
Bankowalność projektów OZE to jeden z tematów poruszonych w Świnoujściu na jubileuszowej konferencji Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. – Mamy blisko 400 MW operacyjnych w lądowym wietrze i fotowoltaice, z których sprzedajemy energię elektryczną do odbiorców (…). Prawdę mówiąc, poza rozwiązaniami systemowymi, dotyczącymi dostępu do sieci, wykonalność projektów wiąże się z kwestią bankowalności – mówił Remigiusz Nowakowski, wiceprezes Qair Polska S.A. Prelegent zaznaczył, że firma ma w planach 1 GW mocy zainstalowanej w OZE i magazynach do 2026 r. oraz 3 GW do 2030 r. - We Francji realizujemy też projekty offshore, m.in. bardzo ciekawy projekt w Oksytanii, floating offshore w połączeniu z elektrolizerem. W Polsce koncentrujemy się przede wszystkim na wykorzystaniu uzyskanych mocy przyłączeniowych. To pokaźny portfel – dodał. Wśród wyzwań, na które natrafia firma, wskazał współpracę z operatorami i standardy wdrażania cable poolingu. Co do ostatniego, pojawiają się trudności interpretacyjne. Obecnie, jak wskazał Nowakowski, dużo łatwiejsze jest dołączenie do warunków przyłączenia drugiego podmiotu w tej samej technologii. Jeśli jeden inwestor chce dołączyć drugą technologię, interpretacja jest „zawężona”. Należy wtedy opracować nowy wniosek, „stanąć w kolejce” i poddać się kolejnej analizie przepływu w sieci, co zajmuje czas. W rok po wdrożeniu cable poolingu do przepisów prawa jest to wyzwanie, z którym mierzą się i firmy, i operatorzy.
Drugim wyzwaniem jest pierwotna struktura finansowania. Jeżeli inwestor chce dołączyć drugą technologię, musi wykazać bankowi, jak chce zarządzać ryzykiem, by pierwotny projekt nie ucierpiał przez dołączenie drugiego źródła, np. wskutek mniejszego niż planowano wolumenu produkcji. Z praktyki Qair wynika, że najłatwiej w tej sytuacji realizować projekt z tą samą instytucją finansującą.
Trzeci element to technologia. - Kończy się czas rozwoju prostych projektów OZE, zwłaszcza fotowoltaicznych (…). Profil produkcji z pojedynczego źródła z punktu widzenia konsumpcji w sieci jest o wiele gorszy niż model połączony – podkreślił. Wiceprezes Qair odniósł się do kanibalizowania produkcji i redispatchingu, który powoduje, że tysiące gigawatogodzin nie wpływają do systemu. W przypadku projektów budowanych w systemie aukcyjnym kanibalizacja dodatkowo dzieje się na obszarze systemu wsparcia. Spowalnia się też możliwość zazielenienia energii w systemie elektroenergetycznym, która wciąż w 63% pochodzi z węgla.
Finansowanie projektu wodorowego
– Każda z możliwych technologii, które rozwijają się dość szybko, pozwala nam zaadresować bardzo wiele technicznych problemów na wczesnym stadium (…). Musimy pamiętać że dywersyfikacja przyświeca globalnemu rynkowi, tak jak zabezpieczeniu odbiorcy końcowego – mówił Marek Roszak, market area manager, Poland and Baltics, Energy Systems w DNV. Wskazał przy tym, że magazyny energii czy cable pooling są krokiem naprzód, „bo innego rozwiązania już nie ma”. – Jeśli mówimy o wodorze w Polsce, wiemy, że to pieśń przyszłości, ale przygotowywać projekty musimy już teraz. Należy zacząć najszybciej jak się da – dodawał.
Czytaj też: Wywiad. Jak wygląda handel zielonym wodorem?
Emilia Makarewicz, członek zarządu Polenergia H2Silesia, opowiedziała o projekcie w Nowej Sarzynie, który właśnie przeszedł odbiory techniczne. – W zakresie technologicznych i technicznych spraw posuwamy się do przodu (…). W zakresie finansowania, w zeszłym roku udało nam się nawiązać współpracę z IFC, pozyskując finansowanie na ryzykowny czas rozwoju projektów nowych, przyszłościowych i jeszcze niepewnych - mówiła. Partner finansuje m.in. zakup elektrolizera, minimalizując ryzyko. Jeśli chodzi o pozyskanie finansowania komercyjnego, jak dodała prelegentka, banki wykazują spore zainteresowanie, ich pracownicy jednak z trudem rozumieją zawiłości nowych inwestycji energetycznych.
Makarewicz przywołała też cele unijne w zakresie paliw syntetycznych pochodzenia niebiologicznego, do których nie przystają rozwijane dziś projekty. - Jeśli chodzi o finansowanie z KPO, którego dysponentem jest BGK (…), w lipcu powinien być ogłoszony konkurs - na razie nie wiemy na jakich zasadach; w czerwcu przyszłego roku powinniśmy zamknąć finansowanie, a wybudować projekt (…) za dwa lata – podkreślała. Projekt Nowa Sarzyna udowodnił jednak, że pozyskanie finansowania jest możliwe, a H2 Silesia zyskała notyfikację Komisji Europejskiej na 143 mln euro.
- Banki w Polsce pokazały, że da się finansować OZE – wskazał Piotr Wróbel, dyrektor bankowości korporacyjnej i inwestycji w Santander, przypominając, że w samej Polsce bank sfinansował prawie 3 GW wielkoskalowych projektów odnawialnych oraz prawie 20 projektów magazynów energii. Przyznał, że projekty wodorowe to novum, a wyzwań jest sporo, w większości natury prawnej i komercyjnej.
Dwa najważniejsze zadania BGK
Joanna Smolik, dyrektor departamentu relacji strategicznych w Banku Gospodarstwa Krajowego, odniosła się do środków z Krajowego Planu Odbudowy. - KPO to ogromne pieniądze i bardzo krótki czas na ich wykorzystanie. To nie jest tak, że do 2026 r. trzeba wszystkie te środki wydać i rozliczyć. W niektórych programach okresy są dłuższe i dopasowane do cyklu inwestycyjnego, ale, tak czy inaczej, do sierpnia 2026 r. trzeba je zakontraktować, czyli przynajmniej podpisać umowę pożyczki - wskazywała. Pod kątem podaży projektów, może to być wyzwanie. - Na ten moment uruchomiliśmy 8,5 mld zł przeznaczonych na projekty realizowane w miastach, w tym w zakresie odnawialnych źródeł energii – dodała. Jako dwa najważniejsze zadania Smolik wskazała Fundusz Wsparcia Energetyki dysponujący 17 mld euro, tj. ok. 80 mld zł (m.in. na sieci, OZE, magazyny połączone z OZE i gazy zdekarbonizowane, w tym wodór z częścią pożyczkową).
W przypadku ubiegania się o środki, kluczową rolę odgrywają bankowalność projektu i wykazanie zdolności do spłaty zadłużenia (instrument jest pożyczkowy). – Te projekty nie mogą mieć wsparcia z innej pomocy publicznej. Nie będziemy wtedy mogli ich w żaden sposób sfinansować z pożyczką z KPO, ponieważ nie istnieje coś takiego jak blending pomocy publicznej – powiedziała. Przedstawicielka BGK wskazała, że pomoc przyznana na etapie inwestycyjnym, czyli np. z KPO, nie łączy się z pomocą operacyjną, jak kontrakty różnicowe czy rynek mocy. Przykładem mogą być projekty fotowoltaiczne połączone z magazynem energii, który ma działać w rynku mocy. Prelegentka zadeklarowała elastyczność BGK w dobieraniu instrumentów. Przy instalacji fotowoltaicznej z magazynem energii sama PV mogłaby np. zostać sfinansowana z KPO, a projekt magazynowy „być może uda się zrealizować finansowaniem z innego, prywatnego banku”.
Drugim „zadaniem” są projekty offshorowe, czyli 5 mld euro, które najpewniej będą w całości przeznaczone na projekty I fazy. Smolik zaapelowała o przygotowywanie projektów i rozmawianie o bankowalności, tak by po pojawieniu się środków, móc od razu przejść do ich kontraktowania.
Banki komercyjne na drugiej linii
- Nie możemy oczekiwać, że banki komercyjne będą realizowały te projekty szybciej niż inwestorzy różnych typów, jak equity – mówił z kolei Sebastian Jasinowski partner, lider zespołu M&A energy, strategia i transakcje EY. Banki mają swój poziom ryzyka i znajdują się pod kontrolą Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Jak wskazał, inwestorzy equity to strategiczni inwestorzy, którzy powinni wchodzić na rynek jako pierwsi, biorąc na siebie ryzyka i wątpliwości jutra. Co powinniśmy zrobić? Zachęcać inwestorów, jak Polenergia lub Qair i ściągać strategicznych graczy do Polski poprzez wszelkiego rodzaju ulgi. W nowych technologiach jest najpierw miejsce dla inwestorów equity; gdy rynek zobaczy, że projekty mają odpowiedni i możliwy do utrzymania w dłuższej perspektywie przepływ, banki chętnie podejmą dalsze ryzyko.
Powołując się na raport Bloomberga „New Energy Finance”, Jasinowski stwierdził, że globalnie na transformację energetyczną wydajemy 1,8 tys. mld dolarów rocznie. Większość stanowiąinwestycje w odnawialne źródła energii. – By osiągnąć cel net zero do 2050 r., musielibyśmy od 2024 przez kolejnye 10 lat wydawać 5,4 tys. mld dolarów –trzykrotnie więcej niż wydaliśmy w poprzednim roku. Do 2040 r. wydatki musiałyby wzrosnąć do 8 mld tys. dolarów – prognozował. Przywołał, że roczne światowe PKB to 105-106 tys. mld dolarów; inwestycje w transformację wynoszą tylko kilka procent tej sumy.
Kij czy marchewka?
- Bankowalność sprowadza się do tego, po co stworzono projekt, dlaczego warto go realizować oraz efekt projektu czy ktoś go kupi (…) – zsyntezował Kamil Jankielewicz, counsel w A&O Shearman. Podkreślił, że podstawową sprawą jest pewność co do zainteresowania produktem. Kluczowe pytanie dotyczy natomiast offtake'u.
Emilia Makarewicz z Polenergii, zapytana o offtake z projektów wodorowych, podkreśliła, że projekty tego typu nie są obecnie bankowalne. - Powinna pojawić się strategia krajowa wraz z celem i karą za jego niewykonanie. Dopóki nie będzie kar, np. za brak paliw syntetycznych w lotnictwie – nikt nie będzie chciał wziąć na siebie takiego ryzyka – podsumowała.
- Może powinniśmy pomyśleć, że przyszłe struktury będą dużo bardziej rozbudowane. Zwinność banków jest tutaj bardzo potrzebna (…). Przez ostatnich parę lat żyliśmy w scenerii z projektami wiatrowymi, fotowoltaicznymi, PPA i kilkoma umowami.… Teraz, gdy pojawiają się projekty hybrydowe z cable poolingiem, trzy źródła dzielące się jednym przyłączem, powstaną nowe pytania, W jaki sposób źródła się podzielą? Jakie będzie ryzyko redispachtingu? Na czym będzie zarabiał magazyn? Czy na usługach regulacyjnych - i jak długo: kilka czy kilkanaście lat? Jak długo będzie działał i z jakim load factorem? (…). Myślę, że łatwo już było. To będą zupełnie inne struktury, a zwinność wszystkich instytucji, które uczestniczą w finansowaniu, jest w tym niezmiernie ważna. Zwinność wyznaczania celów i ich rozliczania. Teraz najbardziej zwinni są inwestorzy, a pozostali muszą za tym nadążać. Inaczej nie wydamy tych miliardów, tylko będziemy dreptać w miejscu – konkludowała Joanna Smolik.

Redaktor naczelna, sozolog