
W liście wysłanym do ministra środowiska Henryka Kowalczyka czytamy(1), że pomimo słuszności kierunku działań, niektóre zapisy mogą uniemożliwiać działalność legalnie prowadzonych punktów zbierania, magazynowania i instalacji przetwarzających odpady. Dotyczy to m.in. skrócenia do jednego roku okresu magazynowania wszystkich rodzajów odpadów budowlanych oraz surowców wtórnych. Zdaniem praktyków nie pozwoli to na swobodne prowadzenie procesów technologicznych. Stworzy ponadto zagrożenie, że po upływie roku firmy odpadowe będą zmuszone postępować niezgodnie z hierarchią postępowania z odpadami lub niezgodnie z posiadanymi pozwoleniami. Ich zdaniem okres magazynowania powinien trwać trzy lata.
PSZOKi zagrożone likwidacją
Wątpliwości budzi też ograniczenie możliwości magazynowania do połowy całkowitej pojemności instalacji. Autorzy listu zauważają, że nie zmniejszy to zagrożenia pożarowego, a tylko pomoże wytworzyć nowe patologie. Ostrzegają także, że obowiązek bycia właścicielem terenu magazynowania odpadów niebezpiecznych doprowadzi do likwidacji większości PSZOK-ów lub do zaprzestania zbierania w nich odpadów niebezpiecznych, jakimi są np. niektóre ZSEiE lub inne odpady niebezpieczne z gospodarstw domowych. Podobnie złe zdanie mają na temat obowiązku posiadania uchwalonego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
- Wymaganie dopuszczenia zbierania odpadów tylko na terenach posiadających uchwalony miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego doprowadzi do zaprzestania działalności i w konsekwencji likwidacji dużej ilości instalacji PSZOK i stacji przeładunkowych odpadów wybudowanych zgodnie z obowiązującym prawem oraz zablokuje lub opóźni budowę nowych obiektów co najmniej o kilka lat. Trzeba mieć na uwadze, że w realiach naszego kraju w gminach tylko niewiele działek zostało objęte miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, a na takim zapisie mogą ucierpieć instalacje i PSZOKi, które wybudowane zostały na działkach posiadających uchwalony miejscowy plan, natomiast działki sąsiadujące planem objęte nie są, a planuje się ich rozbudowę – czytamy.
Czy kaucja rozwiąże problem?
Autorzy listu pochwalają natomiast ustanowienie zabezpieczenia roszczeń, które zapewnią tym samym środki na likwidację magazynów. W tej sprawie Krzysztof Wójcik, dyrektor Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Łodzi, ma jednak wątpliwości.
- Z całą pewnością obowiązek finansowego zabezpieczenia roszczeń jest jak najbardziej godny uwagi – pytanie jak go wyważyć, bo już dochodzą do nas słuchy od mniejszych przedsiębiorców gospodarujących odpadami, że jak będą musieli zapłacić „kaucję”, to zwiną interes - mówi Wójcik.
Problemy z uzbieraniem kaucji przewiduje także Andrzej Gawłowski z Instytutu Gospodarki o Obiegu Zamkniętym.
- Obecne już na rynku i legalnie działające podmioty będą miały 12 miesięcy na ustanowienie odpowiedniego zabezpieczenia. Mam świadomość tego, że dla niektórych może to być problematyczne nawet w tak długim czasie. Z drugiej jednak strony można zadać sobie pytanie, z iloma w tym okresie pożarami będziemy mieli do czynienia? - zastanawia się Andrzej Gawłowski
1 mln zł kary nie odstrasza
Krzysztof Wójcik dostrzega też inny ważny problem, w temacie nakładania kar. - Dobrze, że będzie zwiększony ich katalog, ale teraz już naprawdę możemy nałożyć 1 mln zł za gospodarowanie odpadami niezgodnie z wydanym zezwoleniem. I tu pojawia się problem szybkości rozpatrywania odwołań od naszych kar przez Głównego Inspektora Ochrony Środowiska: jeśli GIOŚ rozpatruje odwołanie przez dwa lata, to przez te dwa lata nieuczciwy przedsiębiorca zarabia sobie pieniądze na pokrycie tej kary - zauważa Wójcik, który w ostatnim czasie zmagał się z wielkim pożarem składowiska w Zgierzu.
Więcej o projekcie ustawy o inspekcji pisaliśmy tutaj.

Dziennikarz
Przypisy
1/ Uwagi Rady RIPOK do projektu ustawy o odpadachhttps://www.teraz-srodowisko.pl/media/pdf/aktualnosci/4904-uwagi-do-projektu-ustawy-o-odpadach-RIPOK.pdf