Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
02.08.2025 02 sierpnia 2025
Mając za sobą 10 lat tworzenia autorskich treści o ochronie środowiska, Teraz-Środowisko szuka nabywcy. W celu uzyskania wszelkich informacji prosimy o kontakt z administracją strony.

Potrojenie mocy OZE

– Europa ma swoje mocne strony na globalnym rynku wiatrowym, a ten odegra kluczową rolę w pokoleniowej zmianie miksu energetycznego – mówi Michael Taylor, Head Renewable Energy Costs and Outlook w Międzynarodowej Agencji Odnawialnych Źródeł Energii (IRENA).

   Powrót       24 czerwca 2024       Energia   
Michael Taylor
Head Renewable Energy Costs and Outlook, IRENA

Teraz Środowisko: W maju państwa G7 złożyły przełomową deklarację wyłączenia źródeł węglowych do 2035 r. Jak wpłynie to na rozwój rynku wiatrowego?

Michael Taylor: To bardzo ważny sygnał dla biznesu, przede wszystkim w dwóch obszarach: produkcji energii elektrycznej i stabilności dostaw. Kluczowe będzie zabezpieczenie pewnych dostaw energii w każdej minucie roku oraz polityk wspierających elastyczne korzystanie z sieci. Tam, gdzie rynek jest zliberalizowany, to szczególnie ważne, bo potrzeba więcej czasu na budowę nowych mocy. Np. dla Wielkiej Brytanii to zadanie trywialne, bo to państwo już ma niewielki udział węgla w produkcji prądu, podobnie jak Francja. Niemcy muszą dostosować niektóre regulacje. Znaczące implikacje deklaracja przyniesie Japonii, w dużej mierze wykorzystującej do zasilania węgiel. W Stanach Zjednoczonych to bardziej sprawa koordynacji, ze względu na zarządzanie energią na poziomie stanowym – polityka federalna w ostatnich latach oddziałuje, bazując na sprawach dotyczących zanieczyszczeń i regulacjach w obszarze ochrony środowiska poprzez stosowne agencje. Podobnie Kanada, która ma tożsamą strukturę.

Deklaracja będzie zatem oddziaływała inaczej na poszczególne kraje, ale wszędzie pewny jest wzrost zapotrzebowania na źródła odnawialne i technologie magazynowania (bateryjne, termiczne) oraz czyste, elastyczne źródła wytwórcze, jak energia wodna, bioenergia, geotermia, skoncentrowane źródła słoneczne. W tym kontekście istotna jest komplementarność pracy źródeł wiatrowych z zapotrzebowaniem na energię oraz uzupełnianie się ich profilu wytwarzania z energetyką słoneczną. Współpraca pozwoli ograniczyć zmienność produkcji i to nie tylko z godziny na godzinę, ale w perspektywie długookresowej. W ostatnich latach rynek dynamicznie odpowiedział na kryzys energetyczny poprzez budowę źródeł słonecznych, które szybko obniżały krzywą kosztów wytwarzania energii. Teraz jednak przyszedł czas na to, by dostrzec kluczowy aspekt uzupełniania się tych źródeł z wiatrem. W 2023 r. roczny przyrost wyniósł dla energetyki słonecznej 50% r/r, a dla wiatrowej – był wprawdzie rekordowy – ale wyniósł 12,5 %. Im dłużej taka nierównowaga się utrzyma, tym dalej nam do globalnych celów. Moce słoneczne wzrastają najszybciej, ale bez innych źródeł – w tym wiatrowych – nie osiągniemy celu Porozumienia Paryskiego.

TŚ: Czy do 2030 r. Europa osiągnie cel (425 GW mocy wiatrowych) ustalony w REpowerEU?

MT: Wysiłki Komisji Europejskiej oceniamy pozytywnie. Widać już pierwsze owoce rozwiązań wymuszających na państwach unii przyspieszenie permittingu, jest tak choćby w Niemczech i Hiszpanii. Wciąż jednak dzieje się za mało, by osiągnąć cele unijne na 2030 r. KE oraz państwa członkowskie powinny intensywniej analizować powody spowolnienia tego rozwoju. Oczywiście nie bez znaczenia są wyzwania wokół łańcucha dostaw, inflacja i otoczenie makroekonomiczne. Jest jednak jasne, że na poziomie unijnym i globalnym jesteśmy daleko poniżej potrzebnego tempa rozwoju, zarówno w kwestii onshore jak i offshore.

Offshore z pewnością wymaga większego wsparcia, jako że czas realizacji projektów jest tu dłuższy. Od momentu ofertowania czy aukcji oddanie projektu do użytkowania zajmuje 4-7 lat. W praktyce cel na 2030 r. w offshore jest wyznaczony na dziś. De facto, jeśli Europa ma osiągnąć cele na 2030 r., to wymagane są pilne działania w tym i kolejnym roku.

TŚ: Jakie są największe trudności w tym obszarze?

MT: Częściowo łańcuch dostaw, na bieżąco starający się dostosować do większych rozmiarów turbin wiatrowych, ale też infrastruktura wspierająca, wymagana przy projektach offshore. Powinna ona zostać odnowiona tak, by mogła przyjmować ogromne statki instalacyjne. Inne są też wymogi nałożone na porty – mamy więc wyzwania, które są przejściowe, ale wymagają odpowiedzi już dziś. W perspektywie lat 2027-2028 można się spodziewać luki w dostępności, jeśli chodzi o porty i statki instalacyjne w odpowiednim rozmiarze. Z perspektywy biznesu kluczowa jest informacja o tym, jakie moce będą instalowane w latach 2028-2035. Potrzebna jest koordynacja prac między biznesem a rządami państw.

TS: Jaka będzie pozycja europejskiego rynku energii wiatrowej na rynku globalnym w nadchodzących latach, zważywszy, że w 2023 r. rósł on wolniej niż energetyka słoneczna, a 2/3 wzrostu miało miejsce w Chinach?
MT:
Byłbym optymistą. Sytuacja jest tu inna niż na brutalnym rynku słonecznym, gdzie technologie zmieniają się co 3-4 lata, a dostawcy muszą ciągle się adaptować, inwestując w coraz to nowe linie produkcyjne. Wiatr, ze względu na stanowiskowy proces produkcyjny, z zupełnie inną wielkością poszczególnych jednostek wytwórczych powoduje, że zmiany przebiegają w innym rytmie. Producentów blokuje raczej niepewność wokół mocy, które realnie zostaną zainstalowane, bo cykl inwestycyjny jest nieco wolniejszy. Ostatnia dekada pod tym kątem to letarg rynku europejskiego. Także globalnie biznes potrzebuje silnych bodźców ze strony rządów co do dynamicznego rozwoju, szczególnie w obszarze offshore'u. Choć łańcuch dostaw w offshore nie jest kapitałochłonny, inwestorzy muszą widzieć korzyści.

Pomoc mogłaby zostać udzielona na wielu poziomach. Myślę, że potrzebna jest intensywniejsza współpraca na rzecz wzmocnienia pozycji europejskich dostawców. Po pierwsze, koordynacja, by producenci, jak Vestas, Nordex, GE, Siemens Gamesa i inni mogli inwestować w łańcuch dostaw. Druga kwestia to efekt skali – rynek europejski nie jest zbyt duży. 16 GW w 2023 r. to około 10% globalnego rynku (116 GW na świecie). Istnieją różne mechanizmy wsparcia leżące po stronie polityków. Cokolwiek jednak powezmą – ochronę handlu, tępienie antykonkurencyjnych zagrań – powinno to redukować koszty krajowe, a nie je podnosić. Inaczej Europa będzie kontrproduktywna. Zmiana klimatu nie poczeka na to, aż się dogadamy i ustalimy kto wspiera podmioty i przemysł krajowy.

TS: Czym wyróżnia się europejski rynek na tle globalnym?

MT: Z pewnością koordynacją działań biznesu i rządu. Siłą Europy, jeśli chodzi o rynek offshore jest lokalna skala i mocny łańcuch dostaw, który rośnie dzięki równoczesnemu rozwojowi projektów na całym kontynencie. Mamy tu efekt skali w obszarze infrastruktury i łańcucha dostaw, podobnie jak w O&M (ang. operation and maintenance), które pozwalają obniżyć koszty.

Dla energetyki wiatrowej na lądzie, możemy mówić o konkurencyjności. Wiele farm w Europie ma małe wielkości – poniżej 10 turbin, co na świecie nie zostałoby uznane za opłacalne. W Stanach farmy mają zazwyczaj 100-300 MW, w Brazylii podobnie – wiele instalacji powyżej 50 MW. Europa jest ograniczona przestrzenią, a mimo to dostarcza konkurencyjne projekty lądowe – to jest jej wyróżnikiem.

TŚ: W 2023 r. na całym świecie morska energia wiatrowa stanowiła około 1,9% całkowitej mocy energii odnawialnej i 7,1% całkowitej mocy energii wiatrowej. Jak rozwiną się oba skrzydła wiatrowe w ciągu najbliższej dekady?

MT: Mamy cel potrojenia mocy OZE do 2030 r., który IRENA wypracowała z prezydencją COP28 oraz Global Renewable Alliance, na bazie celu 1,5'C. Oznacza on ponad 11 174 GW mocy zainstalowanej w OZE (wobec 3382 GW w 2022 r.), napędzanej w 90% energetyką słoneczną i wiatrową. W tym scenariuszu instalacje wiatrowe wzrosłyby do 3540 GW ogółem z poziomu ok. 900 GW w 2022 r., przy kolejnych 116 GW w 2023 r. 3040 GW przypadłoby na onshore, a 500 GW – na offshore. Mamy zatem do wybudowania 2500 GW nowych mocy w 6,5 roku. To wymaga przyspieszenia, jakiego dotąd nie widzieliśmy. W ub. roku ustanowiliśmy nowy rekord, ale był to raczej skromny wzrost, znacznie poniżej trajektorii, którą powinniśmy się poruszać. Potrzebne jest polityczne wsparcie, ale też pilne rozwiązania w obszarze sieci. Do 2030 r. 46% energii będzie pochodziło ze źródeł o zmiennej produkcji (słońce i wiatr).

To, do czego dążą rządy, urzędy regulacji rynków energetycznych, agendy energetyczne, to zmiana pokoleniowa. Chcemy ją przeprowadzić, przy mentalności business-as-usual. Ale to nie będzie możliwe.

Z perspektywy globalnej wyłania się jeszcze jedna rzecz. Choć to niepopularne – potrzebujemy więcej „biurokratów”. W kolejnych 10-15 latach będziemy potrzebowali armii osób pracujących dla rządów, urzędów, lokalnych społeczności czy sieci energetycznych, bo zapotrzebowanie na analizę i pozwolenia dla lokalizacji coraz liczniejszych projektów będzie skokowe. Liczne, wykształcone kadry są niezbędne do analizowania i wydawania pozwoleń na projekty, by nastąpił tak szybki rozwój. Tymczasem zrozumienie tego trendu jest raczej nikłe. Tego wymagają również pojawiające się innowacje, w postaci m.in. instalacji hybrydowych, które powinny być przyjmowane z otwartymi rękami, a nie spotykać się z formalnymi utrudnieniami.

Czytaj też: Gorzkie zwycięstwo przyrody? Nature Restoration Law przyjęte, Polska głosowała przeciw

Marta Wierzbowska-Kujda: Redaktor naczelna, sozolog Energetyka wiatrowa w Polsce 2024. Odpowiedź na unijny zwrotTekst jest częścią publikacji „Energetyka wiatrowa w Polsce 2024. Odpowiedź na unijny zwrot”. Kliknij i czytaj online!

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

OX2 i WiseEuropa łączą deweloperów OZE i NGO wokół wniosków z projektu Wind4Bio (28 lutego 2025)„Wiatr – Kopalnia Możliwości”; pierwsi górnicy podjęli prace w zawodzie technika turbin wiatrowych (12 lutego 2025)MKiŚ: konsultacje projektu ustawy UD162 (10 lutego 2025)Ponad 5,5 mld zł z KPO na budowę morskiej farmy wiatrowej Baltica 2 (31 stycznia 2025)Apel Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ws. konieczności szybkiego procedowania ustawy odległościowej (30 stycznia 2025)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony