Nie ma takiego przedmiotu, którego ludzie nie próbowaliby pozbyć się przez kanalizację - mówią wodociągowcy, którzy wyciągali już z kanałów głowę barana, kurczaki, wypatroszone pstrągi, ubrania czy kable. Śląskie firmy wodociągowe szykują kampanię uświadamiającą, że kanalizacja to nie śmietnik.
Inicjatorem kampanii, przygotowywanej w związku z obchodzonym 22 marca Międzynarodowym Dniem Wody, jest Stowarzyszenie Wodociągowców Województwa Śląskiego. Zdaniem prezesa tej organizacji, a zarazem szefa Dąbrowskich Wodociągów Andrzeja Malinowskiego, problemy związane z niewłaściwym użytkowaniem kanalizacji wymagają pilnego rozwiązania.
Odpady w kanalizacji - zagrożenie dla środowiska i koszty dla użytkowników sieci
- Pracownicy Dąbrowskich Wodociągów ze studzienek kanalizacyjnych codziennie wyciągają szmaty, rajstopy, materiały higieniczne, resztki jedzenia, a nawet mopy. Pomysłowość ludzi, co można wrzucić, nie zna granic. Nie muszę nikogo przekonywać, że takie przedmioty nie powinny znaleźć się w kanałach – tłumaczył we wtorek prezes. Wskazał, że wyrzucanie rozmaitych przedmiotów do kanalizacji często powoduje ogromne koszty związane z naprawą sieci i zagraża środowisku.
Wrzucone do kanalizacji odpady osadzają się w kanałach i stopniowo zmniejszają ich średnicę, w konsekwencji uniemożliwiając przepływ. Dostają się też do wirników pomp tłoczących ścieki, gdzie wyrządzają wiele szkód, wymagających kosztownej naprawy. Są też zmorą oczyszczalni ścieków. Usuwanie zatorów w sieci oraz awarii tłoczni, przepompowni i pomp to codzienność pracowników pogotowia kanalizacyjnego.
Prawie 400 interwencji w przeciągu 2 miesięcy
- Tylko w styczniu i lutym nasze służby interweniowały prawie 400 razy; codziennie wyjeżdżają i usuwają niedrożności w kanalizacji. Wydaje się, że nie ma takiego przedmiotu, którego ludzie nie próbowaliby się pozbyć poprzez kanalizację. Takie zachowania są groźne dla środowiska. Np. oleje silnikowe i leki nigdy nie powinny trafić do instalacji sanitarnej, a niestety stale potwierdzamy ich obecność w ściekach – zauważył prezes Wodociągów Jaworzno Józef Natonek.
Jego zdaniem szansą na zmianę tej sytuacji jest podnoszenie świadomości użytkowników sieci kanalizacyjnej. - Możemy wydawać miliony złotych na budowę i rozbudowę kanalizacji, kolejne na odzyskiwanie wody i oczyszczanie ścieków czy tworzenie przepisów prawa, jednak skutki będą znikome, jeśli nie będziemy użytkować instalacji świadomie, zgodnie z przeznaczeniem - tłumaczy prezes.
Odzież, materiały budowlane, zwłoki zwierząt - oto co można znaleźć w sieci kanalizacyjnej
W woj. śląskim wodociągowcy wyłowili z kanalizacji m.in. garnitur, 200 metrów kabla światłowodowego, głowę barana czy sto wypatroszonych pstrągów; na porządku dziennym są kurczaki czy skórki bananów.
- Długo mogłabym wymieniać, co znajdujemy w sieci. Wiele razy byłam pytana o listę dziwnych rzeczy wydobytych z kanalizacji i za każdym razem, gdy ją przekazuję, ogarnia mnie smutek. Z jednej strony bycie "eko" jest modne - i to cieszy. Mam jednak wrażenie, że istnieje druga strona medalu, czyli taka, że gdy czegoś nie widać - bo skutki są widoczne tylko dla pracowników sieci kanalizacyjnej czy oczyszczalni ścieków - to zmieniamy się w śmieciowych szkodników i ekologicznych ignorantów - skomentowała prezes Wodociągów Ziemi Cieszyńskiej Beata Halama. Przypomniała, że koszty wywozu i unieszkodliwienia skratek (czyli śmieci wyłowionych z kanalizacji), naprawy urządzeń, czyszczenia sieci i deratyzacji ponoszą wszyscy użytkownicy.
Wodociągowcy oceniają, iż ci, którzy na co dzień nie mają do czynienia z branżą wodno-kanalizacyjną, z reguły nie wiedzą, jak bardzo ich codzienne działania wpływają na jej funkcjonowanie. - Gdy np. na prelekcjach lub w codziennych rozmowach nasi pracownicy informują, że do toalety nie powinno się wrzucać włosów ze szczotki, wywołuje to zdziwienie. Ludzie wykonują takie czynności automatycznie, bez wyobrażania sobie dalszej drogi pukla włosów - powiedziała Beata Halama.
To nie pierwsza kampania edukacyjna
Wodociągowcy zrzeszeni w Stowarzyszeniu Wodociągowców Woj. Śląskiego od dłuższego czasu starają się edukować mieszkańców, jak postępować z kanalizacją. M.in. Sosnowieckie Wodociągi zorganizowały akcję „Stop szczurzakom”, tłumaczącą, skąd w kanalizacji biorą się szczury.
- W całym kraju prowadzono kampanie informacyjne skierowane do mieszkańców, jednak problem nie zniknął. Potrzebujemy zmiany codziennych nawyków. Taka zmiana ma dużą moc sprawczą, jeśli włączy się w nią dużo ludzi. Dlatego w związku z Międzynarodowym Dniem Wody po raz pierwszy przygotowaliśmy działania, które wspólnie będzie prowadziło wiele przedsiębiorstw wodociągowych z naszego regionu - zapowiada prezes Stowarzyszenie Wodociągowców Woj. Śląskiego Andrzej Malinowski. (PAP)