Sejmik wojewódzki może uchwalić plan zagospodarowania przestrzennego tylko w formie ogólnej koncepcji planowania przestrzennego, nie zaś wprowadzać szczegółowe ograniczenia czy zakazy dot. energetyki wiatrowej - uznał w środę Wojewódzki Sąd Administracyjny w Olsztynie. Wyrok nie jest prawomocny.
W środę WSA po rozpatrzeniu skargi inwestorów z branży energetyki wiatrowej uchylił wojewódzki plan zagospodarowania przestrzennego w części dotyczącej dużej energetyki wiatrowej.
Jak uzasadniła wyrok sędzia Katarzyna Matczak, w ocenie sądu wojewódzki plan zagospodarowania przestrzennego może mieć formułę ogólnej i opisowej koncepcji planu przestrzennego regionu, nie może zaś zawierać szczegółowych ograniczeń, czyli wprowadzać strefy zakazu czy ograniczenia dla inwestorów z branży energetyki wiatrowej. Te kompetencje - jak podkreślił sąd - należą do samorządów gminnych - wójtów i rad gmin. To te organy uchwalają miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego i one mają prawo określać możliwości lokalizacji farm wiatrowych, określać strefy ochronne dla tego typu inwestycji czy strefy oddziaływania inwestycji.
Sąd: ograniczenia możliwe tylko w drodze ustawy
Sąd przyznał rację spółkom energetyki wiatrowej, które zarzucały przed sądem, że plan wojewódzki ogranicza im swobodne prowadzenie działalności gospodarczej. W ocenie sądu ograniczyć te swobodę można tylko w drodze ustawy albo z uwagi na ważny interes publiczny. Jak podkreśliła sędzia, w planie wojewódzkim nie zdefiniowano, czym jest duża energetyka wiatrowa, nie określono ani liczby wiatraków w farmie, ani mocy siłowni, jakiej miało by dotyczyć to pojęcie.
Pełnomocnik jednej ze spółek energetyki wiatrowej wnoszącej skargę mec. Grzegorz Klehr powiedział dziennikarzom po ogłoszeniu wyroku, że WSA uchylił przepisy planu zagospodarowania w części kluczowej dla inwestorów energetycznych. - Nie jest tajemnicą, że te inwestycje, które są realizowane w Polsce od kilku lat, mają przeciwników, jak i zwolenników, obie strony mają swoje argumenty, ale z punktu widzenia interesów inwestorów ważne jest, by wszystko odbywało się zgodnie z obowiązującym prawem, stąd też to postępowanie, które toczy się przed WSA - podkreślił pełnomocnik.
W obronie mieszkańców "nikt nie stoi"
Na ogłoszeniu wyroku obecny był mieszkaniec Jesionowa w gm. Pieniężno Eugeniusz Misiło, który powiedział dziennikarzom, że jest rozczarowany wyrokiem. - Z jednej strony sejmik ma prawo i obowiązek podjąć taką uchwałę, ale z drugiej strony nie może być ona zbyt szczegółowa i nie może ustalić zakazów i ograniczeń dla inwestorów. Ten wyrok utrwala samowolę, a w obronie mieszkańców sprzeciwiających się budowie farm nikt nie stoi - ocenił Misiło (PAP)