Robots
Cookies

Ustawienia cookies

Strona Teraz Środowisko wykorzystuje cookies. Część z nich jest niezbędna do funkcjonowania strony. Inne służą poprawianiu jakości naszych usług.
Więcej  ›
27.04.2024 27 kwietnia 2024

4,8 mln ton i zadanie dla wszystkich. Jak przeciwdziałać marnowaniu żywności?

56% Polaków przyznaje się do marnowania żywności – podsumowuje raport „Nie marnuj jedzenia 2023” przygotowany przez Federację Polskich Banków Żywności. O problemie i sposobach jego rozwiązania rozmawiamy z Błażejem Krasoniem – wiceprezesem zarządu Federacji Polskich Banków Żywności.

   Powrót       02 listopada 2023       Ryzyko środowiskowe   
Błażej Krasoń
Wiceprezes Zarządu Federacji Polskich Banków Żywności

TŚ: Według najnowszego raportu Federacji Banków Żywności (1)w Polsce marnuje się ok. 4,8 mln ton żywności rocznie. Jak plasujemy się na tle innych państw UE?

Błażej Krasoń (BK): Badania na ten temat przeprowadzono w ramach Projektu PROM, którego liderem były Banki Żywności. Wcześniej, przez dekadę, posługiwaliśmy się danymi Eurostatu z 2010 r., mówiącymi o 9 mln ton marnowanej żywności w Polsce, bez precyzowania odpowiedzialności poszczególnych ogniw łańcucha dystrybucji żywności. W projekcie PROM udało nam się to zbadać i poznać skalę problemu. Ta wiedza jest bardzo ważna – urealnienie i mierzalność to podstawa do diagnozy, ale i alokacji odpowiednich narzędzi wobec poszczególnych ogniw. Bazową wielkością jest więc 4,8 mln ton marnowanej żywności rocznie. Mamy pełną wiedzę o tym, gdzie i ile się marnuje – od produkcji pierwotnej, transportu, przetwórstwa, gastronomii, handlu aż do gospodarstw domowych. Jak się okazuje, te ostatnie są jednymi z głównych odpowiedzialnych.

TŚ: Ponieważ odpowiadają za aż 60% zmarnowanej żywności?

BK: Tak. Co ciekawe, najnowsze dane Eurostatu z 2021 roku pokazują, że średnia w UE per capita to 130 kg marnowanej żywności rocznie. Polskie 113 kg jest poniżej średniej, co powoduje, że jesteśmy w pierwszej dziesiątce najmniej marnujących państw.

TŚ: Czy jednak rolnictwo i przemysł rolno-spożywczy mogłyby wytwarzać mniej żywności, a więc w mniejszym stopniu obciążać środowisko naturalne? Czy coś mogłoby zmienić mierzenie śladu środowiskowego tego przemysłu?

BK: Jednym z rozwiązań jest samo ograniczenie produkcji. Według ONZ, na świecie marnuje się 1/3 wyprodukowanej żywności. Możemy domniemywać, że produkcja rolno-spożywcza, a szczególnie przetwórstwo, jest uzależniona od konsumpcji. Warto więc skupić się na tych, którzy konsumują, czyli gospodarstwach domowych i wyzwaniu zmniejszenia nadkonsumpcji u statystycznego Kowalskiego. Konieczna jest zmiana preferencji i sposobu robienia zakupów, bo to skłoni przemysł rolno-spożywczy do reorganizacji produkcji. Widzimy tu grę popytu i podaży – jeżeli konsument dosłownie i w przenośni nie jest w stanie racjonalnie zarządzać swoim koszykiem, będzie dokonywał wielu nieracjonalnych zakupów. Jednym z większych źródeł marnowania żywności są nieprzemyślane zakupy na zapas.

TŚ: Na czym w praktyce miałoby to polegać?

BK: Liczą się różne czynniki, w tym oczywiście ekonomiczne. W poprzednich latach szacowaliśmy, że przeciętne czteroosobowe gospodarstwo domowe wydaje ok. 2,5 – 3 tys. zł rocznie na żywność, której nie spożywa. Teraz, w obliczu wzrostu cen żywności, ta kwota jest jeszcze wyższa. Trzeba także umacniać świadomość, że bardzo duża część efektów środowiskowych, związanych z marnotrawstwem, jest po naszej stronie, czyli konsumentów. Te 60% żywności marnowanej w gospodarstwach domowych oznacza ok. 2,9 mln ton – to robi wrażenie.

TŚ: Z raportu wynika, że na zachowania konsumenckie Polaków wpłynęła inflacja. Marnowanie żywności się zmniejszyło, ponieważ ludzie „dostali po kieszeniach”?

BK: Według naszego raportu “Nie Marnuj Jedzenia 2023” 56% ludzi przyznaje się do marnowania żywności. Mając na uwadze to, że inflacja bardzo mocno wpływa na zachowania konsumpcyjne i fakt, że prowadzimy działania wspierające osoby wykluczone, zbadaliśmy „zwykłych” konsumentów, jak i konsumentów pomocy żywnościowej udzielanej w sieci zbudowanej przez Banki. Wyniki są spójne w zakresie odbioru skutków inflacji. W stosunku do poprzednich badań, 56% oznacza tzw. pełną świadomość – nie tylko domniemaną, ale całościową wiedzę konsumentów o tym, że marnują żywność. Najczęściej marnowane jest pieczywo - aż 52% badanych to przyznaje, a następnie są: 38% owoce, 36% warzywa i 32% - wędliny. 76% respondentów przyznało się do ograniczenia marnowania żywności z uwagi na rosnące koszty życia. Element ekonomiczny, wynikający z zarządzania domowym budżetem, jest więc ważnym katalizatorem tych zmian. Badani też przyjmowali odpowiednie strategie adaptacyjne do nowej sytuacji. Najczęściej rezygnowano z poszczególnych produktów dlatego, że były za drogie – wskazało tak 61% badanych. 1 na 3 osoby potwierdziła, że przygotowuje mniejsze porcje; tymczasem jedną z przyczyn marnowania żywności jest gotowanie w za dużych ilościach. 33% zmniejszyło liczbę składników, a 18% przyznało, że rezygnuje z wybranych posiłków.

Zbadaliśmy tak samo grupę osób, które obecnie korzystają z pomocy społecznej i żywności redystrybuowanej a odzyskanej przez Banki Żywności lub inne organizacje - wyniki opublikowaliśmy w październikowym raporcie “Niedożywienie i głód w Polsce”. Trzeba pamiętać, że oprócz nadprodukcji i marnowania żywności, mamy także 1,6 mln osób żyjących poniżej progu ubóstwa. Jest to równie nieuświadomiony problem – obok nas ludzie cierpią głód. Aż 78% przebadanych osób stwierdziło, że ich sytuacja pogorszyła się w ostatnim roku. Przez inflację 6 na 10 z nich musi się zapożyczać, żeby kupić jedzenie, a tylko co czwarta osoba może sobie pozwolić na zjedzenie do syta jednego ciepłego posiłku dziennie. Ponad 80% tych osób przyznaje, że co najmniej raz w roku odczuwało głód, którego nie mogło zaspokoić z przyczyn finansowych. Takie problemy tym bardziej pokazują absurd nadprodukcji i skali marnowania żywności.

TŚ: Jeden ze swoich raportów Banki poświęciły samorządom. Jaka jest ich rola w ograniczeniu marnowania żywności?

BK: Zależy od nich bardzo wiele. W ramach projektu „Samorządy nie marnują” (2)pokazaliśmy przede wszystkim dobre praktyki z zakresu żywienia zbiorowego, czyli obszaru, na który samorządy mają największy bezpośredni wpływ przy stosunkowo niedużych kosztach. Zebraliśmy wiele ciekawych przykładów – z Izabelina, Leżajska czy Rybnika, gdzie udało się wprowadzić zmiany dotyczące dystrybucji, podawania i zamawiania produktów w zakresie żywienia zbiorowego w szkołach. Jest to rzutki temat i wiele samorządów się nim interesuje. Trzeba pamiętać, że marnowanie łączy się również z tzw. skutecznością żywienia, czyli tym co, jak i w jakiej ilości jest podawane i planowane. Te elementy w gospodarce żywienia zbiorowego są istotne, a ich nieprzestrzeganie prowadzi do dużych strat – czy to w kuchni, czy tzw. resztek talerzowych.

Wyniki badań pokazują też wyraźną dysproporcję w podejściu do marnowania żywności na poziomie gminnym i wojewódzkim. Objęliśmy badaniem 61 gmin i wszystkie województwa. W samorządach gminnych jest wola działania – wyraziło ją 60% samorządów. Jednak 25% było nastawionych negatywnie, co jest dość dużym odsetkiem. 15% „chciało dyskutować”.

Samorządy mają też ogromny wpływ na skalę marnowania żywności poprzez wsparcie pozafinansowe i finansowe dla trzeciego sektora, który zajmuje się edukacją w tym zakresie bądź działaniami takimi jak redystrybucja nadwyżek żywności. To ogromne pole manewru dla samorządu gminnego. Do tego dochodzi wsparcie pozafinansowe, jak transfer wiedzy czy udostępnienie zaplecza. oraz edukacja. Obszar odpowiedzialności w zakresie przeciwdziałania marnowaniu żywności rozkłada się na wiele agend, takich jak wydziały zrównoważonego rozwoju, edukacji czy środowiska – one wszystkie mogą być zainteresowane współpracą. Duże znaczenie mają także zamówienia publiczne.

TŚ: Zielone zamówienia publiczne?

BK: Tak. Powinny z założenia uwzględniać zagadnienia niemarnowania żywności. Ostatnio brałem udział w konferencji na Dolnym Śląsku, której organizator został zobligowany do przekazania na cele społeczne żywności pozostałej po wydarzeniu. Zamówienia publiczne wiążą się także ze wspomnianym już żywieniem zbiorowym. Warto zagwarantować w nich elastyczność, możliwość skorzystania z ofert producentów lokalnych oraz większą odporność na wahnięcia cenowe. Powstaje też ciekawy ruch wprowadzania programów bezpieczeństwa żywnościowego dla całych miast. Obecnie robią to Warszawa i Wrocław, opierając się o inicjatywę Paktu Mediolańskiego. Bezpieczeństwo żywnościowe miast jest rozważane w perspektywach zagrożeń i reagowania na nie, z uwzględnieniem także koncepcji środowiskowych, w tym redukcji konsumpcji mięsa czy skrócenia łańcuchów dostaw. Samorządy mają ogromne pole do lokalnego wdrażania takich polityk.

TŚ: Czy ustawa z 19 lipca 2019 roku o przeciwdziałaniu marnowania żywności spełnia swoje zadania?

BK: Ustawa zdecydowanie spełnia swoje zadanie. Już przed jej wprowadzeniem istniał precedens współpracy w sprawie odzysku żywności z placówek handlowych, niemniej ustawa upodmiotowiła obie strony, uporządkowując ich współpracę. Obie strony – społeczna i przedsiębiorstwa handlowe – stały się dla siebie partnerami. Współpraca stała się regularna, odbieramy coraz więcej żywności, do systemu odzysku żywności wchodzi coraz więcej placówek. Co ciekawe, punktowo obserwujemy spadek transferów żywności, co wynika z działań racjonalizujących nadwyżki na poziomie sklepów; systemów wyprzedażowych i promocyjnych, wyprzedaży końcówek produktów przez aplikacje etc. Sieci handlowe podjęły wiele działań, które już teraz ograniczają punktowe marnowanie żywności. Ustawa więc jak najbardziej zdaje egzamin, niemniej powinna podlegać stałej ewaluacji.

Jest kilka rzeczy wymagających poprawy – przede wszystkim należy zmienić definicję marnowania żywności. Trzeba to zrobić, aby uszczelnić transfery żywności i uwzględnić cały wolumen, który nie tylko jest zagrożony zmarnowaniem, ale też ten, który zaraz stanie się żywnością niemożliwą do przekazania dalej. Zależy nam także na priorytetyzacji przekazywania żywności na cele społeczne i kilku innych zagadnieniach, a także objęciem ustawą producentów – nie tylko handlu.

Co do Unii Europejskiej, najciekawsze jest rozporządzenie 852, które wprowadza pojęcie i możliwość redystrybucji na cele społeczne darowizn po dacie minimalnej trwałości – o ile darowizna jest bezpieczna dla zdrowia i zdatna do spożycia. Te pojęcia pojawiają się w rozporządzeniach unijnych.

Szymon Majewski: Dziennikarz

Przypisy

1/ https://bankizywnosci.pl/swiatowy-dzien-zywnosci-2023/
https://bankizywnosci.pl/swiatowy-dzien-zywnosci-2023/
2/ https://bankizywnosci.pl/samorzady-nie-marnuja/
https://bankizywnosci.pl/samorzady-nie-marnuja/

Polecamy inne artykuły o podobnej tematyce:

Posłowie chcą zaostrzenia przepisów UE aby ograniczyć marnowanie tekstyliów i żywności (14 marca 2024)Suwerenność żywnościowa wyzwaniem dla lokalnych władz. Apel do samorządów (05 marca 2024)Presja połowowa rośnie (20 grudnia 2023)Niemarnowanie żywności: KE zaostrza kurs i proponuje przegląd dyrektywy odpadowej (07 lipca 2023)Międzynarodowy Dzień Zero Waste. Marnujemy zbyt dużo żywności (30 marca 2023)
©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione.
▲  Do góry strony