Najwyższa Izba Kontroli musi mieć odwagę badania takich spraw, jak zanieczyszczenie terenu po Zachemie w Bydgoszczy - powiedział w poniedziałek w Ostromecku (woj. kujawsko-pomorskie) prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski. To decyzja wyjątkowa dla naszej instytucji – podkreślił. Kwiatkowski uczestniczył w uroczystości z okazji 100. rocznicy powołania NIK.
- Każde miejsce ma swoje problemy, a takim w Bydgoszczy jest niewątpliwie to, co jest pozostałością po byłych zakładach chemicznych Zachem, a dzisiaj w miejscu, obok którego funkcjonują zakłady Nitro-Chem. Rozwój gospodarczy w każdym miejscu jest ważny i nam zależy na tym, żeby różne zakłady państwowe się rozwijały. Zależy nam jednak także na tym, żeby rozwój był zrównoważony, żeby nie odbywał się kosztem mieszkańców – wskazał Kwiatkowski.
Szczególna rola kontrolerów
Podziękował za to, że delegatura w Bydgoszczy miała odwagę podjęcia kontroli w Łęgnowie (osiedle w Bydgoszczy). - To kontrolerzy mają dziś odwagę szukania odpowiedzi na pytanie, czy zanieczyszczenia wód podziemnych i gruntów mają jedynie historyczny charakter, czy są związane z bieżącą produkcją spółki Nitro-Chem – mówił Kwiatkowski.
NIK już w listopadzie informowała, że zbada sprawę zanieczyszczenia trotylem i jego pochodnymi wód podziemnych, ścieków i gruntu w Łęgnowie w Bydgoszczy. NIK chce określić, czy zanieczyszczenia mają "jedynie charakter historyczny", czy związane są również z bieżącą działalnością spółki Nitro-Chem. Należąca do Polskiej Grupy Zbrojeniowej spółka produkuje materiały wybuchowe, m.in. trotyl; została wyodrębniona w 1992 r. z Zakładów Chemicznych Zachem, które w 2012 r. zakończyły produkcję.
Najbardziej zanieczyszczonych obszar przemysłowy na świecie
Izba podkreśla, że według naukowców z AGH rejon dawnych bydgoskich Zakładów Chemicznych Zachem jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych obszarów przemysłowych na świecie. Trwają przygotowania do tzw. remediacji terenu, czyli usuwania zanieczyszczeń. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przekazał w tym roku na usunięcie niebezpiecznych substancji z wody i gruntu 93,5 mln zł. - Tym bardziej niepokojące są doniesienia o nowym źródle zanieczyszczeń związanym rzekomo z działalnością spółki Nitro-Chem SA - podkreśla NIK.
Wicewojewoda kujawsko-pomorski Józef Ramlau podkreślił w poniedziałek, że bardzo cieszy się ze zwrócenia przez szefa NIK uwagi na ten „bardzo trudny” problem. - Od czasów II wojny światowej odbywało się niekontrolowane wykorzystywanie środowiska naturalnego w warunkach tajemnicy, w warunkach całkowitego pogwałcenia jakichkolwiek regulacji prawnych i zdrowego rozsądku. Mało kto z nas wie, że teren po Zachemie jest obszarem niezwykle zdegradowanym. Cieszymy się na ustalenia NIK. Wiemy, że będą one niekorzystne, ale to wzmocni nasze działania, które uważam za skierowane w tej sprawie w tym samym kierunku. Mam nadzieje, że ten głos usłyszą ci, którzy będą przydzielali dodatkowe środki. Na lata rozłożona będzie bowiem operacja przywracania normalności temu miejscu – powiedział Ramlau. (PAP)