
Sprawa będzie miała swój formalny ciąg dalszy: 28 kwietnia br. dokument ma zostać parafowany, a jego ostateczne podpisanie nastąpi po uzyskaniu zgód organów statutowych poszczególnych central związkowych. Następnie umowa zostanie przekazana Komisji Europejskiej do notyfikacji. Dopiero po zaakceptowaniu dokumentu przez KE jego zapisy będą mogły wejść w życie. Proces notyfikacyjny ma się rozpocząć w maju.
Póki co treść umowy nie została upubliczniona.
Związkowcy zadowoleni
Ostatnia runda negocjacji w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim dotyczyła porozumienia w sprawie systemu płac w górnictwie w okresie objętym umową społeczną(1). Był to ostatni element dokumentu, w którym występowały jeszcze rozbieżności. – Ustaliliśmy wskaźnik indeksacji wynagrodzeń na najbliższe 4 lata – powiedział Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”. Wyjaśnił, że w czasie obowiązywania umowy społecznej, czyli do 2049 roku, poziom indeksacji płac będzie wypracowywany w drodze negocjacji strony związkowej z pracodawcami przy udziale przedstawicieli rządu. Te uzgodnienia będą odbywały się prawdopodobnie raz na cztery lata. Ocenił także, że nie jest wykluczone, że w niemal 30-letnim okresie obowiązywania umowy społecznej odwróci się trend dotyczący odchodzenia od węgla w energetyce, na przykład za sprawą rozwoju niskoemisyjnych technologii węglowych.
Z kolei Artur Soboń, wiceminister aktywów państwowych, który przewodniczył delegacji rządowej w procesie negocjowania umowy społecznej, wyraził zadowolenie z uzyskanego porozumienia i zaznaczył, że dokument ten nie tylko pokazuje przyszłość górnictwa do 2049 roku, ale też wskazuje drogi rozwoju terenów pogórniczych po zakończeniu funkcjonowania kopalń.
Oceny rządowe zgoła różne od ocen NGO's
Przedstawiciele Koalicji Klimatycznej oceniają, że porozumienie rządu z górniczymi związkami ma charakter antynarodowy i odbiera nam szansę na sprawiedliwą transformację regionów górniczych oraz gospodarczy rozwój kraju.
Andrzej Kassenberg z Instytutu na rzecz Ekorozwoju podkreśla, że istotą transformacji nie jest bieżące zaspokojenie potrzeb finansowych pracowników górnictwa i energetyki, ale wykorzystanie środków finansowych do zbudowania podstaw do rozwoju kapitału społecznego i stworzenia warunków do trwałego rozwoju gospodarczego regionów górniczych zgodnego z zasadami Zielonego Ładu. - Nie ma szans na to, aby górnictwo węgla kamiennego funkcjonowało do roku 2049 i przez blisko 30 lat było utrzymywane z naszych kieszeni tylko po to, aby zgasić dzisiejsze protesty oraz stworzyć podstawy dla rządzących do utrzymania władzy. Termin 2049 r. oraz utrzymywanie wsparcia dla upadającej branży przez blisko 30 lat jest nie do przyjęcia z punktu widzenia polityki klimatycznej UE oraz zasad udzielania pomocy publicznej – dodaje.
Wylicza także, że od 1990 roku dopłaty do górnictwa węgla i energetyki węglowej oraz koszty zewnętrzne (zdrowotne – smog, środowiskowe itp.) powodowane ich działalnością zamykają się kwocie ok. 250 mld zł. Zapłaciło za to polskie społeczeństwo. Dlatego tak ważnym jest, aby przestać dopłacać do górnictwa, a przeznaczyć środki na rzeczywistą transformację regionów górniczych. - W dniu swojego święta, czyli Dnia Ziemi, nasza planeta otrzymała czarną polewkę od górniczych związków zawodowych i przedstawicieli polskiego rządu – konkluduje Kassenberg.
Węglowe echa pierwszego dnia Szczytu Bidena
Podczas wczorajszej wirtualnej konferencji klimatycznej, szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Kristalina Georgiewa wygłosiła zdecydowane stanowisko w sprawie przyszłości węgla. Mianowicie stwierdziła, że należy ustalić minimalną cenę tego surowca, by ograniczyć ocieplenie klimatu, a kraje G20 powinny to zrobić jako pierwsze. Georgiewa zaapelowała do państw G20, by ustaliły międzynarodową minimalną cenę węgla, co pozwoli na ograniczenie emisji gazów cieplarnianych w największych gospodarkach świata. - Globalna cena węgla obecnie wynosi średnio tylko 2 dol. za tonę, aby osiągnąć cele klimatyczne, zadeklarowane na szczycie na przykład przez USA, należy sprawić, że do 2030 roku sięgnie ona 75 dol. za tonę - dodała. Szefowa MFW podkreśliła, że zmiany klimatyczne stanowią bardzo poważne zagrożenie dla światowej gospodarki, ale jej transformacja i oparcie na alternatywnych źródłach energii może stać się niezwykłą okazją do przełomowych inwestycji i tworzenia zielonych miejsc pracy.
- Międzynarodowa minimalna cena węgla powinna być kształtowana w taki sposób, by uwzględnić uwarunkowania krajów rozwijających się, a należy ją wdrażać poprzez podatek węglowy, system handlu węglem i inne sposoby - przekonywała Georgiewa.
Tożsame stanowisko przedstawił Emmanuel Macron, prezydent Francji, który również ocenił, że bez ustalenia minimalnych cen węgla nie da się przeprowadzić transformacji energetycznej.

Dyrektor ds. komunikacji
