Podróżnik Marek Kamiński wyrusza samochodem elektrycznym przez Syberię do Japonii. 13 tys. kilometrów zamierza pokonać w trzy miesiące. Zdobywca biegunów rozpoczął podróż we wtorek z Zakopanego.
- Głównym przesłaniem tej wyprawy jest hasło „No Trace”, czyli bez śladów, życie w zgodzie z naturą, pokazanie, że technologia nie musi być przeciwko naturze tak, jak często to obserwujemy. Tak naprawdę rozwój cywilizacji wcale nie musi niszczyć natury – mówił Kamiński podczas konferencji prasowej w Zakopanem.
Samochód marki Nissan, którym będzie podróżował, ma w pełni elektryczny napęd. Został specjalnie dostosowany do wielokilometrowej trasy. Podróżnik będzie nocował, gotował i odpoczywał w samochodzie. - Ten samochód będzie moim domem przez trzy miesiące. Samochód można szybko przebudować na taką wersję bardziej stacjonarną, dostosowaną do biwakowania czy spania. Zabieram ze sobą dużo książek, które będę czytał podczas długiego ładowania akumulatorów. Zabieram namiot, śpiwór, ale też sprzęt do nurkowania – mówił Kamiński.
Trasa, którą pokona, prowadzi przez Obwód Kaliningradzki, Litwę, Łotwę, Rosję, Mongolię, Chiny i dalej przez Koreę Południową do Japonii.
Wyzwaniem będzie dostęp do infrastruktury ładowania
Podróżnik przyznaje, że problemem na trasie może być brak stacji szybkiego ładowania akumulatorów. Przekonuje jednak, że baterii powinno wystarczać na przejechanie od 200 do 300 kilometrów. Dodał, że największym wyzwaniem będzie przejazd przez Mongolię, gdzie dominują szutrowe i wyboiste drogi.
Prologiem do wyprawy była ubiegłoroczna piesza podróż Kamińskiego wokół Tatr, która również niosła ideę podróżowania bez pozostawiania śladów. (PAP)