Od 1 marca mieszkańcy Słupska będą płacić miesięcznie 12 zł od osoby za odbiór odpadów segregowanych. Ci, którzy zgodnie ze złożoną deklaracją, nie segregują śmieci, zapłacą 24 zł. To więcej niż dotychczas odpowiednio o 2 zł i 8 zł.
Rada Miejska w Słupsku zmieniła w środę uchwałę z lutego 2015 r. w sprawie wyboru metody ustalania opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi na terenie nieruchomości zamieszkałej oraz ustalenia wysokości stawki tej opłaty. Zmiana dotyczyła jedynie ustalenia nowych stawek pobieranej opłaty. Zgodnie z uchwałą stawka opłaty za odpady zbierane i odbierane w sposób selektywny określona została na kwotę 12 zł od mieszkańca. W przypadku deklaracji nieselektywnej zbiórki, stawkę ustalono na kwotę 24 zł. Obecnie wynoszą one odpowiednio 10 zł i 16 zł. Za przyjęciem uchwały, która obowiązywać będzie od 1 marca 2019 r. zagłosowało 13 radnych, przeciw było siedmiu.
- Wzrost ilości odpadów, to jest główna przyczyna potrzeby podniesienia stawki(…). Druga przyczyna to jest malejąca liczba osób zamieszkałych w mieście, co wynika z naszych deklaracji składanych do urzędu miejskiego – mówiła dyrektor wydziału gospodarki komunalnej Katarzyna Guzewska. Podkreśliła, że zgodnie z deklaracjami, od 2014 r. do 2018 r. ubyło ponad 4,1 tys. osób zamieszkałych w Słupsku. Dodała, że „wzrastają także koszty zagospodarowania odpadów komunalnych na składowisku odpadów”.
Obecnie system gospodarowania odpadami w Słupsku się nie bilansuje. Guzewska powiedziała, że z pobieranej obecnie opłaty miasto planuje „uzyskać dochód w wysokości 10 mln 22 tys. zł, a powinno 12 mln 227 tys. zł”. W dyskusji radny Jan Lange podkreślił, że temat podwyżki stawek opłat za gospodarowanie odpadami rada podejmuje już piąty raz (wcześniej nie udało się jej przegłosować – PAP). Zaznaczył, że klub radnych PO, którego jest przewodniczącym, warunkowo zagłosuje za uchwałą. Podkreślił jednak, że według jego szacunków, co miesiąc koszty systemu przewyższają kwotę pobranych od mieszkańców opłat o ponad 100 tys. zł, bo miasto zgubiło mieszkańców, deklaracji brakuje od ok. 15-20 tys. osób. Zauważył, że w deklaracjach od mieszkańców nie są ujęci obcokrajowcy, którzy przyjeżdżają do Słupska do pracy oraz studenci, wynajmujący prywatne kwatery. Lange stwierdził, że gdyby byli ujęci w systemie ten zamknąłby się bez konieczności podwyżki stawek.
Brak definicji selekcji
Radny Lange mówił, że 85 proc. osób zamieszkałych w budynkach wielorodzinnych deklaruje selektywną zbiórkę odpadów. Jego zdaniem, faktycznie robi to „może 5–10 proc. z nich” i, jak dodał, prawnie urząd nie może wyegzekwować przestrzegania tych deklaracji, bądź zmusić do ich zmiany, ponieważ nie ma definicji selekcji. Dyrektor Guzewska przyznała, że na 30 decyzji wydanych w tej sprawie, wszystkie zostały uchylone przez samorządowe Kolegium Odwoławcze, ponieważ „nie ma możliwości stwierdzenia, kiedy segregacja jest, a kiedy jej nie ma”. - Nasze kontrole okazały się nieskuteczne – powiedziała.
Przewodniczący klubu radnych PiS Tadeusz Bobrowski, zaznaczył, że „od spinania systemu zagospodarowania odpadami jest miasto”. - Kowalski nie powinien płacić za Piotrowskiego. (…) Potrzebna jest kontrola – powiedział. Łukasz Jaworski zaproponował, by z podwyżki stawek zwolnić chociaż tych, którzy posiadają Kartę Dużej Rodziny. Takiego zapisu nie wprowadzono do podejmowanej uchwały. (PAP)
Więcej treści dotyczących samorządów w zakładce Teraz Samorząd.
