej o skali kryzysu, z którym mierzy się świat.
- Jako naukowcy i akademicy czujemy, że naszym moralnym obowiązkiem jest zaalarmowanie ludzkości o rosnących zagrożeniach (…) – wskazują, podejmując się również wskazania potrzebnych rozwiązań politycznych. Postawa koresponduje z opublikowanym niedawno stanowiskiem polskich naukowców i apelem do polskiego rządu o roztropną odbudowę popowodziową, uwzględniającą wiedzę naukową. Także zagraniczni naukowcy odnoszą się do ekstremalnych zjawisk pogodowych, rekordów temperatur oraz prognoz ich coraz częstszego występowania. – Antropogeniczne emisje dwutlenku węla i innych gazów cieplarnianych są pierwotnym motorem zmiany klimatu – podkreślają. Przywołano dane z 2022 r. wskazujące, że ok. 90% wspomnianych światowych emisji wynika ze spalania paliw kopalnych i z procesów przemysłowych. Za pozostałych ok. 10% odpowiadają zmiany użytkowania gruntów, a przede wszystkim wylesianie. Artykuł zawiera szereg danych porównawczych na wykresach(2). Wyliczono też przykładowe zjawiska określone jako climate disaster w okresie listopad 2023-sierpień 2024 ze wskazaniem zniszczeń i strat w ludziach.

Redaktor naczelna, sozolog
Przypisy
1/ Całość:https://view.publitas.com/wwf-poland/living-planet-report-2024-pl/page/122/ Całość:
https://academic.oup.com/bioscience/advance-article/doi/10.1093/biosci/biae087/7808595