© vallerato
Unia Europejska wyznaczyła sobie cel osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r., który zmieni kształt lokalnego przemysłu. Ursula von der Leyen tłumaczyła w Davos, że droga do „zero netto” wymaga opracowania i wykorzystania całego spektrum nowych technologii w transporcie, budownictwie, produkcji i energetyce.
- W najbliższych dziesięcioleciach nastąpi największa transformacja przemysłowa naszych czasów - być może w ogóle. A ci, którzy opracują i wyprodukują technologię, która będzie podstawą gospodarki jutra, będą mieli największą przewagę konkurencyjną – powiedziała.
Według szacunków Międzynarodowej Agencji Energii, rynek masowo produkowanych zielonych technologii będzie wart około 650 mld dol. rocznie w perspektywie 2030 r. Europa musi więc wesprzeć rodzimą produkcję, ale i odpowiedzieć na tzw. ustawę antyinflacyjną USA. UE obawia się o zachęty dla przedsiębiorstw, które mogą „uciec” za ocean. Co więcej, UE obserwuje „agresywne próby przyciągania zdolności przemysłowych do Chin lub innych miejsc” – czytamy na stronach Komisji Europejskiej.
Czytaj więcej: Local content w praktyce, czyli dlaczego florystki mogą znaleźć zatrudnienie w branży wiatrowej
Plan i filary
Odpowiedzią będzie Green Deal Industrial Plan, który ma zmienić Europę w „ojczyznę czystych technologii i innowacji przemysłowych”. Obejmuje on cztery filary.
Pierwszy filar zakłada stworzenie otoczenia regulacyjnego, które pozwoli na zwiększenie skali produkcji i stworzenie sprzyjających warunków dla kluczowych sektorów związanych z energetyką wiatrową, pompami ciepła, energetyką słoneczną, zielonym wodorem i magazynowaniem energii. Zostanie wdrożona ustawa o przemyśle „zero netto” (ang. Net-Zero Industry Act), która określi jasne cele dla europejskich czystych technologii do 2030 r. Zostanie też przedstawiony dokument dotyczący surowców krytycznych.
W ramach drugiego filaru zostaną pobudzone inwestycje oraz zostanie zorganizowane finansowanie. Zostanie usprawniony proces permittingu oraz wprowadzi się ulgi podatkowe. Dodatkowe środki zostaną przeznaczone w ramach Europejskiego Funduszu Suwerenności.
Trzecim filarem planu będzie wsparcie umiejętności niezbędnych do przeprowadzenia transformacji gospodarki. Czwartym filarem z kolei będą ułatwienia dla otwartego i sprawiedliwego handlu. Zostaną wykorzystane w maksymalny sposób umowy handlowe zawarte np. z Kanadą lub Wielką Brytanią. Ponadto UE pracuje nad zawarciem umów z Meksykiem, Chile, Nową Zelandią, Australią, Indiami i Indonezją. Co z relacjami handlowymi z Chinami?
- Musimy skupić się raczej na zmniejszeniu ryzyka niż na oddzieleniu. Oznacza to wykorzystanie wszystkich naszych narzędzi do walki z nieuczciwymi praktykami, w tym nowego rozporządzenia w sprawie subsydiów zagranicznych. Nie zawahamy się przed wszczęciem dochodzenia, jeśli uznamy, że nasze zamówienia lub inne rynki są zniekształcane przez takie subsydia – podkreśliła szefowa KE.
Czytaj: Fotowoltaika „made in Europe”. Nowy sojusz wzmocni lokalny przemysł i stwarza szansę dla Polski
Nie trzeba było czekać długo na pierwsze reakcje branży OZE w Europie.
Dries Acke, dyrektor ds. polityki w SolarPower Europe, zauważa, że w ostatnich latach i miesiącach UE zaczęła poważnie traktować obawy m.in. europejskiego sektora energetyki słonecznej. Ten już wielokrotnie apelował o wsparcie rodzimej produkcji. W przypadku energetyki słonecznej będzie trzeba odpowiednio określić cele do 2030 r. w zakresie produkcji komponentów.
- Dzięki usprawnionemu procesowi wydawania pozwoleń Europa będzie w stanie skuteczniej budować fabryki potrzebne do produkcji paneli fotowoltaicznych o mocy 30 GW, do czego dąży European Solar PV Industry Alliance do 2025 r. – wyjaśnia w stanowisku.
Z kolei Giles Dickson, szef europejskiego stowarzyszenia energetyki wiatrowej WindEurope, we wpisie na LinkedIn wskazał, że potrzebne są szczegóły założeń planu przemysłowego. Powinny być ukierunkowane na finanse i inwestycje w zakresie m.in. umiejętności i kadry. Podkreśla, że potrzebne są pilne działania na rzecz uwolnienia środków finansowych i usprawnienia procesów. Kluczową rolę odegra również ustawa dotycząca surowców.
- Nie możemy zamienić zależności od rosyjskiego gazu na zależność od chińskich materiałów – podkreśla szef organizacji.
Czytaj więcej: Ile local content w MEW? Rynek sam udzieli odpowiedzi
W jego opinii kluczowe jest też nieodstraszanie inwestorów „dysfunkcyjnymi rynkami energii”. Zauważył, że interwencje rynkowe związane z kryzysem energetycznym i szybkimi reakcjami po wybuchu wojny na Ukranie spowodowały, że Europa stała się mniej atrakcyjna dla inwestorów na rzecz m.in. Stanów Zjednoczonych czy Australii.
Patrycja RapackaRedaktor