W wieczornej debacie, przedstawiciele sześciu komitetów, które wystawiają listy kandydatów do PE w całej Polsce - PiS, Koalicji Europejskiej, Wiosny Roberta Biedronia, Kukiz'15, Konfederacji oraz Lewicy Razem - zostali zapytani m.in. o to, jakie działania powinna podjąć Unia Europejska, aby zapewnić państwom członkowskim bezpieczeństwo energetyczne, ze szczególnym uwzględnieniem projektu gazociągu Nord Stream 2.
Swój sprzeciw wobec niemiecko-rosyjskiego projektu wyrazili reprezentanci wszystkich komitetów wyborczych. Jan Olbrycht (Koalicja Europejska) przekonywał w tym kontekście, że to poprzedni rząd (PO-PSL - PAP) walczył na arenie unijnej o unię energetyczną oraz solidarność energetyczną.
Przedstawicielka PiS Jadwiga Wiśniewska oceniła z kolei, że solidarność europejska w sprawach energetycznych "została zakopana na dnie Bałtyku", a właściwą odpowiedzią na wyzwania w tej dziedzinie jest budowa niezależności energetycznej Polski, której wyrazem są - według niej - projekty realizowane przez rząd PiS: rozbudowa gazoportu w Świnoujściu oraz budowa gazociągu Baltic Pipe. Zarzuciła jednocześnie rządowi PO-PSL podpisanie umowy z Gazpromem, która sprawiła, że Polacy płacą za gaz "najdrożej spośród wszystkich państw członkowskich".
Kontrowersje między politykami biorącymi udział w debacie wzbudził natomiast przedstawiony przez Krzysztofa Śmiszka (Wiosna) postulat odchodzenia od węgla. Jego zdaniem, dalsze opieranie energetyki na tym surowcu jest niemożliwe i dlatego UE powinna postawić na "zielone źródła energii", przeznaczając na nie więcej środków ze swojego budżetu.
O tym, że potrzebny jest "wielki europejski plan transformacji energetycznej" przekonywał Adrian Zandberg (Lewica Razem), zastrzegając jednocześnie, że nie mogą zapłacić za niego "tylko i wyłącznie państwa słabsze, które mają taką energetykę jak dziś Polska". - Potrzebujemy tutaj wielkich publicznych europejskich nakładów - podkreślił polityk. Dodał, że powinny one być skierowane na energetykę, która uniezależni Europę od Rosji, a zarazem będzie czystsza i pozwoli odejść od węgla.
Jadwiga Wiśniewska (PiS) przyznała, że rola węgla będzie się zmniejszać. - Ale nie da się w sposób szybki odejść od energetyki opartej na węglu, bo to fundowałoby Polakom zimne domy - zastrzegła.
Przeciwni propozycjom szybkiego odejścia od węgla byli przedstawiciele Kukiz'15 i Konfederacji. - Polska gospodarka opiera się na węglu. Z całą pewnością musimy myśleć o energii odnawialnej, ale proszę pamiętać, że Niemcy czy Anglia miały na dekarbonizację 60 lat, a nam się każe - w sytuacji, kiedy Niemcy zużywają dwa razy więcej węgla niż Polacy - natychmiast zamykać kopalnie. Nie ma takiej opcji - argumentował lider Kukiz'15 Paweł Kukiz.
Krzysztof Bosak (Konfederacja) zwrócił z kolei uwagę na rekordowe - według niego - poziomy importu węgla. Zarzucił też rządowi PiS, iż jest odpowiedzialny za zamykanie rentownych kopalń, np. kopalni Krupiński. Polityk Konfederacji przekonywał jednocześnie, że "czystą naiwnością" jest oczekiwanie, że o interesy Polski w dziedzinie energetyki zadba UE. - W Unii silni narzucają zasady - dodał. (PAP)