Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
29.03.2024 29 marca 2024

Senat oddaje ustawę wiatrakową z minimalną odległością 500 m i opcją jej zmniejszenia

W trakcie lutowego posiedzenia Senatu politycy rozpatrzyli zmiany w ustawie o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych. Senatorzy nie zgodzili się na wszystkie propozycje Sejmu, w efekcie do projektu powróciła minimalna odległości 500 metrów.

   Powrót       23 lutego 2023       Energia   
Farma wiatrowa Pobłocie

Senatorowie dyskutowali o zmianach w przepisach związanych z energetyką wiatrową praktycznie przez cały dzień po przedstawieniu sprawozdania przez senatora Stanisława Gawłowskiego z posiedzenia łączonego Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej, Komisji Gospodarki Narodowej i Innowacyjności, Komisji Środowiska oraz Komisji Nadzwyczajnej do spraw Klimatu, które odbyło się 20 lutego 2023 r. Po przedstawieniu poprawek i ponownym skierowaniu ustawy do prac w komisjach, politycy zdecydowali się ostatecznie i jednogłośnie przegłosować zaproponowane zmiany, w tym zmniejszenie odległości minimalnej wiatraków od zabudowań z 700 na 500 metrów. Co więcej, poprawka przewiduje, że minimalna odległość może być jeszcze mniejsza, o ile rada gminy dopuści w drodze uchwały możliwość instalacji turbin w odległości mniejszej niż 500 metrów. Decyzja musi być poprzedzona konsultacjami z mieszkańcami gminy. Inwestor z kolei będzie musiał pokrywać gospodarstwom domowym znajdujących się w promieniu do 500 metrów od turbin opłatę dystrybucyjną OZE, kogeneracyjną i mocową, ujęte w rachunkach za energię elektryczną.

Druga istotna poprawka uwzględnia możliwość budowy turbin wiatrowych w miejscach, które dopuszczały miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego (MPZP) w momencie wejścia w życie ustawy odległościowej w 2016 r. Wówczas ustawa zakazywała budowy, jeśli dana lokalizacja nie spełniała założeń ustawy.

Teraz ustawa z poprawkami Senatu zostanie przesłana do Sejmu celem dalszego procedowania.

Z 500 na 700 metrów – mała wielka różnica

Przypomnijmy, że projekt nowelizacji tzw. ustawy odległościowej został wniesiony przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Wiceminister klimatu i środowiska Ireneusz Zyska przedstawiając stanowisko rządu w Senacie podkreślił, że ustawa wiatrakowa została wprowadzona w 2016 r. na skutek wielu protestów społeczności w związku z problemami związanym z rozwojem elektorowi wiatrowych np. pojawiającymi się konfliktami interesów na linii władze gminy-deweloperzy OZE (turbiny były lokowane na nieruchomościach należących do władz gmin). Najwyższa Izba Kontroli w raporcie 2014 r. negatywnie oceniła proces powstawania lądowych farm wiatrowych w Polsce.

Założenia nowelizacji ustawy wiatrakowej był konsultowane z szeregiem środowisk, w efekcie ustalając minimalną odległość na poziomie 500 metrów. Ponadto ustawa zakłada, że zasada 10H zostaje, ale może być ona zmieniona przez gminy w ramach miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. W ten sposób lokalne społeczności będą miały realny wpływ na rozwój wiatraków na terenach gmin. W tym celu zostają wprowadzone też obowiązkowe, dodatkowe dyskusje publiczne, w których mają obowiązek brać udział przedstawiciele gminy i inwestorów. Lokalne społeczności będą mogły wykupić udziały (10 proc. mocy elektrowni) w projekcie jako prosument wirtualny. Mieszkaniec gminy ma możliwość wykupienia 1 kW energii za kwotę nie większą niż 6500 zł (ok. 13 tys. za 2 kW). Przewidziane są też dodatkowe obowiązki serwisowe dla deweloperów, nadzorowane przez Urząd Dozoru Technicznego (UDT).

Czytaj: Uzależnienie rozwoju wiatraków od MPZP to dopiero początek problemów

W trakcie jednego z posiedzeń komisji sejmowej niespodziewanie przegłosowano poprawkę wprowadzającą 700 metrów i taka została przesłana przez Sejm do procedowania w Senacie. W ocenie analiz ekspertów Urban Consulting, 84 proc. miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego dopuszczających lokalizację elektrowni wiatrowych może trafić do kosza tylko przez zmianę odległości z 500 na 700 metrów.

Apele organizacji i polskich firm. Przedsiębiorcy chcą dostępu do zielonej energii

Do Senatu wpłynęły apele o uwzględnienie w pracach nad ustawą potrzeb polskiego przemysłu i gospodarki w zakresie bezemisyjnej energii elektrycznej. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) alarmuje, że rośnie w Polsce deficyt zielonej energii, który zagraża funkcjonowaniu przedsiębiorstw eksportujących produkty na rynek UE. Jak czytamy, mając na uwadze aktualne roczne zużycie energii elektrycznej przez przemysł na poziomie ok. 55 TWh konieczne będzie zapewnienie od 35 do 40 TWh rocznie bezemisyjnej energii na potrzeby eksportowe.

Grupa przedsiębiorców, tj. Amazon, Google, Mercedes, Ikea, Polska Izba Motoryzacji i inne, zaapelowała do premiera Mateusza Morawieckiego i Parlamentu o wykorzystanie pełnego potencjału OZE. Każdy 1 GW w turbinach wiatrowych na lądzie wytwarza rocznie tyle energii elektrycznej, ile zużywa całe województwo podlaskie. Możliwość rozwijania projektów w odległości 500 m od zabudowy daje 1 GW dodatkowej mocy rocznie. Podwyższenie go do 700 metrów oznacza mniej niż połowę tej mocy. Bez udziału zielonej energii polskiej gospodarce grozi utrata konkurencyjności i atrakcyjności rynkowej.

W ocenie ekspertów Fundacji Instrat w przypadku utrzymania 700 metrów dostępność obszarów pod inwestycje wiatrowe zostanie ograniczona o 47%. Tylko w woj. kujawsko-pomorskim, o ile ustawa wejdzie w życie w takim kształcie, ta zmiana oznacza utratę 65% powierzchni dostępnej pod turbiny wiatrowe.

Związek Powiatów Polskich także sprzeciwia się zmianom minimalnej odległości z 500 na 700 metrów podkreślając, że od początku stoi na stanowisku, że kompleksowa regulacja kwestii funkcjonowania elektrowni wiatrowych na terenie Polski stanie się jednym z elementów zrównoważonego rozwoju kraju.

Czytaj: Czy wiatraki na lądzie są bezpieczne dla zdrowia? Raport PAN rozwiewa wątpliwości

Stowarzyszenie Energii Odnawialnej postulowało wprowadzenie przepisów przejściowych mających zapobiec konieczności dostosowania obecnych planów miejscowych do nowych wymogów lokalizacyjnych. Jak czytamy, projekty farm wiatrowych, które obecnie dysponują decyzją o środowiskowych uwarunkowaniach, mogłyby zostać zrealizowane na podstawie obowiązujących planów miejscowych i wyprodukować pierwszą energię elektryczną po upływie 2–3 lat od wejścia w życie niniejszych przepisów. Odrzucenie przedmiotowej poprawki spowoduje, że ten okres wydłużyłby się do 5–6 lat - wskazuje organizacja.

Patrycja Rapacka: Redaktor Teraz SamorządWięcej treści dotyczących samorządów w zakładce Teraz Samorząd.

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Jak wyjść z labiryntu reformy planowania przestrzennego? (06 lutego 2024)Niech się kręcą wiatraki (08 stycznia 2024)Polski sektor OZE. Rynek dojrzewa wraz z nowymi problemami (02 stycznia 2024)Początki OZE w Polsce i stan gry w 2023 r. z perspektywy Sevivon (11 grudnia 2023)500 m to w sam raz i pytania o zasadność ustawy. Kolejne opinie o wiatrakach (07 grudnia 2023)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony