
Ustawa o zmianie ustawy o wytwarzaniu energii elektrycznej w morskich farmach wiatrowych oraz niektórych innych ustaw, której projekt pojawił się na stronie Rządowego Centrum Legislacji 7 lutego br.(1), obok licznych rozwiązań dla morskiej energetyki wiatrowej (w tym zmian w aukcyjnym systemie wsparcia, pokrycia ujemnego salda jako rekompensaty za ograniczenie produkcji czy współdzielenia przez kilka farm jednej morskiej stacji elektroenergetycznej) przewiduje również stymulację rozwoju energetyki odnawialnej na innych polach. To m.in. wdrożenie do polskiego prawa wymogów unijnej dyrektywy RED III w zakresie tworzenia obszarów przyśpieszonego rozwoju OZE (tzw. OPRO – o założeniach dotyczących tego narzędzia oraz związanych z nim terminach pisaliśmy kilkakrotnie w ubiegłym roku), ale i zmiana art. 38e ust. 1 pkt 1 ustawy z 20 lutego 2015 r. o odnawialnych źródłach energii. Zapisy nt. tworzenia spółdzielni energetycznych, stanowiące, że mogą one powstawać na terenie nie więcej niż trzech bezpośrednio sąsiadujących ze sobą gmin wiejskich lub wiejsko-miejskich, mają stracić dookreślające przymiotniki, ustawa ma mówić wyłącznie o gminach. Tym samym możliwość zakładania spółdzielni otworzy się również dla mieszkańców gmin miejskich, którzy są jej obecnie pozbawieni.
Czytaj też: Zasilanie oddolnej transformacji. Fotowoltaika w spółdzielniach energetycznych
Spółdzielnie dla mniejszych miast
Próba otworzenia formy energetyki obywatelskiej jaką stanowią spółdzielnie na mieszkańców miast została podjęta przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) już przy projekcie ustawy odległościowej (ustawy o zmianie ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych oraz niektórych innych ustaw), przeciw propozycji wystąpiło jednak broniące wyłączności obszarów wiejskich Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. MKiŚ trwa jednak przy swoim; jak czytamy w ocenie skutków regulacji projektu ustawy offshore'owej, „zaproponowana zmiana wychodzi naprzeciw znacznemu zainteresowaniu gmin, spółdzielni i wspólnot mieszkaniowym, a także innym podmiotom zlokalizowanych poza obszarami gmin wiejskich i miejsko-wiejskich”. Ministerstwo przekonuje, że wskutek większej gęstości zaludnienia w miastach, przewagi zabudowy wielorodzinnej czy mniejszej liczby wolnych przestrzeni, miejskich spółdzielni będzie stosunkowo niewiele; przyczynią się do tego też ograniczenia planistyczne czy obecność innych rozwiązań takich jak prosument lokatorski czy wirtualny.
- Spółdzielnie energetyczne funkcjonujące na obszarach miejskich będą miały największe szanse na sukcesywny rozwój w szczególności w mniejszych miastach, w których warunki i możliwości do założenia spółdzielni energetycznych będą najbardziej korzystne – głosi ocena skutków regulacji. - W konsekwencji, idea spółdzielni energetycznych polegająca na zapewnieniu korzyści jej członkom, w tym energii tańszej niż na rynku poprzez wykorzystanie lokalnie dostępnych zasobów energetycznych oraz zapewnienie rozwoju społeczno - gospodarczego obszarów zagrożonych ubóstwem energetycznym, zostanie nadal zachowana – poznajemy dalej argumentację, która odnosi się do najczęstszych tez przeciwników rozszerzenia możliwości zakładania spółdzielni energetycznych na miasta.
Czytaj też: Obywatelskie kryteria w naborach projektów spółdzielni energetycznych. W grze miliardy zł dla sektora
Złamanie Konstytucji
Za zmianami jednoznacznie opowiada się Bartłomiej Kupiec, prawnik i analityk polityki klimatycznej ze stowarzyszenia „ Z Energią o Prawie”. Jak stwierdza w rozmowie z Teraz Środowisko, linia przy której od dawna trwa m.in. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, jest „błędna z wielu powodów”. – Obowiązujący zakaz tworzenia spółdzielni energetycznych w miastach jest sprzeczny z Konstytucją RP, która zabrania wszelkiej dyskryminacji, ale i prawa unijnego, w tym dyrektywy RED II oraz dyrektywy w sprawie rynku wewnętrznego energii elektrycznej – mówi. Dodaje przy tym, że wskazywane alternatywy z zakresu energetyki obywatelskiej w postaci m.in. klastrów energii są dopuszczane również na wsiach, poza tym mierzą się z licznymi barierami prawnymi w postaci m.in. konieczności stosowania prawa zamówień publicznych przy obowiązkowym udziale jednostki samorządu terytorialnego lub spółki komunalnej. Z kolei obywatelska społeczność energetyczna według eksperta pozostaje "pustą" instytucją - brakuje realnego systemu wsparcia i rozwiązań, które umożliwiłyby sprawny podziałenergi elektrycznej w jej ramach (tzw. energy sharing).
Kupiec polemizuje też z przekonaniem głoszącym, że większe rozpowszechnienie spółdzielni doprowadzi do utraty przychodów na rzecz infrastruktury energetycznej z opłat dystrybucyjnych (spółdzielnie pozostają z nich zwolnione). – Ta formuła nigdy nie stanie się do tego stopnia powszechna; spółdzielnie nie będą powstawały wszędzie, ponieważ wiele obszarów miejskich nie posiada do tego stosownych warunków. Nie każda spółdzielnia mieszkaniowa będzie chciała wziąć odpowiedzialność za eksploatację instalacji OZE, nie wszędzie umożliwi to też prawo miejscowe. Operatorzy systemów dystrybucyjnych mogą więc spać spokojnie - oznajmia.
Potrzeba programu dla osób fizycznych
Główne bariery rozwojowe dla spółdzielni energetycznych jakie diagnozuje ekspert, to ograniczone wsparcie przedinwestycyjne oraz trudności ze współpracą z operatorami sieci dystrybucyjnych. – Wsparcie przedinwestycyjne jest kluczowe w zaplanowaniu działalności spółdzielni czy oszacowaniu potrzeb jej przyszłych członków. Brakuje także pomocy na obsługę prawną i techniczną, potrzebną np. przy oszacowaniu poziomu autokonsumpcji wytwarzanej energii. Koszty te powodują, że spółdzielnie energetyczne są dziś zakładane głównie przez osoby prawne, brakuje natomiast osób fizycznych, zwłaszcza dotkniętych ubóstwem energetycznym; być może potrzeba dla nich osobnego programu wsparcia – kontynuuje Kupiec. Jak stwierdza, w Polsce brakuje szerszej strategii dla różnego rodzaju społeczności energetycznych, które powinny stanowić istotny element zielonej i zdecentralizowanej transformacji. - Spójrzmy na przykłady z Europy Zachodniej; w Belgii spółdzielnia Ecopower zaopatruje w tani i czysty prąd 60 tys. członków. Dlaczego w Polsce nie miałoby to być możliwe? – pyta.
Czytaj też: Gminne wyspy – Utopie. Pieniądze na OZE się znajdą, kluczowa jest koncepcja

Dziennikarz
Przypisy
1/ Więcej:https://legislacja.gov.pl/projekt/12394351