Krakowski sąd okręgowy ponownie zajął się sprawą składowania rakotwórczych odpadów przez firmę ze Skawiny. Podczas poniedziałkowej rozprawy zdecydował, że do odrębnego postępowania wyłączone zostaną sprawy części oskarżonych, którzy chcą dobrowolnie poddać się karze. Proces w tej sprawie jednak formalnie wciąż się nie rozpoczął, gdyż akt oskarżenia nie został odczytany. Kolejna rozprawa odbędzie się 14 grudnia.
Proces w sprawie składowania rakotwórczych odpadów przez skawińską firmę miał rozpocząć się już 20 listopada, ale z powodu rozpoznania COVID-19 u części oskarżonych rozprawa została odroczona. Akt oskarżenia skierowany jest wobec 41 osób związanych z działalnością firmy. Na moment złożenia aktu, w maju, ustalono 26 takich miejsc: 24 na terenie pięciu województw – małopolskiego, śląskiego, świętokrzyskiego, wielkopolskiego, podkarpackiego – i dwa w Czechach. Wiadomo, że grupa złożyła tam ponad 55 tys. ton toksycznych odpadów. Śledczy wciąż znajdują kolejne składowiska w związku z działalnością tej firmy.
Z 56 tys. ton zutylizowała 720 ton
Skawińska firma miała przez dwa lata po atrakcyjnych cenach skupować od wytwórców odpady. Z 56 tys. ton zutylizowała 720 ton. Reszta – ponad 55 tys. ton – było składowanych m.in. w pobliżu domostw, budynków użyteczności publicznej, zakładów pracy, terenów zielonych, rekreacyjnych, pól ornych, rzek. Jedno rakotwórcze składowisko śledczy ujawnili na terenie stadniny koni. Część odpadów zalegało w magazynie w Jaworznie i Skawinie.
Koszt utylizacji tony takiej substancji to ponad 3,2 tys. zł, więc sprawcy powinni wydać na utylizację tego ok. 180 mln zł. Zarobili na tym 24-25 mln zł, bo mniej więcej tyle zapłaciło im ponad 350 podmiotów, które sprzedały im, jako monopoliście w regionie, materiały. (PAP)