Dopuszczalność i zasadność przeprowadzania doświadczeń na zwierzętach była przedmiotem wielu dyskusji publicznych. Ich przeciwnicy wskazują przede wszystkim na naruszanie praw zwierząt przez prowadzenie na nich badań powodujących dotkliwy i długotrwały ból. Z kolei przedstawiciele środowiska naukowego podkreślają, że badania przynoszą efekty nie tylko w leczeniu ludzi, ale również służą samym zwierzętom, gdyż rozwiązania są później wykorzystywane również w medycynie weterynaryjnej. W 2015 r. wykorzystano w Polsce do badań i doświadczeń ponad 174 tys. zwierząt (głównie myszy, szczurów, ryb oraz kur domowych). Tymczasem w Szwajcarii było to ok. 680 tys., a w Wielkiej Brytanii ponad 2 mln.
Zastąpić, ograniczyć, udoskonalić
W maju 2015 r. weszła w życie nowa ustawa o ochronie zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych lub edukacyjnych, której celem jest ograniczenie prowadzenia nieuzasadnionych doświadczeń, a także ochrona i minimalizowanie cierpienia zwierząt. Dlatego w nowych przepisach położono nacisk na stosowanie tzw. zasady 3R:
- zastąpienie (ang. replacement), czyli wykonywanie doświadczeń tylko w przypadkach, w których nie można zastosować alternatywnych metod badawczych,
- ograniczenie (ang. reduction) liczby zwierząt wykorzystywanych w procedurze do niezbędnego minimum,
- udoskonalenie (ang. refinement ) polegające na przetrzymywaniu zwierząt w warunkach środowiskowych odpowiednich dla ich gatunku.
Brak specjalistów i natłok obowiązków
NIK zauważa, że nowe przepisy zniosły obowiązek uzyskania od lokalnych komisji etycznych zgody na uśmiercanie zwierząt w celu pozyskania narządów lub tkanek. Tymczasem w 2015 r. liczba zwierząt uśmierconych wyłącznie w tym celu wyniosła ponad 18 tys. sztuk, z czego najwięcej myszy domowych - blisko 9 tysięcy. NIK zwraca też uwagę, że Krajowa Komisja Etyczna udostępniła tzw. dobre praktyki, które miały przyczynić się do lepszego stosowania zasady 3R, dopiero po upływie 1,5 roku od wejścia w życie nowych przepisów. Obowiązkiem Komisji jest również wybór członków lokalnych komisji do spraw doświadczeń na zwierzętach, którzy powinni posiadać wykształcenie humanistyczne bądź w zakresie nauk społecznych i jednocześnie być przedstawicielami organizacji, których celem statutowym jest ochrona praw pacjentów. Tymczasem komisje zwracają uwagę, że na rynku nie ma zbyt wielu osób spełniających tak określone wymagania. Problem stanowi później brak znajomości zasad procedowania wniosków i wydawania zgód na przeprowadzenie doświadczeń. Z kolei odpowiedzialni za kontrole lekarze weterynarii sprawdzają zwykle wdrożenie tylko części nowych wymogów. Wynika to z wielu obowiązków, jakimi są obciążeni powiatowi lekarze weterynarii, którzy kontrolę doświadczeń na zwierzętach traktują później - zdaniem NIK - jako drugoplanową.
W celu zwiększenia skuteczności systemu, Najwyższa Izba Kontroli rekomenduje m.in. ustalenie przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego zasad finansowania Krajowej Komisji Etycznej, które eliminowałyby ryzyko kwestionowania niezależności jej działań. Izba proponuje również zorganizowanie przez wszystkich przewodniczących komisji etycznych szkoleń z zakresu obowiązujących przepisów, tak by nie dopuścić do wydawania zgód na podstawie nieobowiązujących już wymogów.
Wyniki kontroli NIK dostępne są tutaj.
Kamil SzydłowskiDziennikarz, prawnik