Bez odpowiedniej infrastruktury konsumenci nie będą zainteresowani zmianą aut napędzanych konwencjonalnymi paliwami na pojazdy wykorzystujące paliwa alternatywne. Z kolei przedsiębiorcy nie są zainteresowani prowadzeniem związanej z tym działalności, gdyż brak jest na nie klientów - czytamy w uzasadnieniu do opublikowanego w czwartek projektu ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych. Tymczasem szersze zastosowanie paliw alternatywnych w transporcie ma nie tylko ograniczyć uzależnienie transportu od paliw węglowodorowych, ale również poprawić jakość powietrza w polskich miastach – czytamy na stronie internetowej resortu energii. - Wyzwanie, przed jakim stanęliśmy, to próba zdefiniowania rynku, stworzenie jego ram, zaś intencją ministerstwa jest pobudzenie, aby to prywatni przedsiębiorcy go zapełnili – dodaje z kolei wiceminister energii Michał Kurtyka.
Koncepcyjna rola operatorów
Przygotowany przez rząd projekt ma przede wszystkim transponować do polskiego porządku prawnego dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/94/UE z dnia 22 października 2014 r. w sprawie rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych. Pod pojęciem tych ostatnich, w szerokim ujęciu polscy projektodawcy rozumieją m.in. energię elektryczną, wodór, sprężony gaz ziemny (CNG), skroplony gaz ziemny (LNG), gaz płynny (LPG), a także biopaliwa, paliwa syntetyczne i parafinowe. Nie ma dziś w Polsce przepisów dedykowanych wprost wykorzystaniu paliw alternatywnych w transporcie, więc projektowany akt będzie pierwszym, który określi zasady funkcjonowania rynku. Z tego powodu projekt przewiduje wprowadzenie podstawowych pojęć, które mają stworzyć spójną siatkę pojęciową w dyskusji na temat elektromobilności. Jedną z najistotniejszych zmian jest jednak określenie podmiotów odpowiedzialnych za budowę i zarządzanie punktami ładowania energią elektryczną i tankowania gazem ziemnym. W tym kontekście projekt wskazuje przede wszystkim operatorów systemów dystrybucyjnych (zarówno gazowych, jak i elektroenergetycznych), którzy będą zobowiązani do przygotowania programów budowy ogólnodostępnych punktów ładowania oraz związanych z tym przedsięwzięć niezbędnych do przyłączenia tych punktów do sieci. Na ten cel przeznaczone mają zostać środki Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który jest dysponentem tzw. Funduszu Niskoemisyjnego Transportu.
Przykładni urzędnicy
Opracowanie, zatwierdzanego później przez radę gminy, planu rozmieszczenia punktów ładowania na terenie poszczególnych gmin będzie leżało w gestii wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. W drodze konkursu samorządy wyłonią również operatorów infrastruktury. Dla tych sporym ułatwieniem ma być prawo sprzedaży energii bez obowiązku posiadania koncesji. Szczególna rola administracji publicznej w rozwoju e-mobilności przejawia się też w ośmioletniej ścieżce dojścia do 50 proc. udziału samochodów napędzanych paliwami alternatywnymi we flocie większości urzędów centralnych. Cel dla samorządów, których liczba mieszkańców przekracza 50 tys., został z kolei ustalony na poziomie 30 proc. Na mniejsze samorządy nie nałożono tego typu obowiązku, ale zobowiązano je do korzystania z usług przyjaznych środowisku partnerów zewnętrznych.
Projekt został skierowany do konsultacji społecznych. Uwagi i opinie można zgłaszać resortowi energii do końca maja 2017 roku.
Kamil SzydłowskiDziennikarz, prawnik