Prokuratura Okręgowa w Tarnowie przedstawiła 8 osobom zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej nielegalnie sprowadzającej odpady z Niemiec do Polski. Trafiały one na wysypiska m.in. w Zgierzu. Prokuratura Krajowa poinformowała, że przestępcy mogli wwieźć do Polski około 180 ciężarówek pełnych śmieci, czyli nawet 4 tysiące ton nielegalnych odpadów.
Pod pozorem legalności
Śledztwo dotyczące zorganizowanej grupy przestępczej prowadzi Prokuratura Okręgowa w Tarnowie. Według ustaleń śledczych proceder odbywał się pod pozorem legalności. Firma, która oficjalnie odbierała odpady komunalne w Niemczech, na podstawie zawartych umów miała poddawać je recyklingowi. Te jednak trafiały bezpośrednio do Polski – na wysypisko na terenie dawnego zakładu Boruta w Zgierzu, do wsi Sarbia i do Bzowa – na podstawie sfałszowanej dokumentacji. Wynikało z niej, że są to odpady o kodzie 19-12-04, czyli sortowane tworzywa sztuczne, a kontrole przeprowadzane przez wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska wykazały, że są to śmieci o kodzie 19-12-12, czyli zmieszane odpady komunalne.
Ustalenia te pozwoliły na zatrzymanie w ostatnim tygodniu 8 osób związanych ze śmieciowym procederem. Jak poinformowało Centralne Biuro Śledcze Policji, do zatrzymań doszło w woj. mazowieckim, wielkopolskim, śląskim i małopolskim. Siedmiu z ośmiu podejrzanych usłyszało zarzuty związane z udziałem w zorganizowanej grupie przestępczej sprowadzającej śmieci, a czterem z nich, że uczyniły sobie z tego procederu stałe źródło dochodu.
75 euro za tonę
Za przyjęcie odpadów do Polski podejrzani mieli otrzymywać nawet 75 euro za tonę, a dowody wskazują, że łącznie mogli na tym zarobić około 1,2 mln złotych. Na poczet przyszłych kar zabezpieczono mienie należące do podejrzanych na łączną kwotę niemal miliona złotych.
W prowadzonym od 2016 roku przez tarnowską prokuraturę śledztwie w sumie status podejrzanych ma 20 osób. Pierwszych zatrzymań dokonano na początku postępowania w woj. świętokrzyskim. Zatrzymano wtedy 6 osób nielegalnie składujących odpady w Tokarni. Jak podaje prok. Jaraszek, postępowanie ma charakter wielowątkowy i wciąż rozwojowy. Niewykluczone, że niebawem kolejne osoby usłyszą zarzuty.
Zgierz pod lupą
W ramach śledztwa badane są także okoliczności pożaru, do którego doszło pod koniec maja na zgierskim składowisku. Ogień objął około 1,5 ha. Przez tydzień walczyło z nim ponad tysiąc strażaków. W akcji uczestniczyli też wojskowi strażacy i żołnierze z Centralnego Ośrodka Analizy Skażeń. (PAP)